Rwanda ma swoje Laski

W tradycji afrykańskiej bycie niewidomym równa się przekleństwu – mówi KAI s. Rafaela Nałęcz z polskiego Zgromadzenia Franciszkanek Służebnic Krzyża, która wyjechała do rwandyjskiego Kibeho, by stworzyć ośrodek dla niewidomych dzieci. „Kiedy dziecko, które powszechnie uznawano za przeklęte, czyta, pisze, rozmawia po angielsku, wzbudza to powszechny podziw” - deklaruje założycielka ośrodka.

- Musimy widzieć naszą pracę bardzo szeroko, dać dzieciom wszystko – odzież, wyżywienie, naukę, ale przede wszystkim serce, by wrócić im dzieciństwo, którego były pozbawione od urodzenia – mówi s. Rafaela.
W ośrodku ma niebawem powstać warsztat dziewiarski dla mniej zdolnych uczniów. Już teraz w ramach zajęć praktycznych uczą się oni wykonywać proste zabawki, czapki i szaliki. Siostry prowadzą także zajęcia z orientacji przestrzennej oraz rehabilitacji wzroku. Dzieci stawiają kolejny krok w drodze do samodzielności, ćwicząc poruszanie się za pomocą białej laski. Najstarsze dziewczynki pomagają w kuchni, ucząc się przygotowywać posiłki. W internatach uczniowie pełnią dyżury: nakrywają do stołu, zmywają naczynia, zamiatają i myją podłogę.

Na zajęciach pozalekcyjnych dzieci uczą się tradycyjnego tańca, chłopcy grają też w goalball. Taneczny zespół szkolny Intore występuje nie tylko w ośrodku, ale także podczas spotkań międzyszkolnych.

W placówce pracują siostry franciszkanki i 48 innych osób; wychowawców i pracowników fizycznych. Kadra pedagogiczna jest szkolona przez siostry. Kursy dla nauczycieli odbywają się pomiędzy trymestrami oraz w czasie dwumiesięcznych wakacji. Najczęściej dotyczą tyflopedagogiki, obsługi komputera, nauki języka angielskiego. Organizowane jest także szkolenie z zakresu orientacji przestrzennej. – Dopiero po takim szkoleniu, z zawiązanymi oczami, kiedy nikt nie mógł korzystać z widzenia, pedagodzy powiedzieli, że zrozumieli, co to znaczy naprawdę nie widzieć – opowiada s. Rafaela. Nauczyciele uczą się także alfabetu Braille’a, muszą umieć w nim czytać i pisać.

Siostry widzą konkretne efekty swojej pracy. Kiedy dzieci jadą na wakacje do siebie, schodzi się cała wioska, by zobaczyć, że dziecko niewidome umie czytać i pisać. Na wsi ok. 80 proc. mieszkańców jest analfabetami. Kiedy więc dziecko, które powszechnie uznawano za przeklęte, czyta, pisze, rozmawia po angielsku, wzbudza to powszechny podziw. Przede wszystkim wpływa to na zmianę świadomości lokalnej społeczności a niewidomemu dziecku przywraca godność.

Coraz więcej rodzin zwraca się do sióstr z prośbą o przyjęcie do ośrodka ich dziecka. W związku z tym palącym problemem zaczyna być brak miejsca i już wiadomo, że w najbliższej przyszłości konieczna jest rozbudowa ośrodka.

 

Przeczytaj również relację uczestników sztafety Afryka Nowaka z pobytu w ośrodku w Kibeho, której GN jest patronem:  Jak Kazik zaczarował dzieci

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama