Watykan w ONZ: 100 lat temu cywile stanowili 5 proc. ofiar wojen, obecnie - 90 proc.
W konfliktach zbrojnych coraz częściej giną nieuczestniczące w walkach osoby cywilne. Jeśli na początku XX wieku, np. podczas pierwszej wojny światowej, stanowiły one 5 proc. ofiar śmiertelnych, to w latach 90. minionego stulecia – już ponad 90 proc. A raporty i studia z ostatniego półrocza wskazują, że liczba ta wciąż wzrasta. Wśród ofiar są liczne dzieci. Konsekwencją zbrojnych konfliktów jest też masowa emigracja, niszczenie szkół czy szpitali, brak żywności i inne przypadki jawnego pogwałcania międzynarodowego prawa humanitarnego.
Te wstrząsające dane przytoczył 19 stycznia stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. Przemawiał on podczas otwartej debaty w Radzie Bezpieczeństwa poświęconej ochronie osób cywilnych w konfliktach zbrojnych. Abp Bernardito Auza wskazał, że za popełniane wobec nich zbrodnie odpowiada w taki czy inny sposób cała społeczność międzynarodowa, także przez milczenie i obojętność albo produkcję i sprzedaż broni. Trzeba jak najostrzej potępiać te masowe akty barbarzyństwa i czynić wszystko, by je powstrzymać, także z użyciem siły, kiedy jest to uzasadnione. Należy też wzmocnić prawo chroniące cywilów podczas walk, zadbać by było przestrzegane oraz nieść wszelką możliwą pomoc ludności dotkniętej masowym okrucieństwem.
Watykański przedstawiciel w ONZ przytoczył niedawny apel Papieża Franciszka do dyplomatów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej o wysłuchanie głosu niewinnych ofiar konfliktów, w tym męczenników prześladowanych za swą wiarę. W imieniu Ojca Świętego wyraził wdzięczność krajom goszczącym uchodźców, zwłaszcza Libanowi i Jordanii, a także Włochom, Grecji i Turcji. Abp Auza wezwał całą społeczność międzynarodową do pomocy tym państwom.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.