Papież Franciszek postanowił zerwać z tradycją przyznawania honorowego tytułu Dżentelmena Jego Świątobliwości za zasługi dla Watykanu. Zwyczaj ten papież uważa za archaiczny, niepotrzebny i szkodliwy - podał w sobotę dziennik "Corriere della Sera".
Rezygnacja z tytułów i związanego z nimi ceremoniału oraz paradnych fraków to kolejny krok Franciszka, który dąży do prostoty, skromności i nie chce, by Watykan i jego najbliższe otoczenie traktować jak dwór.
Według największej włoskiej gazety Franciszek "nie chce nawet słyszeć" o przyznawaniu honorowego tytułu Gentiluomo del Papa, czyli świeckiego dygnitarza Domu Papieskiego, osobom zasłużonym dla Watykanu i jego dobrodziejom. Papież nie zamierza przyznawać takiego tytułu, uprawniającego - jak się powszechnie uważa - do członkostwa w "najbardziej ekskluzywnym klubie na świecie".
Wyróżnienie to otrzymali na przykład dziedzice najstarszych, arystokratycznych rodzin rzymskich. Nazwiska jego posiadaczy widnieją w papieskich rocznikach.
Jednak Dżentelmenem Jego Świątobliwości - przypomina mediolański dziennik - został także na przykład były szef rządowego komitetu rządowego do spraw robót publicznych Angelo Balducci, oskarżony we Włoszech o gigantyczne malwersacje i udział w skandalu seksualnym.
Tytuł ten, przyznawany za zasługi dla Stolicy Apostolskiej, Balducci otrzymał za udział w organizacji obchodów Wielkiego Jubileuszu roku 2000 w Rzymie. Został tej godności pozbawiony w roku 2010.
Tytuł dygnitarza Domu Papieskiego posiada od 2007 roku aresztowany niedawno były numer dwa włoskich służb specjalnych, a ostatnio ich doradca Francesco La Motta, któremu zarzucono sprzeniewierzenie 10 mln euro z funduszu na konserwację kościołów.
Przypomina się, że w finansowe skandale zamieszani byli w przeszłości także inni posiadacze tytułu Dżentelmena Jego Świątobliwości, wprowadzonego wraz z całym ceremoniałem i przywilejami udziału w oficjalnych audiencjach papieskich przez Pawła VI w 1968 roku.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.