Papież w Ekwadorze

Ceremonia powitania na lotnisku w Quito w niedzielne popołudnie, poniedziałkowa wizyta w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, Msza św. w parku Samanes, wizyta w jezuickim Centrum Edukacyjnym Javier w Guayaquil, spotkanie z prezydentem i wizyta w katedrze w Quito złożyły się na dwa pierwsze dni (5-6 lipca) wizyty papieża Franciszka w Ekwadorze. Kraj ten jest pierwszym etapem podróży apostolskiej Franciszka w Ameryce Łacińskiej. W jej ramach papież odwiedzi jeszcze Boliwię i Paragwaj.

Odpowiadając Ojciec Święty przypomniał, że nie jest to jego pierwsza wizyta w Ekwadorze, tym razem przybywa jako papież i jako świadek Bożego miłosierdzia i wiary w Jezusa Chrystusa. Zaznaczył, iż tą samą wiarą żyli święci tego narodu, wnosząc swój wkład w udoskonalenie ówczesnego ekwadorskiego społeczeństwa. Wskazał, iż kluczami do rozwiązania wyzwań, przed jakimi staje ono dzisiaj jest „dowartościowanie różnic, krzewienie dialogu oraz uczestnictwa bez wykluczeń, aby osiągnięcia w dziedzinie uzyskiwanego postępu i rozwoju zapewniły lepszą przyszłość dla wszystkich, zwracając szczególną uwagę na naszych najsłabszych braci i na najbardziej zagrożone mniejszości”.

Zapewnił, iż w tej dziedzinie władze mogą liczyć zawsze na zaangażowanie i współpracę Kościoła. Pozdrawiając cały Ekwador papież zachęcił do dziękowania Bogu za to, co uczynił i co czyni, krzewienia zdolności do obrony maluczkich i prostych, troski o dzieci i starców, ufności do młodych oraz podziwiania szlachetności ekwadorskiego ludu i niepowtarzalnego piękna tego kraju.

Następnie dwoje dzieci wręczyło Franciszkowi kwiaty. Papież przywitał się też z obecną na lotnisku z młodzieżą i samochodem Fiat Idea udał się do nuncjatury w Quito.

Po ceremonii powitania na lotnisku papież przejechał samochodem do centrum miasta gdzie przesiadł się do papamobile. Na ulicach stolicy Ekwadoru Franciszka witało entuzjastycznie ok. 1 mln osób. Wiele osób rzucało kwiaty w stronę otwartego papieskiego samochodu.

W pierwszym dniu papieskiej wizyty poza oficjalnym programem dziesiątki tysięcy młodych ludzi zebrały się wieczorem na wspólną modlitwę przed nuncjaturą apostolską, w której na czas pobytu w Ekwadorze rezyduje papież.

Przez dłuższy czas młodzież głośno śpiewała pieśni i zachęcała papieża, by się im pokazał. Wreszcie – podobnie jak to czynił w Krakowie Jan Paweł II – Franciszek uległ apelom młodych, wyszedł do okna, odmówił ze zgromadzonymi modlitwę i poprosił, aby się rozejść do domów, „żeby sąsiedzi mogli spokojnie zasnąć”.

Wizyta w sanktuarium Miłosierdzia Bożego

Drugiego dnia wizyty 6 lipca Franciszek przyleciał do Guayaquil, największego miasta Ekwadoru. Z lotniska pojechał do sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Towarzyszył mu metropolita Guayaquil, a zarazem inicjator budowy sanktuarium, 76-letni abp Antonio Arregui Yarz.

Po drodze Franciszek przez otwarte okno samochodu pozdrawiał ludzi czekających na niego na trasie jego przejazdu.

Przed sanktuarium zgromadziły się setki dzieci, które niezwykle radośnie powitały papieża. Gdy Ojciec Święty wszedł do świątyni, zebrani w niej wierni odśpiewali „Alleluja” z oratorium „Mesjasz” Haendla. Franciszek niósł w dłoni bukiet białych kwiatów, który złożył na ołtarzu, nad którym znajduje się wielki obraz Jezusa z podpisem po hiszpańsku „Jezu, ufam Tobie”. W pobliżu ołtarza był też obraz św. Faustyny Kowalskiej.

