Lekcja na długo

O wolnych mocach przerobowych, księżach indywidualistach i ŚDM w Afryce mówi ks. Paweł Łabuda, diecezjalny koordynator przygotowań do ŚDM w Krakowie.

Ks. Roman Tomaszczuk: Na tydzień przed ŚDM w diecezji co jest jeszcze do załatwienia?

Ks. Paweł Łabuda: Gotowi jesteśmy od 1 lipca. Wiemy jednak, że zaskoczenia różnego rodzaju będą. Na przykład ostatnio zgłosiła się dodatkowa grupa z Czech, która chce do nas przyjechać tylko na dwa dni. Przyjmiemy ich, choć wiąże się to z tym, że dla 40 osób musimy teraz znaleźć nocleg i zapewnić im wyżywienie.

Czechów będzie więcej?

Owszem. 490 zgłoszonych na całość Dni w Diecezji. Poza tym 50 Niemców, 25 Hiszpanów, 19 Amerykanów z Arizony, 18 mieszkańców Królestwa Bahrajnu, dwóch kapłanów z Afryki oraz pojedyncze osoby z Irlandii i Anglii. W sumie 600 osób.

A jesteśmy gotowi na przyjęcie 3500 osób. Co mówisz ludziom, którzy od trzech lat czekają na pielgrzymów i ich nie dostaną?

Najpierw dziękuję za otwartość serca, potem wyjaśniam, że z przyczyn od nas niezależnych spodziewanych milionów nie będzie. Warto wspomnieć, że jeszcze kilka tygodni temu zarejestrowanych u nas było 1600 młodych, ale z przyczyn geopolitycznych pewnie i szumu medialnego aż 1000 osób zrezygnowało z gościny w Polsce.

Czy to podcina skrzydła organizatorom?

Mnie samemu nie, ale w rejonach różnie to bywa. Wyjaśniam jednak, że naszym zadaniem było stworzyć warunki dla przyjęcia zapowiadanych tysięcy i jeśli byliśmy na to gotowi – możemy być z siebie zadowoleni. Wykonaliśmy zadanie, jakiego oczekiwał od nas Kościół. Nie jest to łatwa sytuacja i jakiś zawód jest zrozumiały, jednak z tego, co obserwuję, wolontariusze i kapłani znoszą tę sytuację dzielnie.

Jak zatem są rozlokowani nasi goście?

Będą w Kłodzku, Ząbkowicach Śląskich i Dzierżoniowie. Do rejonów wałbrzyskiego i świdnickiego niestety nie przyjadą zagraniczni goście.

Jakie atrakcje przygotowaliście dla gości?

Nie tylko dla gości. Każdy, kto chce włączyć się w którykolwiek z punktów programu ŚDM w diecezji, może to zrobić. Zachęcamy mieszkańców do udziału w spotkaniach z młodymi. Co polecam? 23 lipca o 15.00 koncert na rynku w Dzierżoniowie połączony z biesiadą i wspólną zabawą. 24 lipca w Bardzie (rejon ząbkowicki) biesiada na „międzynarodowo i kolorowo”; od 10.00 do 14.30 przejście tzw. pielgrzymką ślubowaną z Ząbkowic do Barda. Ślubowaną przez mieszkańców przed 400 laty. Finiszem drogi będzie barwny korowód, który wszystkich zaprowadzi do bazyliki, a tam o 15.00 Msza św. pod przewodnictwem bp. Ignacego. Potem zabawa od 17.30 do 20.00 i pokaz świetlny u stóp bardzkiej Kalwarii. W Świdnicy z okazji dnia diecezjalnego, 25 lipca, na osiedlu Młodych odbędzie się spotkanie wszystkich uczestników ŚDM.

Odwiedzą Kłodzko?

Na 24 lipca zaplanowane jest zwiedzanie rejonu: Kłodzko, Lądek-Zdrój, Wambierzyce.

Po trzech latach ŚDM-owego zamieszania co zostaje?

Wolontariusze. 210 zaangażowanych na serio, z pięciu rejonów. Wspaniali ludzie, sprawdzeni, blisko Kościoła, formowani i z odwagą wiary w sercu. To ci, którzy nie wstydzą się swego katolicyzmu. Co ciekawe, oni nie chcą mieć księży kumpli, nie chcą być fanami gwiazdy, ale potrzebują ojca i przyjaciela, przewodnika i autorytetu. Specjalisty od Boga. Tego im brakuje.

Co z nimi będzie dalej?

Oni sami też zadają to pytanie. Na pewno muszą znaleźć teraz duszpasterzy, którzy pomogą im w rozwoju wiary. Potrzebują też oparcia we wspólnocie formującej ich do dojrzałości w wierze. Ja mam pomysł na ośrodek i program dla nich. To polanicka willa. Chciałbym, aby ten dom żył.

A jaką naukę odebrałeś dla siebie przez te trzy lata?

Żeby nie dać się ponosić nerwom, żeby zachować pokój serca. Szczególnie we współpracy z naszymi braćmi w kapłaństwie. Mamy świetnych księży, ale mamy też świetnych indywidualistów. Przekonałem się, jak trudno nam stworzyć zespół, jak trudno uznać, że jeden odpowiada za sprawę, jak nie mieści nam się w głowie, że Kościół potrzebuje naszej jedności, nawet za cenę rezygnacji ze swoich wizji, pragnień, planów. To bolesna lekcja. Zapamiętam ją na długo.

No to teraz coś dobrego.

Jestem zachwycony świeckimi. Mam na myśli kilka dorosłych osób, dla których ŚDM to karta chwalebna w życiorysie, to szansa na wielką przygodę i autentyczną służbę dla Kościoła. Podkreślam, to są osoby dorosłe, tzn. po godzinach pracy zawodowej, kosztem swoich rodzin i swojego czasu wolnego, przygotowywały to wielkie wydarzenie. Czemu? Bo kochają Kościół, bo kochają papieża i wierzą, że z młodymi, którzy przyjadą, i z młodymi, którzy przyjmą gości, chce współdziałać sam Jezus. To On ich potrzebuje i On ich zbiera na ŚDM.

Rozumiem, że „amatorzy” duszpasterstwa lepiej się sprawdzili niż „zawodowcy”? Ale Ty też jesteś „zawodowcem” – masz sobie coś do zarzucenia?

Nie jestem idealny, organizacja ŚDM w diecezji to sprawa, której musiałem się uczyć. Przełożenie zadań płynących z Krakowa na nasz grunt nie zawsze było łatwe. Przez trzy lata w moim życiu działy się także inne sprawy… inaczej pracowało się nad ŚDM, gdy mieszkałem w Bielawie, inaczej gdy organizowałem Dom Księży Emerytów. Inaczej gdy odpowiadam za kilkunastu księży seniorów i mam zadbać o to, żeby czas emerytury nie był dla nich przykrą marginalizacją, ale doświadczeniem wdzięczności Kościoła za ich długoletnią pracę duszpasterską. To było moje pierwsze zadanie. Koniec końców wiem, że nie wszystko było na czas, nie wszystko było od razu, że nie zawsze byłem przygotowany tak, jak można się było tego spodziewać. Niemniej jestem pewien, że gdybyśmy my – duchowni – umieli współpracować ze sobą i potrafili rezygnować ze swoich ambicji, moglibyśmy osiągnąć jeszcze więcej.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama