Nie liczmy na łatwe czasy

O pontyfikacie Benedykta XVI, kryzysie Kościoła, ekumenizmie i nowej apologetyce mówi kard. William Levada, prefekt Kongregacji Doktryny Wiary.

 

Kongregacja Doktryny Wiary jest odpowiedzialna za doktrynalną ortodoksję, ale od 2001 roku stała się także odpowiedzialna za sprawy dyscyplinarne dotyczące molestowania nieletnich przez niektórych księży. Dlaczego Jan Paweł II powierzył te dyscyplinarne kwestie właśnie Kongregacji Doktryny Wiary?
– Nie sądzę, aby te rozstrzygnięcia były ostateczne. Prawdą jest, że pierwszym zadaniem naszej kongregacji jest promowanie doktryny wiary i jej właściwego rozumienia. Zadanie strzeżenia wiary obejmuje także kwestie dyscyplinarne, np. kiedy kongregacja musi zajmować się publikacjami teologów, którzy głoszą poglądy nieortodoksyjne. To pociąga za sobą pewne konsekwencje. Kongregacja, obok pełnienia roli doktrynalnej, zawsze była także jednym z trybunałów Stolicy Apostolskiej, który zajmuje się kwestiami dyscyplinarnymi w ramach swoich kompetencji, np. kiedy podejmuje decyzje co do teologów, którzy głoszą poglądy niezgodne z nauką Kościoła. Ja osobiście nie pracowałem w kongregacji w roku 2001, kiedy Jan Paweł II poszerzył jej nowe kompetencje. Ale już wtedy kongregacja zajmowała się dyscyplinarnymi sprawami dotyczącymi ciężkich przestępstw przeciwko sakramentom Eucharystii i pokuty. Nadużycia seksualne duchownych zostały potraktowane nie tylko jako ciężkie przestępstwa przeciwko moralności, ale i przeciwko sakramentowi kapłaństwa. Sądzę, iż to właśnie spowodowało, że papież poprosił Kongregację Doktryny Wiary, aby podjęła się zadania oczyszczenia Kościoła zgodnie z tymi zasadami, które już miała w odniesieniu do innych przestępstw. I dlatego nie przekazywano tych zadań do jakiejś innej dykasterii.

Kilka miesięcy temu Ksiądz Kardynał powiedział, że „Kościół potrzebuje dziś nowej apologetyki, a zatem jasnej, choć bynajmniej nie agresywnej odpowiedzi na argumenty tych, którzy podważają katolicką wiarę”. Czy mógłby Ksiądz Kardynał rozwinąć tę myśl? Dlaczego potrzebujemy dziś nowej apologetyki?
– Fundamentem apologetyki jest zdanie św. Piotra: „Bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 P 3,15). Przy czym Piotr dodaje, że trzeba to czynić z „łagodnością i bojaźnią Bożą”. W czasach, gdy ja zdobywałem swoją edukację, a było to przed Soborem Watykańskim II, zadanie apologetyki określano jako obronę wiary przed świeckim, niekatolickim światem. Wydaje mi się, że takie rozumienie apologetyki jest nadal przydatne. Czułem, że mogę świadomie poruszać sprawy wiary z ludźmi, którzy ją kwestionują. Sądzę, że umiejętność takiego właśnie mówienia o swojej wierze została zepchnięta po Soborze Watykańskim II na drugi plan. Stało się to z kilku powodów. Po pierwsze zmienił się sposób katechetycznego przepowiadania, wiara nie była już przedstawiana z taką jasnością, np. w formie pytań i odpowiedzi. Pojawiła się też perspektywa ekumeniczna, w której szukaliśmy porozumienia z innymi chrześcijanami. Pojawił się dialog międzyreligijny, w którym zależało nam na porozumieniu z innymi religiami. Te czynniki spowodowały osłabienie przepowiadania w stylu apologetycznym. Ale dziś mamy wielu katolików, którzy nie znają swojej wiary. Katolicy, także ci piastujący wysokie stanowiska w społeczeństwie, wykazują się pewną nieśmiałością, gdy zapytamy ich o to, czym jest ich wiara, jaka jest jej wartość we współczesnym świecie. Właśnie dlatego sądzę, że potrzebujemy nowego przyjrzenia się apologetyce. Jesteśmy dziś w nowej sytuacji, pojawiają się nowe pytania, na które trzeba odpowiadać i wierni muszą być na to przygotowani. W tym sensie uważam, że potrzebujemy nowej apologetyki.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama