O Korei, społeczeństwie, dynamicznie rozwijającym się Kościele i roli w nim świeckich mówi pracujący w tym kraju ks. Jarosław Kamieński.
Jak Kościół radzi sobie finansowo?
- Kościół w Korei finansowany jest z ofiar wiernych. Każda parafia ma swoje konto, na które można wpłacać datki. Ponadto ofiary na Kościół można odpisywać od podatku. Niektórzy hojnie obdarowują Kościół, na przykład w podzięce za otrzymane łaski. W przeszłości, ale i dzisiaj są też tacy, którzy przepisują swoje majątki na rzecz Kościoła czy wspólnoty zakonnej. Trzeba podkreślić, że w Korei bardzo droga jest ziemia a nie budynki, toteż zakony spoza kraju, które chciałyby działać w Korei, muszą mieć duże zaplecze finansowe.
Jakie są rozmiary działalności charytatywnej Kościoła?
- Koreańczycy są bardzo wrażliwi na ubóstwo i każdy w miarę możliwości stara się pomagać potrzebującym. Podam przykład z naszego pallotyńskiego podwórka. Gdy przed dwoma laty tsunami zniszczyło nasz klasztor, dom księdza i kościół w Papui Nowej Gwinei, to Koreańczycy (nasza Grupa Misyjna) od razu udzielili nam znaczącej pomocy finansowej na ich odbudowę. Prężnie działają diecezjalne oddziały Caritas. Bezpośrednią pomocą ubogim w parafiach zajmują się siostry i członkowie grup związanych ze zgromadzeniem Sióstr Miłosierdzia Świętego Wincentego a Paulo. Wydają oni dla ubogich posiłki, paczki żywnościowe i ubrania. W każdym mieście jest jedna lub kilka stołówek dla ubogich, które prowadzą różne wspólnoty kościelne.
Jak wyglądają stosunki państwo-Kościół? Czy Kościół cieszy się dużym autorytetem w społeczeństwie?
- Stosunki między państwem a Kościołem są normalne a władze liczą się z jego głosem. Kościół zajmuje stanowisko wobec ważnych problemów społecznych. Przypomnijmy, że obecna prezydent Korei - Park Geun-hye jest katoliczką. W tym roku po raz pierwszy otrzymaliśmy od niej życzenia z okazji świąt Wielkanocnych.
Przed jakimi najważniejszymi wyzwaniami społecznymi stoi koreański Kościół?
- Wielu Koreańczyków przyjmuje chrzest św. w wieku dorosłym. Często przyjmuje go tylko jedno z małżonków, zwykle jest to kobieta. Stąd nierzadko powstaje problem religijnego wychowania dzieci. Matka ma jeszcze duży wpływ na dziecko do czasu, gdy osiągnie ono wiek gimnazjalny. Później to słabnie. Ważniejsze od pójścia do kościoła stają się inne atrakcje społeczeństwa konsumpcyjnego. Dużym problemem są też rozwody, także wśród katolików, co jest przyczyną poważnego kryzysu rodziny.
Jaki wzorzec rodziny przeważa w koreańskim społeczeństwie?
- Model większości koreańskich rodzin oparty jest na tradycji konfucjańskiej, czyli przeważa patriarchat. Mąż i ojciec jest głową rodziny. On zarabia i utrzymuje materialnie rodzinę a kobiety raczej nie pracują zawodowo. Zajmują się one domem i wychowaniem dzieci. To się oczywiście zmienia. Niestabilna sytuacja gospodarcza i finansowa powoduje, że kobiety muszą pracować. Nie spotyka się to z aprobatą szczególnie starszego pokolenia, które uważa, że to mężczyzna powinien utrzymać rodzinę. W praktyce ojcowie pracują od rana do późnego wieczora. Gdy dojdą do tego różne hobby mężczyzny, np. uprawianie sportu, to trudno prowadzić normalne życie rodzinne. Charakterystyczna dla koreańskiej rodziny jest pozycja najstarszego syna, który jest często rozpieszczany i traktowany jako "święta krowa".
Dlaczego?
- Gdyż to na najstarszym synu spoczywa obowiązek opieki nad rodzicami, gdy osiągną sędziwy wiek. To on jest np. organizatorem rodzinnych uroczystości "Chuesok" - święta dziękczynienia, które jest przede wszystkim podziękowaniem zmarłym przodkom za to, co zawdzięcza im żyjące pokolenie. W tym czasie odwiedza się groby. Drugim ważnym świętem rodzinnym jest " Seol-Nal", czyli początek nowego roku księżycowego. W ciągu mojego sześcioletniego pobytu widzę, jak święta te są stają się coraz bardziej komercyjne a średnie pokolenie, odchodząc od tradycji, cieszy się dniami wolnymi od pracy.
Święta "Chuesok" są także wyrazem ważnego rysu kultury koreańskiej wyrastającej z konfucjanizmu i buddyzmu, jakim jest szacunek i cześć dla osób starszych...
- Tak jest. W Korei bardzo ważny jest wiek człowieka. Gdy się przedstawiamy, to zawsze pada pytanie o wiek, gdyż wtedy rozmówca użyje odpowiednich do naszego wieku form językowych. Inaczej zwraca się i rozmawia z osobą starszą a inaczej z młodym człowiekiem. Obowiązuje to nawet w rodzinach. Młodsza siostra nie powie do starszej po imieniu, tylko zawsze zwróci się per „starsza siostro”. W przypadku odwrotnym mówi się po imieniu.
Wspomniał Ksiądz, że model rodziny się zmienia. W jakim kierunku?
- Tak, w ostatnich czasach dynamicznie zmienia się model koreańskiej rodziny. Dotychczas opierał się na schemacie 2+2, teraz coraz częściej jest to 2+1. Młode małżeństwa tłumaczą się, że nie mają możliwości wychowania większej liczby dzieci. Nie stać ich na wysłanie dziecka na studia do Europy czy USA, co jest największą ambicją i pragnieniem prawie każdej koreańskiej rodziny. Również w Korei dobra uczelnia dużo kosztuje i trudno się na nią dostać.
Jak Ksiądz znalazł się w Korei Południowej?
- Wstąpiłem do zakonu Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego – Księży i Braci Pallotynów z zamiarem zostania misjonarzem. Pragnąłem pracować w Brazylii, szczególnie po lekturze książki ks. Józefa Maślanki SAC, który pracuje na barce nad Rio Negro. Potem swoje pragnienia skierowałem na Papuę Nową Gwineę. Niestety nic z tego nie wyszło i zacząłem realnie myśleć o Korei, o której - prawdę powiedziawszy - nigdy wcześniej nie myślałem, gdyż chciałem pracować gdzieś na odludziu, w buszu. Od 4. roku studiów zacząłem poważnie przygotowywać się do wyjazdu do Korei. Po święceniach kapłańskich w 2003 r. dwa lata pracowałem w Wałbrzychu. Potem byłem dwa lata w Częstochowie w duszpasterstwie powołań. Jednak cały czas nosiłem w sercu pragnienie wyjazdu do Korei. W końcu zostałem wysłuchany i moje podanie pozytywnie rozpatrzono. W 2007 r. przełożony prowincjalny skierował mnie na misję do Korei. Przybyłem tam w maju 2008 r. Na jezuickim uniwersytecie Sogang uczyłem się języka. ale z czasem zacząłem się szybko uczyć, gdyż mieliśmy m. in. zakaz używania w kontaktach języka angielskiego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.