Wyczekiwaniu na przybycie Franciszka i słowa umocnienia towarzyszy wielka radość.
Od początku roku czuję się gorączkę oczekiwania na Papieża, także ze strony przedstawicieli rządowych – mówi abp Hubertus Matheus Maria van Megen, nuncjusz apostolski w Sudanie Południowym. Zaznacza, że wyczekiwaniu na przybycie Franciszka i słowa umocnienia towarzyszy wielka radość.
Hierarcha podkreśla, że miejscowa ludność cierpi od wielu lat. Jak wspomina, już krótko po uzyskaniu niepodległości przez Sudan w latach 50., rozpoczęły się walki między południem i północą. Gdy doszło do separacji regionów w 2012 r., wierzono, iż nastanie czas pokoju – zamiast tego wybuchła wojna domowa na południu. Walki pomiędzy plemionami były nawet bardziej okrutne niż wcześniejszy konflikt. Abp van Megen uważa więc, że szczególnie ważne będzie spotkanie Franciszka z ofiarami wspomnianych wydarzeń, które zamieszkują obozy dla uchodźców.
„W Południowym Sudanie mamy miliony uchodźców wewnętrznych. Powiedziałbym, że prawie w każdej rodzinie co najmniej jeden członek musiał uchodzić, o ile wszyscy nie są uchodźcami. Bardzo, bardzo wielu mieszkańców Sudanu Południowego musiało opuścić swoje domy. [Najpierw] była wojna, w ostatnim czasie uderzyły powodzie. Tak więc nie mamy do czynienia tylko z konfliktem, ale także z katastrofami naturalnymi, które ciążą nad krajem. Jak myślę, to bardzo ważne dla Papieża, że będzie mógł się spotkać z ludźmi żyjącymi w obozach dla uchodźców wokół Dżuby i innych wielkich miast. Będzie mógł zobaczyć ich cierpienie, lecz także ich nadzieję, o której powiedziałbym, iż stanowi ona wielką siłę na kontynencie afrykańskim. Pomimo całej biedy, jaka może tutaj spotkać osobę, mieszkańcy zachowują pewien rodzaj nadziei, rzekłbym, pewien rodzaj szczęścia: oni są w stanie się uśmiechać nawet w najgłębszej nędzy. To zachęta dla nas wszystkich z Zachodu, często tak bardzo niezadowolonych ze swojej sytuacji. Przebywając z tymi uchodźcami, zaczyna się rozumieć, jak duże szczęście nas spotkało, a jak często chodzimy nieusatysfakcjonowani w porównaniu z tutejszymi uchodźcami, którzy naprawdę stracili zupełnie wszystko i zawsze muszą zaczynać od nowa. Często dwa trzy razy w życiu układają wszystko od zera. Tracą domy, pola, często dzieci, małżonków, rodziców… i w jakiś sposób muszą kontynuować życie. To [spotkanie z uchodźcami] wydaje mi się najważniejszym spotkaniem papieskim. Będzie mógł wysłuchać tych osób, ich świadectwa i głębiej zrozumieć, jak Chrystus pozostaje z nimi i cierpi z nimi. Myślę, że to będzie bardzo ważne.“
Październik w sposób szczególny jest poświęcony modlitwie różańcowej.
Papież kontynuuje tradycję zapoczątkowaną przez swoich poprzedników.
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.