Czyli odpowiedź Franciszka na nurtujące wielu pytanie: kiedy młodzi stają się nadzieją Kościoła.
Spotkania z Franciszkiem są jak lektura ewangelicznych przypowieści. Obraz i pointa. Widzieliśmy sekwencję obrazów, ale pointa zawarta jest w ostatnim. Czekałem na ten moment przekonany, że coś się wydarzy. Nawet przeczuwałem co. Spotkanie z wolontariuszami i ich wzruszające świadectwa. Zresztą z humorem. By zacytować ostatnie, Krystiana z Panamy. „Wezwałeś nas, Ojcze święty, w Rio, by robić raban. Przejąłem się i zobacz, w co się wplątałem. Jestem w Krakowie…” I ta chwila, gdy papież oddaje sekretarzowi kartki i zaczyna dialog z młodymi. Bo oni nie lubią, gdy ktoś ich poucza. Uwielbiają, gdy ktoś chce z nimi rozmawiać, prowadzić dialog. Rozumiem papieża. Z perspektywy strefy bezpieczeństwa (dość dużej tym razem, co częściowo zrozumiałe) trudno prowadzić dialog. On wymaga bliskości, o czym Franciszek tak często przypomina. Tauron Arena tę bliskość dawała. I do dialogu inspirowała. Pewnie mało kto przeczuwał, że ta spontaniczna rozmowa będzie podsumowaniem Dni i programem na przyszłość. A punktem wyjścia było proste pytanie. Kiedy młodzi stają się nadzieją Kościoła, nadzieją dla świata?
#Wolontariusza Krystian z Panamy "Kazałeś nam robić raban, przejąłem się... I widzisz, Ojcze, w co się wplatałem :) pic.twitter.com/G1YzQjUViE
— W.Lewandowski (@LewandowskiW) 31 lipca 2016
Zatem pamięć i odwaga. Wpierw jednak charakterystyczna cecha prawdziwego wolontariusza. Widziałem w dniu rozpoczęcia fotografię. Samotny wolontariusz, w pustym kościele, na adoracji Najświętszego Sakramentu. Autorka zdjęcia wyznała, że dla niej jest on najbardziej wiarygodny. Dla Franciszka również. „Dzięki wolontariuszom, którzy godzinami modlili się, ta przygoda się udała (…) Dziękuje wam wszystkim, że wdaliście się w te przygodę nadziei wierząc, że wszystko się uda.” Czyli oni zeszli z kanapy zanim usłyszeli wezwanie na Campus Misericordiae. Czas na dalszy ciąg.
Zatem pamięć. „Młody człowiek pozbawiony pamięci nie jest nadzieją na przyszłość.” Ileż w tej pielgrzymce było pamięci. Tej dobrej, podczas powitania na Wawelu, na Jasnej Górze, w Oświęcimiu, nawet podczas Drogi Krzyżowej. Bo przecież ona przede wszystkim jest dziełem pamięci wiary. Tu jednak papież mówił o pamięci w jej szczególnym wymiarze, w wyjątkowej perspektywie. „Co zrobić, by mieć pamięć? Porozmawiaj z rodzicami, z dziadkami, posłuchaj…” Niby oczywiste. Zyskuje na znaczeniu, gdy wspomnimy zaproszenie do budowania wspólnoty z Jasnej Góry; gdy posłuchamy zachęty do budowania mostów, skierowanej do młodych Włochów. Budowanie wspólnoty zaczyna się od słuchania, przywoływania pamięci. Potem można budować most. (Może dlatego Panama. Kraj podzielony kanałem. Młodzi będą mieli przerzucić przezeń most.)
#Panama czeka pic.twitter.com/lpwOch2GWK
— W.Lewandowski (@LewandowskiW) 31 lipca 2016
Po drugie odwaga. „Bądź dzielny!” Jakże nie przywołać w tym momencie innych słów, tych z niedzielnej Mszy Rozesłania. Pozwolę sobie tym razem na dłuższy cytat. „Mogą wam stawiać przeszkody, starając się, byście uwierzyli, że Bóg jest daleki, surowy i niezbyt czuły, dobry dla dobrych a zły wobec złych. Tymczasem nasz Ojciec „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi” (Mt 5, 45) i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół. Mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5, 7). Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje swoje tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie!”
Wracamy do Tauron Areny. „Pamięć i odwaga a staniecie się nadzieją na przyszłość, jasne?”
Papież odleciał, a my zastanawiamy się, co dalej. Dał nam odpowiedź. Nie tylko w Prokocimiu. Nie tylko na Błoniach, gdy przypominał, że dziś „ludzkość potrzebuje mężczyzn i kobiet, a szczególnie ludzi młodych, takich jak wy, którzy nie chcą przeżywać swojego życia połowicznie, młodych gotowych poświęcić swoje życie w bezinteresownej służbie braciom najuboższym i najsłabszym, na wzór Chrystusa, który oddał się całkowicie dla naszego zbawienia.” Zostawił nam tę odpowiedź jak testament.
Teraz młodzi potrzebują nie tyle nauczycieli. Potrzebują ojców, przewodników duchowych, wspierających ich w nauce trudnej sztuki pamięci i odwagi. Wystarczy, jeśli wszelkie programy i akcje zastąpią te dwa słowa. O resztę zatroszczy się Bóg. „Jasne?”
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.