Natalia Wrzesień z Łodzi - o swoim nawróceniu. Syryjka Rand Mittri z Aleppo o przeżywaniu wojny. Paragwajczyk Miguel o swoim wyzwoleniu.
Miłosierdzie Boga jest żywe i działa do dzisiaj - powiedziała Natalia Wrzesień z Łodzi. Polka jako pierwsza wygłosiła świadectwo w czasie czuwania modlitewnego z papieżem Franciszkiem w podkrakowskich Brzegach.
Natalia podzieliła się świadectwem swojego nawrócenia. Dokładnie zapamiętała tę datę. Była to niedziela, 15 kwietnia 2012 roku. Pracowała wówczas jako redaktor naczelna czasopism o modzie, a od 20 lat nie miała nic wspólnego z Kościołem. - Odnosiłam sukcesy w pracy, umawiałam się z fajnymi chłopakami, żyłam od imprezy do imprezy i to było sensem mojego życia - opowiadała. - Wszystko fajnie. Tylko że tamtego dnia obudziłam się z niepokojem, że to co robię z moim życiem jest bardzo dalekie od dobra. Zrozumiałam, że potrzebuję iść tego dnia do spowiedzi - dodała.
Ponieważ nie wiedziała, jak wygląda ten sakrament, sięgnęła do internetu. Na kartce spisała swoje grzechy i poszła do kościoła. Bardzo się bała, że usłyszy od księdza: „Twoje grzechy są zbyt ciężkie, nic nie mogę dla ciebie zrobić”. Gdy wyznała swoje grzechy, ksiądz powiedział: „To bardzo piękna spowiedź”.
Kapłan wyjaśnił jej, że jest Niedziela Miłosierdzia Bożego, minęła właśnie godzina 15, a w katedrze, w której się znajdują, codziennie modliła się św. Faustyna, gdy mieszkała w Łodzi. To właśnie jej Pan Bóg objawił, że chce tego dnia wybaczać wszystkie grzechy, jakiekolwiek by one nie były. – Twoje grzechy są wybaczone. Nie ma ich już, nie wracaj do nich, nawet o nich nie myśl - mówił spowiednik.
To były dla niej mocne słowa. - Wyszłam z kościoła jak z pola bitwy – potwornie zmęczona, ale i przeszczęśliwa, z poczuciem zwycięstwa i przekonaniem, że Jezus wraca ze mną do domu - podkreśliła.
- Przez ostatnie dwa lata przygotowywałam ŚDM w Łodzi, aby inni mogli doświadczyć tego co ja. Miłosierdzie Boga jest żywe i działa do dzisiaj. Jestem tego świadkiem i tego samego życzę każdemu z was - powiedziała.
***
Gdy wychodzimy z domu, ogarnia nas strach, czy po powrocie zastaniemy nasze rodziny i dom w takim stanie, w jakim je zostawiliśmy – mówiła 26-letnia Rand Mittri z Aleppo w Syrii podczas czuwania modlitewnego z Franciszkiem. Na Campus Misericordiae w Brzegach zgromadziło się ponad 1,5 mln uczestników Światowych Dni Młodzieży.
Rand opowiadała, że po zniszczeniu Aleppo stało się zapomnianym miastem. - Każdego dnia otacza nas śmierć. Ale podobnie jak wy, codziennie rano zamykamy za sobą drzwi, udając się do szkoły czy do pracy. I właśnie wtedy ogarnia nas strach, czy po powrocie zastaniemy nasze rodziny i dom w takim stanie, w jakim je zostawiliśmy. Może tego dnia zginiemy – my albo nasze rodziny. To bardzo bolesne wiedzieć, że nie ma drogi ucieczki, żadnej nadziei - powiedziała.
- Boże, gdzie jesteś? Dlaczego nas zostawiłeś? Czy to możliwe, że to już koniec, że urodziliśmy się, żeby umrzeć w bólu? A może jednak dane nam będzie mieć życie, i to życie w obfitości? - pytała młoda Syryjka.
- Takie pytania zadajemy sobie każdego dnia. Ale nauczyłam się żyć życiem, które przekracza całe to doświadczenie. Bóg uczy nas sensu miłości, że wiara w Chrystusa jest sensem życia, daje radość i nadzieję. Nikt nam tego nie może zabrać. Służę w Centrum Jana Bosko w Aleppo. Przyjmujemy ponad 700 młodych mężczyzn i kobiet, którzy przychodzą do nas w nadziei, że zobaczą u nas uśmiech i usłyszą słowa podtrzymujące na duchu. Szukają u nas również tego, czego nigdzie indziej nie dostaną – prawdziwej pomocy humanitarnej - opowiadała.
Rand zaznaczyła jednak, że doświadczenie życiowe nauczyło ją, że wiara w Chrystusa jest większa od wszelkich życiowych okoliczności. - Coraz mocniej wierzę, że Bóg istnieje mimo całego naszego bólu. Wierzę, że przez ten ból On uczy nas prawdziwego znaczenia miłości. Moja wiara w Chrystusa jest źródłem mojej radości i nadziei. Nikt nigdy nie będzie w stanie mi ukraść tej prawdziwej radości - podkreśliła chrześcijanka z Syrii.
– Dziękuję Wam wszystkim i gorąco proszę, żebyście się modlili za nasz ukochany kraj, za Syrię. Jezu, ufam Tobie - zakończyła swoje poruszające świadectwo.
***
– Zażywałem narkotyki przez 16 lat, od 11 roku życia - powiedział 34-letni Miguel z Asuncion w Paragwaju podczas czuwania modlitewnego z Franciszkiem. Pochodzi z licznej rodziny - był jednym z 11 dzieci. Jak mówił, nie było jednak między nimi bliskości, ciągle się kłócili, a zupełnie obcym było dla nich wspólne zasiadanie do stołu.
W wieku 11 lat uciekł z domu i po raz pierwszy sięgnął po narkotyki. Mając 15 lat popełnił pierwsze przestępstwo. Trafił do więzienia. Szybko odzyskał wolność, ale za kolejne przestępstwo usłyszał kolejny wyrok - tym razem sześciu lat pozbawienia wolności.
- To był dla mnie okres wielkiego cierpienia. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego nikt z mojego rodzeństwa nie przyszedł mnie odwiedzić. Lata mijały, odsiedziałem swój wyrok. Moi rodzice wciąż byli blisko Kościoła - mówił Paragwajczyk.
Gdy wyszedł z więzienia pewien ksiądz – przyjaciel rodziny – zaprosił go do miejsca nazywanego „Fazenda de la Esperanza”. Proces uzdrawiania nie był prosty - na początku trudno było mu nawiązać relacje z innymi ludźmi, miał konflikt z jednym z współdomowników. - Ja potrzebowałem pokoju, on miłości - opowiadał Miguel.
Uzdrowienie niosło z sobą Słowo Boże. Przełom nastąpił w momencie pogodzenia się z wspomnianą osobą. - On zapytał: „Bracie, wybaczysz mi?” Odpowiedziałem: „Oczywiście.” I do tamtego momentu mieliśmy wspaniałą relację ze sobą. Bóg prawdziwie nas przemienia, On nas odnawia - mówił Miguel. - 10 lat temu w pełni wróciłem do społeczeństwa - powiedział. Od 3 lat jest odpowiedzialny za dom „Quo Vadis?” we wspólnocie „Fazenda de la Esperanza” w Cerro Chato w Urugwaju.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Październik w sposób szczególny jest poświęcony modlitwie różańcowej.
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.