Jeśli nie ma pamięci o Bogu, to wszystko się spłaszcza do „ja”, do mojego dobrobytu. Życie, świat, inni tracą wartość, nic już nie znaczą, wszystko sprowadza się do jednego wymiaru: posiadania. Jeśli tracimy pamięć o Bogu, także i my sami tracimy wartość...
Tekst papieskiej homilii:
1. „Biada beztroskim na Syjonie i pewnym siebie... Leżą na łożach z kości słoniowej” (Am 4.1.4), jedzą, piją, śpiewają, bawią się i nie troszczą o problemy innych.
Surowe są te słowa proroka Amosa, ale przestrzegają nas przed niebezpieczeństwem, które zagraża nam wszystkim. Co ukazuje to Boże orędzie, co stawia przed oczyma swoich współczesnych a także i naszymi? Niebezpieczeństwo spoczęcia na laurach, wygodnictwa, światowości w życiu i w sercu, stawianie w centrum naszego dobrobytu. To jest także doświadczenie bogacza z dzisiejszej Ewangelii, który zbytkownie się ubierał i codziennie obficie ucztował. To było dla niego ważne. A biedak, który stał u jego bram i nie miał czym się nasycić? To nie jego sprawa, jego nie dotyczyła. Jeśli rzeczy, pieniądze, światowość stają się centrum życia, pojmują nas, biorą nas we władanie a my tracimy właściwą nam tożsamość ludzką: ewangeliczny bogacz nie ma imienia, jest zwyczajnie „bogaczem”. Rzeczy, to co ma są jego obliczem – innych nie ma.
Spróbujmy jednak postawić pytanie: jak to się dzieje? Dlaczego ludzie, może także i my popadamy w niebezpieczeństwo zamknięcia się w sobie, pokładania naszego zaufania w rzeczach, które w ostateczności kradną nam twarz, nasze ludzkie oblicze? Dzieje się tak, gdy zapominamy o Bogu. Jeśli nie ma pamięci o Bogu, to wszystko się spłaszcza do „ja”, do mojego dobrobytu. Życie, świat, inni tracą wartość, nic już nie znaczą, wszystko sprowadza się do jednego wymiaru: posiadania. Jeśli tracimy pamięć o Bogu, także i my sami tracimy wartość, także i my pozbawiamy się samych siebie, tracimy nasze oblicze, tak jak bogacz z Ewangelii! Kto ugania się za marnością, sam staje się marnością – mówi inny wielki prorok – Jeremiasz (por. Jer 2,5). Jesteśmy stworzeni na Boży obraz i podobieństwo, a nie na obraz i podobieństwo rzeczy lub bożków!
2. Tak więc patrząc na was stawiam sobie pytanie: kim jest katecheta? Jest on tym, który strzeże i podsyca pamięć o Bogu. Strzeże jej w sobie i potrafi ją rozbudzać w innych. To piękne: pamiętać o Bogu, jak Maryja Panna, która w obliczu cudownego działania Boga w jej życiu nie myśli o honorze, prestiżu, bogactwach, nie zamyka się w sobie. Przeciwnie, przyjąwszy zwiastowanie anielskie i począwszy Syna Bożego, co czyni? Wyrusza, idzie do starszej krewnej Elżbiety, która także oczekuje dziecka, aby jej pomóc. A kiedy ją spotyka, to jej pierwszym aktem jest pamięć o działaniu Boga, wierności Boga w jej życiu, w dziejach swojego narodu, w naszych dziejach: Wielbi dusza moja Pana ...bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy... Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie” (Łk 1, 46.48.50).
W tym hymnie Maryi jest też pamięć o jej osobistej historii, dziejach Boga z nią, jej własnym doświadczeniu wiary. Tak też jest w przypadku każdego z nas, każdego chrześcijanina: wiara zawiera właśnie pamięć o historii Boga z nami, pamięć spotkania z Bogiem, który działa jako pierwszy, która stwarza i zbawia, który nas przemienia. Wiara jest pamięcią o Jego Słowie, która rozpala serce, Jego zbawczych działań, poprzez które daje On nam życie, oczyszcza nas, uzdrawia i karmi nas. Katecheta jest właśnie chrześcijaninem, który umieszcza tę pamięć w służbie głoszenia. Nie po to, żeby go zobaczono, nie po to, żeby mówić o sobie, lecz aby mówić o Bogu, o Jego miłości, o Jego wierności.
Święty Paweł poleca swojemu uczniowi i współpracownikowi Tymoteuszowi nade wszystko jedno: pamiętaj na Jezusa Chrystusa, który powstał z martwych, którego głoszę i dla którego cierpię (por. 2 Tm 2,8-9). Ale Apostoł może to powiedzieć, ponieważ on jako pierwszy pamiętał na Chrystusa, który go powołał, gdy był jeszcze prześladowcą chrześcijan, dotknął go i przemienił swoją łaską.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.