Ponad sto osób z całego kraju uczestniczy w tzw. oazie chorych w Sanktuarium Maryjnym w Licheniu Starym (Wielkopolskie). Są to osoby schorowane, starsze, z upośledzeniem ruchowym. Podobne spotkania odbywają się tutaj od ponad 30 lat.
Do Lichenia przyjechali chorzy z Wielkopolski oraz m.in. z Bydgoszczy, Łodzi, Siedlec. Do 13 lipca w towarzystwie wolontariuszy będą odpoczywać i uczestniczyć w różnych konferencjach oraz spotkaniach. - poinformował w środę PAP Robert Adamczyk z sanktuaryjnego biura prasowego.
Według Adamczyka dwa tygodnie spędzone w sanktuarium są często dla osób niepełnosprawnych jedyną szansą wyrwania się z domów i placówek pomocy społecznej.
Jak powiedział organizator pobytu ks. Tomasz Bartczak, oazy dla niepełnosprawnych są nazywane "wczasorekolekcjami". Ważnym elementem oazy chorych są spotkania w małych grupach dyskusyjnych. Jak powiedział ksiądz Bartczak, uczestnicy wówczas omawiają tematy poruszone w homilii, na kazaniu, czy na konferencji przygotowanej przez kleryków.
Kinga Wiśniewska z Radziejowa jest tegoroczną maturzystką; przyjechała do Lichenia jako wolontariuszka zaraz po ogłoszeniu wyników matury. "Zanim zaczęłam przyjeżdżać na oazę, pracowałam w radziejowskim hospicjum. Tam zajmowałam się chorymi i niepełnosprawnymi. Wiedziałam, że to, co robię, jest pozytywne, ponieważ tacy ludzie potrzebują opieki. My też możemy korzystać z ich bogactwa wiedzy i doświadczenia" - powiedziała Kinga.
Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski w Licheniu ma ponad 150 lat. Jego historia jest związana z kultem słynącego z cudów wizerunku Matki Bożej Licheńskiej. Na terenie sanktuarium znajduje się największa w kraju świątynia, nosząca tytuł bazyliki. Jej budowę w 1999 r. pobłogosławił papież Jan Paweł II.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.