Majestat w pokorze

O cierpieniu papieża i przejściu ze śmierci do życia z ks. Konradem Krajewskim, ceremoniarzem papieskim, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

Podczas pogrzebu zastanawiałem się, jakim cudem pojawił się ten wiatr, przecież to jest miejsce z trzech stron zasłonięte.

– Tak, w tym miejscu nie ma nigdy wiatru. Prowadziłem procesję kardynałów. Kiedy tylko wyszliśmy z bazyliki i zaczęliśmy podchodzić do ołtarza, nagle ornat jednego z kardynałów zupełnie mi zakrył twarz. Potem zaczęły lecieć piuski. Ten wiatr był niesamowity, tak mocny, tak odczuwalny. I tak, jak nagle się pojawił, tak nagle ustał.

To Ksiądz kładł ewangeliarz na trumnie papieża.

– Abp Marini powierzył mi to zadanie. Podobnie on kładł ewangeliarz na trumnie Pawła VI w sierpniu 1978 roku. Wziąłem więc księgę Ewangelii, która porządkowała całe życie Jana Pawła II. Położyliśmy ją z abp. Marinim otwartą na trumnie. W pewnym momencie patrzę – księga jest zamknięta. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że ona mogła się zamknąć sama. I cały czas potem myślałem: „Jak to możliwe, że ktoś odważył się wyjść przed ołtarz i na oczach całego świata zamknąć Ewangelię?!”. Pierwszy mój odruch był taki, żeby iść i otworzyć tę księgę. Ale coś mnie powstrzymało.

A tymczasem ten wiatr zamykający ewangeliarz na trumnie jakby włączył w liturgię dodatkowy, nieprzewidziany znak…

– Tak, ale zrozumiałem to dopiero później, patrząc na tę scenę w telewizorze.

Święty człowiek to nie jest ktoś pozbawiony grzechów, słabości. Oczywiście, trudno rozmawiać o grzechach Jana Pawła II, ale z drugiej strony wiemy, że spowiadał się co tydzień.

– Tak, to było piękne, kiedy widzieliśmy, że spowiednik idzie w stronę papieskiego apartamentu. Tak było w każdą sobotę.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg