Ci, którzy na co dzień prowadzą pielgrzymów do sanktuariów i tam ich przyjmują, sami przybyli do Rzymu jako pielgrzymi Roku Jubileuszowego.
Zwracając się do nich, Franciszek zauważył, że pielgrzymowanie ukazuje pobożność całych pokoleń ludzi, którzy z prostotą uwierzyli i zaufali wstawiennictwu Maryi czy innych świętych.
„Ta religijność ludowa jest autentyczną formą ewangelizacji, którą trzeba zawsze popierać i dowartościowywać, nie pomniejszając jej znaczenia. W sanktuariach bowiem nasi ludzie żyją swą głęboką duchowością, tą pobożnością, która od wieków kształtowała wiarę przez nabożeństwa proste, ale bardzo znaczące. Pomyślmy, jak gorąca jest w tych miejscach modlitwa do Chrystusa Ukrzyżowanego albo różańcowa czy też Droga Krzyżowa. Błędem byłoby uważać, że idący w pielgrzymce żyją duchowością «masową», a nie osobistą. W rzeczywistości pielgrzym niesie z sobą swoją historię, swoją wiarę, blaski i cienie własnego życia. Każdy nosi w sercu szczególne pragnienie i modlitwę w jakiejś określonej intencji. Kto wchodzi do sanktuarium, czuje od razu, że jest u siebie w domu, przyjęty, zrozumiany i wsparty” – powiedział papież.Ojciec Święty wyznał, że w sanktuariach naprawdę dotyka się ręką Bożego miłosierdzia, a szczególnie doświadcza tego kapłan, kiedy tam spowiada. Wskazał na znaczenie, jakie ma przyjmowanie pielgrzymów, które musi być serdeczne i wymaga także, jak zauważył, dużo cierpliwości. Podkreślił, że sposób przyjęcia jest decydujący dla ewangelizacji.
„Pielgrzym, który przybywa do sanktuarium, jest często zmęczony, głodny, spragniony... Niejednokrotnie ten stan fizyczny jest również odbiciem sytuacji wewnętrznej. Dlatego tego człowieka trzeba dobrze przyjąć zarówno w sensie materialnym, jak duchowym. Ważne jest, aby pielgrzym, który wchodzi w progi sanktuarium, czuł się potraktowany nie jak gość, ale jak członek rodziny. Musi poczuć się u siebie w domu, doznać, że się na niego czeka, że się go kocha i patrzy na niego oczyma miłosierdzia. Oby każdy – młody czy stary, bogaty czy biedny, chory i cierpiący czy turysta kierujący się ciekawością – spotkał się z należnym przyjęciem, bo w każdym jest serce, które szuka Boga, nieraz nie zdając sobie z tego w pełni sprawy” – powiedział papież.
Franciszek zachęcił też, by starać się okazać każdemu pielgrzymowi zrozumienie i miłość. Wówczas, kiedy znajdzie się on znowu w domu, będzie pragnął powrócić jeszcze do sanktuarium, ale przede wszystkim iść dalej drogą wiary w swoim codziennym życiu. Franciszek wskazał też zadania spowiedników.
„W sposób bardzo szczególny przyjmują pielgrzymów ci, którzy pełnią posługę Bożego przebaczenia. Sanktuarium jest domem przebaczenia, gdzie każdy spotyka się z czułością Ojca, który ma miłosierdzie dla wszystkich, nikogo nie wyklucza. Kto przystępuje do konfesjonału, czyni to, bo odczuwa skruchę, żałuje za swoje grzechy. Czuje potrzebę przystąpienia do spowiedzi. Wyraźnie rozumie, że Bóg go nie potępia, ale przyjmuje i bierze w ramiona, jak ojciec syna marnotrawnego, by przywrócić mu godność synowską. Kapłani, którzy pełnią posługę w sanktuariach, winni mieć serca przepojone miłosierdziem. Ich postawa ma być ojcowska” – powiedział Papież.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.