Po krótkiej modlitwie osobistej papież wezwał zebranych do wspólnego odmówienia „Zdrowaś Mario”. Poprosił też o modlitwę w swojej intencji. „Obiecujecie?” - zapytał. Po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi, udzielił błogosławieństwa i podziękował zgromadzonym za „świadectwo chrześcijańskie”.

W drodze do wyjścia błogosławił dzieci i chorych - niektórzy z ich zostali przyniesieni na noszach.

Sanktuarium Miłosierdzia Bożego jest drugim co do wielkości - po katedrze - miejscem kultu w archidiecezji Guayaquil. Znajduje się 25 km od centrum miasta. Zaczęto je budować w 2009 r. w związku z rozwojem kultu miłosierdzia Bożego. Prace zakończono w 2013 r. Świątynia może w swym wnętrzu pomieścić 2300 osób.

Z sanktuarium papież odjechał do parku Samanes w północnej części Guayaquil, gdzie odprawił Mszę św.

Rodzina wielkim bogactwem społecznym

Rodzina jest wielkim bogactwem społecznym, którego inne instytucje nie mogą zastąpić - podkreślił Franciszek podczas Mszy św. w parku Samanes w Guayaquil. W tym największym mieście i głównym porcie handlowym Ekwadoru papież wskazał na konieczność wspomagania rodziny oraz na prawdziwe „zadłużenie społeczne” wobec instytucji rodziny, która wnosi tak wiele do wspólnego dobra wszystkich. Była to pierwsza Msza, jaką odprawił w Ekwadorze.

Po przyjeździe samochodem do parku, znajdującego się w północnej części miasta, Ojciec Święty przesiadł się do papamobile, w którym przejechał pomiędzy sektorami, pozdrawiając wiernych przybyłych na Mszę św., odprawianą w intencji rodzin.

Wiceminister spraw wewnętrznych, Diego Fuentes poinformował na Twitterze, że w parku zgromadziło się 630 tys. ludzi. Obok Ekwadorczyków, byli obecni także katolicy z sąsiedniego Peru. Temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza.

W kilkakrotnie przerywanej oklaskami homilii papież nawiązał do odczytanej Ewangelii o weselu w Kanie Galilejskiej. Zwrócił uwagę, że powtarza się ona „w każdym pokoleniu, każdej rodzinie, w każdym i każdej z nas pragnących sprawić, aby nasze serca mogły się opierać na miłości trwałej, płodnej i radosnej”.

Rozważając „drogę Kany” w życiu Matki Bożej Franciszek zaznaczył, że jest „jest Ona czujna” i „dla innych” i dlatego zdaje sobie sprawę z braku wina. Przypomniał, że „wino jest znakiem radości, miłości, obfitości” i zwrócił uwagę, że w wielu przypadkach brak tych cech można zauważyć u nastolatków i ludzi młodych, samotnych i zasmuconych kobiet, osób starszych. - Brak wina może być również skutkiem braku pracy, choroby, trudnych sytuacji, jakich doświadczają nasze rodziny - powiedział papież. Dodał, że „Maryja nie jest matką «roszczeniową», nie jest teściową, która czuwa, żeby nacieszyć się naszym brakiem doświadczenia, błędami lub nieuwagą. Maryja jest Matką: jest blisko, czujna i troskliwa”.

Papież wskazał na wagę nieustannej modlitwy, która „wyrywa nas ze sfery naszych obaw, sprawia, że przezwyciężamy to, co nas boli, pobudza nas czy wręcz każe zwrócić się ku naszym bliźnim, wczuć się w ich położenie, «wejść w ich buty»”. - Rodzina jest szkołą, w której modlitwa przypomina nam również, że mamy bliźniego, w najbliższym otoczeniu, którego widzimy: żyjącego pod jednym dachem, dzielącego życie i będącego w potrzebie - powiedział Ojciec Święty.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama