Wszystkie pielgrzymki Jana Pawła II zawierają w sobie wezwanie do odnowy i pojednania jako naturalnych etapów chrześcijańskiego przezwyciężania grzechów. Czasem jednak był to apel szczególnie wyrazisty, odnoszący się do konkretnych realiów historycznych bądź politycznych, kiedy przezwyciężenie starych krzywd warunkowało możliwość dalszego rozwoju. Tak było także w przypadku pielgrzymki na Ukrainę, gdzie motyw pojednania był przez Jana Pawła II szczególnie eksponowany. Odnosił się do różnych przejawów ukraińskiej rzeczywistości: przede wszystkim do pojednania między wyznaniami chrześcijańskimi, między samymi Ukraińcami, wreszcie Polaków z Ukraińcami. Pielgrzymka przypadła w czasie szczególnie trudnym dla Ukrainy, która pierwszą w historii dekadę suwerennego bytu witała bez fanfar.
Atmosfera kolejnych skandali politycznych, głęboki kryzys ekonomiczny, podziały w ukraińskim prawosławiu, brak społecznie akceptowanego modelu rozwoju państwa powodują, że posiadanie suwerenności dla wielu nie jest faktem radosnym. Im wszystkim Papież Polak powiedział, jak wielką wartością jest Ukraina dla Europy i dla samych Ukraińców. Przypomniał wielkie dziedzictwo jej kultury, wreszcie męczeństwo w XX wieku. Nie bez powodu Ojciec Święty dwukrotnie zmienił trasę swej pielgrzymki w Kijowie, aby oddać hołd ofiarom dwóch straszliwych zbrodni: w Babim Jarze, gdzie niemieckie formacje specjalne wymordowały dziesiątki tysięcy ukraińskich Żydów oraz w Bykowni Đ miejscu masowych grobów ofiar stalinowskich czystek.
W obu miejscach nie było słów, tylko papieska modlitwa za zamordowanych, a później w homiliach apel do żyjących, aby potrafili wyciągnąć naukę ze straszliwej lekcji historii, aby umieli przebaczać i pojednać się dla przyszłości. Szczególnie wyraźnie zabrzmiało to w najbardziej chyba podniosłym momencie tej pielgrzymki Đ podczas wygłoszonej we Lwowie homilii, gdy Jan Paweł II oddał cześć unickim męczennikom. Ta podróż była także wyprawą w głąb polskiej historii - wizytą na kresach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, dawno i bezpowrotnie utraconych, lecz z jakże głębokimi nadal śladami wspólnego losu. Wszak chrześcijaństwo, także na Rusi Kijowskiej, rozwijało się przez wieki pod opieką polskich królów.
Do końca istnienia I Rzeczpospolitej na tych obszarach żyła wspólnota unicka, niszczona przez carat w XIX wieku, a przez komunistów w Galicji w następnym stuleciu. Tę wspólnotę rozerwały różne dramatyczne wydarzenia. Najbardziej okrutne miały miejsce w dwudziestym wieku: walki o Lwów w 1918 r., wojna polsko-ukraińska 1919 r., co jeszcze jakoś mieściło się w konwencji konfliktów i zatargów sąsiedzkich, a później przerażające ludobójstwo polskiej społeczności na Wołyniu, dokonane przez ukraińskich sąsiadów i okrutna polska pacyfikacja w Bieszczadach po wojnie, zakończona wysiedleniem całej zamieszkującej tamte tereny społeczności ukraińskiej. Jan Paweł II w gorącym, można powiedzieć osobistym apelu, wygłoszonym w czasie łacińskiej Liturgii we Lwowie wezwał nas wszystkich do oczyszczenia pamięci, wzajemnego pojednania i przebaczenia. Nie ma innej drogi dla chrześcijan obu obrządków, ani innej drogi dla Polaków i Ukraińców.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.