Rozpoczynająca się dziś trzydniowa podróż apostolska Benedykta XVI do Libanu jest trzecią wizytą biskupa Rzymu w Bejrucie. Wszyscy mieszkańcy tego kraju wspominają historyczną podróż bł. Jana Pawła II w dniach 10-11 maja 1997 r., w czasie której podpisał on adhortację apostolską „Nowa nadzieja dla Libanu”. Jednak mało kto pamięta o tym, że niemal 33 lata wcześniej był tu papież Paweł VI.
Benedykt XVI odwiedza kraj położony w regionie, ogarniętym od lat wojną, także religijną. Tu chrześcijanie nie są bezpieczni. – Potrzebny nam jest silny głos papieża: zostańcie, nie uciekajcie, bądźcie tu świadkami – mówili, czekając na Ojca Świętego.
Wyznawcy Chrystusa stanowią ok. 40 proc. ludności, co czyni z Libanu jedyny kraj Bliskiego Wschodu o tak dużej proporcji chrześcijan.
„Liban to przesłanie” – mówił Jan Paweł II. Bo to jedyne miejsce na świecie, gdzie chrześcijanie i muzułmanie uczą się siebie kochać i akceptować - mimo niedalekiej wojny domowej. Dziś Liban to kraj ludzi z pasją, zapatrzonych w Matkę Bożą.
Kościół w Libanie coraz bardziej obawia się rozlania się na ten kraj konfliktu syryjskiego.
Wrześniowa pielgrzymka papieża do Libanu będzie jedną z najtrudniejszych. O ile w ogóle do niej dojdzie. Konflikt w sąsiedniej Syrii odbił się już na kraju cedrów. Pogłębił w nim stare podziały i stworzył nowe zagrożenia.