Zakazu wystąpień medialnych nie postrzegam w kategoriach tragedii, poniżenia czy zakneblowania - powiedział w sobotę ks. Adam Boniecki podczas rozmowy z Moniką Olejnik w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
"Jest taka teologiczna zasada, że jak Pan Bóg komuś daje jedną nogę krótszą, to drugą za to daje dłuższą" - powiedział ks. Boniecki pytany "jak żyje się z kneblem". Dodał, że stara się tę sytuację traktować pogodnie.
W Bibliotece UW odbyła się promocja książki ks. Bonieckiego pt. "Lepiej palić fajkę, niż czarownice...". Przy tej okazji rozmawiał z Moniką Olejnik.
W listopadzie br. prowincja księży marianów poleciła ks. Bonieckiemu ograniczenie wystąpień medialne do "Tygodnika Powszechnego". Decyzja władz zakonu zbiegła się w czasie z wywiadem, jakiego udzielił on Olejnik w "Kropce nad i". Zwracał w nim uwagę m.in. na "niefortunność umieszczenia krzyża na sali sejmowej". Początkowo zakaz został wydany na miesiąc, jednak później został przedłużony na czas nieokreślony.
Odnosząc się w sobotę do tamtych wypowiedzi b. redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" zaznaczył, że nie mógł powiedzieć, że krzyż musi wisieć w Sejmie, bo nie mógłby potem spojrzeć w lustro. "Ponieważ nie uważam, że krzyż musi wisieć w Sejmie, tak jak nie uważam, że absolutnie trzeba go usunąć z Sejmu" - dodał.
Z kolei w odpowiedzi na zadane z sali pytanie o to, kiedy zakaz może zostać zdjęty, ocenił, że jego przełożeni "są trochę zakładnikami własnej decyzji (...)". "Ale Boże Narodzenie to jest takie święto pojednania, w Nowy Rok wszystko zaczyna się od początku, 24 grudnia mam imieniny. Te perspektywy są bardzo szerokie i otwarte i nie należy tracić nadziei" - powiedział ks. Boniecki.
Podczas spotkania był pytany m.in. o stosunek do kwestii związków partnerskich osób tej samej płci. W odpowiedzi podkreślił, że jest faktem, że takie związki są i jest daleki od ich potępiania, ale jest też "oburzony, dotknięty i zasmucony, kiedy od Kościoła wymaga się, żeby uznał związki gejowskie i włączył w orbitę związków sakramentalnych". "Wymaganie tego od Kościoła jest postawą nietolerancyjną" - ocenił.
Ks. Boniecki odniósł się też do głośnej w tym roku sprawy obecności Nergala w programie rozrywkowym TVP. "Nergal, który robi show z diabłem, bo jak sam powiedział, diabeł dobrze się sprzedaje, nie jest satanistą, nie odprawia mszy, nie zabija dzieci, nie puszcza kwi, tylko odgrywa szatana, który moim zdaniem jest szatanem jasełkowym" - powiedział.
Pytany, czy sam wierzy w istnienie szatana, ks. Boniecki powiedział, że co jakiś czas spotyka go "w bezinteresownej nienawiści w ludziach". "Jest coś szatańskiego, jakieś ślady szatana spotykamy, ale nie w jasełkach" - dodał.
Zwrócił uwagę, że zespół Nergala otrzymał nagrodę Fryderyka (w 2010 r.) i została mu ona wręczona w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w Warszawie, przeciwko czemu nie protestował ani Episkopat, ani "prawdziwi katolicy".
Ks. Boniecki był również pytany o krytykę "Tygodnika Powszechnego", jaka znalazła się w opublikowanym przez przewodniczącego KEP abp. Józefa Michalika "Raporcie o stanie wiary w Polsce". Powiedział, że abp Michalik ma "od lat te pretensje i stawia zarzuty +Tygodnikowi Powszechnemu+, którego nie czyta", a jako ideał obecności Kościoła w mediach w swoim raporcie przedstawia Radio Maryja.
Z kolei w swojej najnowszej książce ks. Boniecki napisał o Radiu Maryja, że nie ma z nim dyskusji, a by został dopuszczony do głosu, musiałby publicznie wyrzec się "błędów personalnych". "Musiałbym wyrzec się przyjaźni z arcybiskupem Józefem Życińskim, Adamem Michnikiem czy Jarosławem Gowinem. Musiałbym ujawnić masońskie i żydowskie źródła inspiracji Tygodnika, uznać niewinność abp Wielgusa, a ojca dyrektora uznać za męża opatrznościowego, obdarzonego charyzmatem nieomylności w sprawach wiary, moralności i polityki" - brzmi fragment książki.
Pytany z kolei podczas spotkania w BUW o kwestie dotyczące aborcji, ks. Boniecki powiedział, że nie jest to "sprawa konfesyjna, religijna". "Jest pytanie, czy można pozbawiać życia człowieka w tym stadium istnienia. (...) Moje zdanie jest takie, że to jest zabijanie człowieka niewinnego, ponieważ do tej pory nikt nie udowodnił, że w jakimś innym momencie zaczyna się człowiek" - powiedział.
Podkreślił jednak, że w debacie publicznej na ten temat chodzi o to, by być skutecznym, "nie, żeby narzucić coś siłą na jedną kadencję Sejmu, tylko, żeby stworzyć kulturę, która będzie chroniła to życie".
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.