Papież Franciszek nie groził palcem polskim biskupom. Zwrócił uwagę, że Kościół w Polsce ma ogromny potencjał wiary. Słowo „potencjał” sugeruje możliwości, które pozostają niewykorzystane; siłę, która wymaga uwolnienia.
Już od prawie roku lewicowi publicyści okładają Kościół w Polsce jak kijem bejsbolowym wybiórczymi cytatami z nauczania papieża. Budowanie opozycji między „postępowym” papieżem a „zacofanym” polskim Kościołem stało się medialną strategią. Bądź to zamierzoną, bądź tylko będącą bezmyślnym powtarzaniem tego samego schematu. Wizyta polskich biskupów ad limina apostolorum, trwająca od 1 do 8 lutego, pokazała, że tego typu oceny mają się nijak do rzeczywistości. „Przed przyjazdem do Rzymu prasa pisała, że biskupi jadą do Rzymu, gdzie papież im pogrozi palcem, a my przybyliśmy do papieża Franciszka jak do ojca” – stwierdził abp Sławoj Leszek Głódź w kazaniu podczas Mszy św. celebrowanej przez wszystkich polskich biskupów 7 lutego w bazylice św. Pawła za Murami. Na jej zakończenie biskupi złożyli wyznanie wiary przy grobie Apostoła Narodów. Można powiedzieć, że papież uczył się Kościoła w Polsce, a biskupi uczyli się „stylu Franciszka”. Przesłanie ojca świętego przekazane biskupom zwraca uwagę na wielki potencjał polskiego Kościoła i akcentuje kilka priorytetów w duszpasterstwie: ofensywne misyjne nastawienie, większą wrażliwość na ubogich, szukanie skutecznych form ochrony małżeństw i rodzin przed kryzysem oraz dawanie nadziei tym, którym coś się posypało.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.