Homilie u św. Marty

Czekamy na mszę św., którą odprawi papież. Nie będzie to jednak uroczysta liturgia jak w bazylice św. Piotra, ale msza św. „domowa” w małej kaplicy w papieskiej rezydencji. Wreszcie otwierają się drzwi...

Homilie u św. Marty są więc przygotowywane z wielką starannością, w pogodzie ducha, a także z miłością wynikającą z faktu, że Bóg przemawia do swego ludu. Do słowa Bożego należy podchodzić z sercem uległym i rozmodlonym, aby przeniknęło ono do głębi myśli i uczucia (por. EG 149) [8]. „Ktokolwiek chce przepowiadać, najpierw powinien być gotów, by poruszyło go Słowo i by stało się ono rzeczywistością w jego konkretnym życiu” (EG 150), pisze papież. Tak więc dla kaznodziei słowo winno stawać się ciałem i wobec tego „(...) przed przygotowaniem konkretnie tego, co powiemy w kazaniu, powinniśmy jako pierwsi pozwolić się zranić temu Słowu, które zrani innych, ponieważ jest to Słowo żywe i skuteczne, które jak miecz obosieczny przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (Hbr 4, 12)” (EG 150).

Bergoglio jest więc przekonany, że słowo Boże rzeczywiście powinno przenikać tego, kto głosi kazanie, nie tylko przenikając rozum, „(...) lecz biorąc w posiadanie całe jego jestestwo” (EG 151). Tylko wtedy bowiem Bóg „podsuwa mu słowa, jakie tylko On jeden może poddać” [9]. Głoszenie kazania jest zatem przeżyciem duchowym pełnym niespodzianek i tajemniczym dla tego, kto go doświadcza.

Papież rozpoczyna swój dzień przed piątą rano modlitwą i modlitwą go kończy. Czytania mszalne nasycają modlitwę znaczeniem. Franciszek nawiązuje bezpośrednią i osobistą relację z tekstem. W Evangelii gaudium zawarte zostały szczegółowe wskazówki, do których, jak można mniemać, także Franciszek stosuje się każdego dnia. Dotyczy to przede wszystkim znalezienia odpowiedzi na pytania: „»Panie, co mnie mówi ten tekst? Co chcesz zmienić w moim życiu przez to przesłanie? Co mnie denerwuje w tym tekście? Dlaczego mnie to nie interesuje?« albo »Co mi się podoba, co mnie inspiruje w tym Słowie? Co mnie pociąga? Dlaczego mnie pociąga?«” (EG 153).

Ale to tylko pierwszy etap. Dalsze stanowią koncentryczne rozszerzenie tej relacji osobistej tak, aby objęła ona również lud Boży. Kto głosi kazanie, jak pisze papież, „powinien także słuchać ludu, aby odkryć to, co wierni powinni usłyszeć. Kaznodzieja jest człowiekiem kontemplującym Słowo, a także kontemplującym lud” (EG 154). Papież, głosząc kazanie, dąży do tego, by rozeznać aspiracje ludu i jego sytuację w czasie, odczytując je w świetle słowa Bożego. Aby w wydarzeniach dostrzec przesłanie Boga, potrzeba wrażliwości duchowej. To znacznie więcej niż mieć coś interesującego do powiedzenia. Trzeba szukać odpowiedzi na pytanie o to, co Pan pragnie nam przekazać w danych okolicznościach. Tak więc modlitwa osobista inspirowana czytaniem mszalnym ma dla papieża zasadnicze znaczenie. Używając terminologii muzycznej, to niejako basso continuo (linia głosu basowego stanowiąca harmoniczny fundament utworu) jego działania.

Przygotowanie porannej homilii to dla Franciszka ćwiczenie ewangelicznego rozeznania. Papież stara się zrozumieć - w świetle Ducha Świętego - „Boże wezwanie, rozbrzmiewające w określonej sytuacji historycznej” (por. EG 154). To ćwiczenie ma więc związek z sytuacją papieża i drogą jego posługiwania. Stanowi realizację zasady postępowania, która wymaga codziennej duszpasterskiej, żywej i naturalnej relacji z ludem Bożym lub choćby z jego niewielką częścią. I właśnie dlatego parafianie diecezji rzymskiej zapraszani są do uczestnictwa w porannej liturgii w kaplicy Domu św. Marty.

Styl i sposób argumentacji w homiliach u św. Marty

Wystarczy posłuchać Franciszka, by uświadomić sobie, że to prawdziwe homilie, których styl odpowiada potrzebom ludu Bożego. Zgodnie z zasadami klasycznej homiletyki każde kazanie powinno zawierać „jedną myśl, jedno uczucie i jeden obraz” (por. EG 157).

Pierwsza trudność dotyczy wykorzystania obrazów. W rzeczywistości Franciszkowi obrazowe określenia przychodzą z łatwością, a niektóre z nich stały się już słynne, jak choćby obraz Kościoła, który jest „szpitalem polowym”, „Bóg w sprayu”, „chrześcijanie z cukierni”, „koktajl wiary”, „ideologia prêt-à-porter” czy „Kościół babysitter”. Papież chętnie podaje przykłady, które przemawiają również do wyobraźni, nie tylko do rozumu. W tym sensie obrazy oddziałują silniej niż porównania. Franciszek pisze w swojej adhortacji: „Atrakcyjny obraz sprawia, że przesłanie jest odczuwane jako coś swojskiego, bliskiego, możliwego, powiązanego z naszym życiem. Trafny obraz może doprowadzić do zasmakowania w przesłaniu, które pragniemy przekazać, budzi pragnienie i motywuje wolę ku Ewangelii” (EG 157).

Druga trudność to sprawić, aby kazanie było „proste, przejrzyste, bezpośrednie, przystosowane” (por. EG 158). Prostota dotyczy języka, który powinien być rozumiany z łatwością. Papież zdaje sobie sprawę, że absolwent teologii zna wiele określeń technicznych, których jednak ludzie nie rozumieją, ponieważ nie należą one do codziennego języka. Cóż więc trzeba zrobić, by dostosować się do języka słuchaczy, by dotrzeć do nich ze słowem Bożym? Papież odpowiada na to pytanie w Evangelii gaudium: „(...) trzeba wiele słuchać, trzeba dzielić życie z ludźmi i bacznie zwracać na nich uwagę” (EG 158). Język homilii u św. Marty jest bardzo prosty, bezpośredni, zrozumiały dla każdego. Franciszek czerpie tę umiejętność z życia w stałym kontakcie z ludźmi.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg