Benedykt XVI
Benedykt XVI
HENRYK PRZONDZIONO /Foto Gość

Panorama myśli Josepha Ratzingera/Benedykta XVI

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 19.04.2025 23:22

20 lat temu, 19 kwietnia 2005 r. kard. Joseph Ratzinger został wybrany na papieża i przyjął imię Benedykta XVI.

Wiara: chrystologiczna koncentracja nadziei

Benedykt XVI zawsze podkreślał, że istoty chrześcijaństwa nie stanowi jakaś idea, doktryna czy system. To Jezus stanowi centrum naszej wiary: Jezus Chrystus jako prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg. Otwiera to przez nami zupełnie nową perspektywę. Podkreślał zawsze, że żywa i autentyczna wiara działa przez miłość, tzn. jest "miłością kształtowaną", i która prowadzi ku nadziei, co umożliwia głębsze widzenie. Stąd zaplanowany przezeń tryptyk encyklik o miłości "Deus caritas est" (2005 r.), nadziei „Spe salvi" (2007 r.) i wierze. Tej ostatniej już nie ukończył, bowiem uniemożliwiła to rezygnacja z urzędu.

Benedykt XVI był przekonany, że wiara nie oznacza jedynie przyjęcia określonego zbioru prawd, lecz jest przede wszystkim nawiązaniem relacji z Bogiem, z Chrystusem. Rozumiejąc dylematy i rozterki dzisiejszego człowieka przyznawał, że potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze. Jednak bez wielkiej nadziei, która musi przewyższać pozostałe, są one niewystarczające. „Tą wielką nadzieją może być jedynie Bóg, który obejmuje wszechświat, i który może nam zaproponować i dać to, czego sami nie możemy osiągnąć” – stwierdzał.

Papież Ratzinger był wybitnym chrystologiem. Jest to chrystologia sensu, chrystologia logosu. Tłumaczył, że poza logosem, poza tajemnicą wcielenia, nie można znaleźć sensu bytu. Tym też tłumaczył potrzebę rozumności naszej wiary, czemu towarzyszyć winna zawsze "chrystologiczna koncentracja".

Świadectwem zafascynowania osobą Zbawiciela jest bezprecedensowe dzieło teologiczne, papieska trylogia „Jezus z Nazaretu” - solidne opracowanie chrześcijańskiej chrystologii. Obok walorów naukowych jest ono równocześnie osobistą, głęboką refleksją człowieka wierzącego, w dodatku napisaną językiem prostym i dla wszystkich przystępnym.

Kościół odcinający się od zeświecczenia

Benedykt XVI domagał się, aby Kościół poddał się pewnemu rodzajowi gruntownego oczyszczenia. Po wielu niekiedy bezowocnych dyskusjach i obezwładniającym zajmowaniem się samym sobą pragnął, aby Kościół w końcu na nowo zwrócił się do Jezusa Chrystusa, orędzia Ewangelii i żył nimi na co dzień. Jego zadaniem jest głosić ludziom prawdę. Prawdę o tajemnicy Stworzenia. Prawdę o ludzkiej egzystencji i prawdę o nadziei, która przekracza wszystko, co ludzkie.

Reformę Kościoła pojmował jako odnowę, która prowadzi z powrotem do sedna wiary, a nie do jej wydrylowania przez tych, którzy zadowalają się instytucjonalnym katolicyzmem i chętnie poświęcają filary wiary, aby zyskać powszechną akceptację. Natomiast Benedykt XVI był zawsze kimś, kto starał się strzec ognia wiary, a nie popiołów. sprzeciwiał się wysiłkom, aby uczynić z Kościoła katolickiego coś w rodzaju społecznego stowarzyszenia lub przypisać mu rolę globalnego strażnika zasad etycznych, światowego etosu. Z mocą przeciwstawiał się sekularyzacji, czy też "zeświecczenia" wiary. Zdecydowanie promował modernizację Kościoła, którą podjął Sobór, ale był też jednym z pierwszych, którzy ostrzegali przed reinterpretacją soborowych postanowień.

Już w latach 50. XX w. mówił o konieczności „odcięcia się Kościoła od zeświecczenia” (Entweltlichung), aby Kościół nie żył przywilejami – wspaniałomyślnie traktowany przez państwo w zamian za różne ustępstwa. Czasami musi on zrezygnować z przywilejów, jeśli zaciemnione jest świadectwo wiary i moralności. W 1958 r. w broszurze pod tytułem "Nowi poganie i Kościół" domagał się jego "delaicyzacji". Jego zadaniem jest nie dopasowywanie się do świata, ale wewnętrzna odnowa wiary. Teraz i w przyszłości będzie to kwestia zachowania sedna wiary autentycznych katolików, do którego będą mogli dołączyć inni. W swojej wizji przyszłości Kościoła mówił o Kościele, który znów stanie się mały i mistyczny; który jako "wspólnota wiary" odnajdzie z powrotem swój język, światopogląd i głębię tajemnicy wiary w Jezusa. Tylko wtedy bowiem może on rozwinąć swoją pełną sakramentalną moc. Pisał: "Kościół ma swoje światło od Chrystusa" i ostrzegał: "Jeśli nie przejmie tego światła i nie przekaże go dalej, będzie tylko pozbawioną blasku grudką ziemi".

oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama