Trafiliśmy kolejno do domu rodzinnego słynnej karmelitanki, miejscowej katedry i na zakończenie do zakonu karmelitańskiego
Dzień kończymy w młodzieżowym domu pielgrzyma w Lisieux, dokąd dotarliśmy kilkanaście minut po 12.00. Potem nadszedł czas na swoisty "maraton" z Małą Tereską - zaczęliśmy od Mszy świętej w krypcie tutejszej bazyliki (wcześniej obejrzeliśmy krótki film biograficzny o świętej), potem zwiedziliśmy miejsca z nią związane. I tak, trafiliśmy kolejno do domu rodzinnego słynnej karmelitanki (tzw. Buissonettes), miejscowej katedry i na zakończenie do zakonu karmelitańskiego (tego samego budynku, w którym żyła i zmarła przyszła doktor Kościoła). Jesteśmy ogromnie zauroczeni pięknem miasta, jego klimatem, a na dodatek dopisała nam dzisiaj pogoda. W tej chwili jesteśmy już po kolacji i szykujemy się do snu, którego deficyt odczuwamy w ogromnym stopniu po dwóch nieprzespanych nocach, które spędziliśmy w autokarze.
W naszych głowach i sercach rodzą się przemyślenia, refleksje, wrażenia. Chętnie napisalibyśmy choć o części z nich, gdyby tylko kontakt z internetem był łatwiejszy. Mamy nadzieję, że w dalszej części podróży ten problem będziemy mieli "z głowy"!
Podsumowując - modlimy się, zwiedzamy, obserwujemy. Szukamy śladów chrześcijaństwa, w spotkanych ludziach i przeżytych zdarzeniach. Jutro kolejny etap pielgrzymki - około 9.00 wyjeżdżamy na południe, zaś naszym celem jest Pau. Ta miejscowość leży już bardzo blisko od Hiszpanii!
„Nie bójmy się prosić, zwłaszcza gdy wydaje nam się, że na to nie zasługujemy".
Została podarowana w 1963 r. Pawłowi VI przez ówczesnego ambasadora Brazylii.
„Abyśmy zrozumieli wzajemną zależność wszystkich istot stworzonych".
Wraz z nim świętymi zostanie uznanych sześcioro innych błogosławionych.
W chrześcijańskiej dobroczynności nie ma podziału na dobroczyńców i beneficjentów.