Sobór Watykański II nie tylko miał "maryjne ramy", ale w istocie to Maryja ukierunkowała całą jego drogę - powiedział Benedykt XVI w kazaniu podczas Mszy św. 8 grudnia w Bazylice św. Piotra w 40. rocznicę zakończenia Vaticanum II.
W wypełnionej szczelnie bazylice wraz z nim liturgię sprawowało 40 kardynałów oraz 80 arcybiskupów i biskupów.
Dużą część swych rozważań Papież poświęcił przypadającej w tym dniu uroczystości Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny i postaci Matki Bożej. Podkreślił, że to Ona wyznaczyła w rzeczywistości kierunek obrad soborowych.
Sięgając do własnych wspomnień, gdy jako ekspert, towarzyszący biskupom niemieckim, uczestniczył w pracach tego zgromadzenia, Ojciec Święty powiedział: "Pozostaje niezatarty w mej pamięci moment, gdy słysząc jego [Pawła VI - KAI] słowa: «Mariam Sanctissimam declaramus Matrem Ecclesiae» - ogłaszamy Najświętszą Maryję Matką Kościoła, ojcowie soborowi odruchowo wstali ze swych miejsc i na stojąco klaskali, oddając hołd Matce Bożej, naszej Matce, Matce Kościoła".
W drugiej części swych rozważań Benedykt XVI mówił o grzechu pierworodnym i prawdziwym znaczeniu wolności człowieka.
"Człowiek nie ufa Bogu. Żywi on podejrzenie, że Bóg w ostatecznym rozrachunku odbiera mu coś z jego życia, jest konkurentem, który ogranicza naszą wolność i że bylibyśmy w pełni istotami ludzkimi wtedy jedynie, gdybyśmy odłożyli Go na bok; jednym słowem, że tylko w ten sposób możemy zrealizować w pełni naszą wolność" - powiedział Ojciec Święty.
Podkreślił następnie, że "człowiek podejrzewa, iż miłość Boga stwarza pewną zależność i że musi on koniecznie pozbyć się jej, aby być w pełni sobą samym. Człowiek nie chce otrzymywać od Boga swego istnienia i pełni swego życia. Sam chce czerpać z drzewa poznania moc kształtowania świata, uczynienia z siebie boga, podnosząc się do Jego poziomu oraz pokonać śmierć i ciemności. Nie chce liczyć na miłość, która nie wydaje mu się godna zaufania; liczy jedynie na wiedzę, albowiem to ona daje mu moc. Bardziej niż na miłość stawia na władzę, z jaką chce wziąć samodzielnie w swe ręce swoje własne życie. A czyniąc to, pokłada ufność raczej w kłamstwie niż w prawdzie i w ten sposób pogrąża się ze swym życiem w próżni, w śmierci".
Ojciec Święty zauważył następnie, że historia ta opowiada także nie tylko o początkach, ale "o wszystkich czasach" i że "wszyscy nosimy w sobie kroplę trucizny tego sposobu myślenia, przedstawionego w obrazach Księgi Rodzaju".
"Te kroplę trucizny nazywamy grzechem pierworodnym. Właśnie w dniu uroczystości Niepokalanego Poczęcia budzi się w nas podejrzenie, że osoba, która wcale nie grzeszy, jest w gruncie rzeczy nudna; że brak jej czegoś w życiu: dramatycznego wymiaru samodzielnego istnienia; że do prawdziwego człowieczeństwa należą wolność powiedzenia «nie», zstąpienie w dół, w mroki grzechu i pragnienie samodzielności, że tylko wtedy można wykorzystać w pełni rozległość i głębię naszego bycia ludźmi, bycia rzeczywiście sobą samym; że musimy wystawić tę wolność na próbę także przeciwko Bogu, abyśmy rzeczywiście stali się samymi sobą. Jednym słowem, myślimy, że zło w gruncie rzeczy jest dobre, że potrzebujemy go choćby niewiele, aby doświadczyć pełni bytu... Myślimy, że trochę paktowania ze złem, zachowanie sobie nieco wolności w stosunku do Bogu w gruncie rzeczy jest czymś dobrym, może wręcz czymś koniecznym" - stwierdził Ojciec Święty.
W modlitwie wiernych po arabsku modlono się za polityków, którzy "niestrudzenie angażują się we wprowadzenie sprawiedliwości i pokoju między narodami". "Chrześcijanie powinni ich w tym energicznie wspierać" - wzywano w modlitwie. Po niemiecku modlono się za teologów, aby "byli wierni przesłaniu Ewangelii" a "w swoich badaniach i nauczaniu byli prowadzeni przez Ducha Świętego". Po chińsku wierni modlili się o "pomoc i siłę dla cierpiących".
Papież rozmawiał wieczorem w Castel Gandolfo z dziennikarzami.
Ojciec Święty wyraził uznanie wobec tych, którzy podejmują tę posługę.
Aby przywódcy narodów byli wolni od pokusy wykorzystywania bogactwa przeciw człowiekowi.
„Jakość życia ludzkiego nie zależy od osiągnięć. Jakość naszego życia zależy od miłości”.
Znajduje się ona w Pałacu Apostolskim, w miejscu dawnej Auli Synodalnej.
Bp Janusz Stepnowski przewodniczył Mszy św. sprawowanej przy grobie św. Jana Pawła II.