Jesteśmy coraz bardziej atakowani przez pewne ugrupowania muzułmańskie, a rząd zupełnie na to nie reaguje. W ten sposób episkopat Tanzanii opisuje aktualną sytuację chrześcijan w tym kraju.
Na niedzielnych Mszach czytany był wczoraj specjalny list biskupów nawiązujący do niedawnego ataku na kościół w Aruszy. W zamachu, za którym stoją islamscy bojówkarze, zginęły trzy osoby, a ponad sześćdziesiąt odniosło rany.
Biskupi Tanzanii jednoznacznie mówią, że „Kościół jest prześladowany”. Przypominają, że głosy wymierzone w chrześcijan słychać było już w styczniu. Na spotkaniu w Dar es Salam ugrupowania islamskie stwierdziły, że „poważnym zagrożeniem dla kraju jest chrześcijański sposób rządzenia”. Domagały się też zamknięcia nuncjatury apostolskiej. Niestety rząd nigdy się do tych słów nie ustosunkował. „Co więcej, niektóre akty antychrześcijańskiej przemocy dokonywane są w ciągu dnia i to na oczach policji” – piszą biskupi, domagając się zapewnienia chrześcijanom większego bezpieczeństwa. Wskazują zarazem, że zadaniem władz jest wykrycie, kto stoi za atakami na wyznawców Chrystusa i kto je finansuje.
Tymczasem kościół św. Józefa Robotnika w Aruszy, gdzie miał miejsce ostatni zamach, staje się miejscem pielgrzymek. Ludzie z całej Tanzanii przybywają, by modlić się tam na grobach ofiar.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.