Fragmenty najnowszej książki – wywiadu z papieżem Franciszkiem „Święty Jan Paweł Wielki”.
- Dla mnie on jest wielki! – mówi Papież Franciszek w pierwszym wywiadzie w całości poświęconym Janowi Pawłowi II. Podkreśla, że „pokazał on nam, iż chrześcijaństwo zamieszkuje normalność człowieka, który żyje w głębokiej komunii z Chrystusem”. Wyjątkowa książka nosi tytuł „Święty Jan Paweł Wielki”, a jej autorem jest włoski ksiądz Luigi Maria Epicoco.
Autor wywiadu-rzeki prowadził rozmowy z Franciszkiem w ostatnim półroczu. 39-letni kapłan jest wykładowcą filozofii Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, mocno zaangażowanym w pracę z młodzieżą i ewangelizację w mediach społecznościowych, autorem ponad 20 książek, m.in. dzięki którym zaprzyjaźnił się z Franciszkiem. – Gdy powiedziałem papieżowi, że myślę o napisaniu biografii Jana Pawła II, z okazji 100-lecia jego urodzin, spontanicznie zaczął wspominać swego poprzednika. Tak zrodził się pomysł na wspólną książkę – mówi ks. Epicoco. Pozwala ona odkryć Franciszka, jako spadkobiercę nauczania papieża-Polaka. Papież z Argentyny wskazuje też wyraźnie, że jest to spuścizna, której nie można zmarnować. W najnowszym wywiadzie kwestie dotyczące kapłaństwa, celibatu, rodziny, współczesnych bolączek świata i kultury, konieczności ewangelizacji i inkulturacji Ewangelii, a także relacji z sytuacjami kruchości są rozważane w sposób prosty, jasny i intensywny. Publikujemy fragmenty 128-stronnicowej książki, wydanej we Włoszech przez oficynę Edycji Świętego Pawła. Pytania autora zamieszczany streszczone.
- Ojcze Święty, co pomyślałeś na wieść, że wybrany został pierwszy od prawie 500 lat papież niepochodzący z Włoch?
Wysłuchałem jego pierwszych słów i miałem bardzo dobre odczucia. I to wrażenie umocniło się wkrótce potem, gdy powiedziano mi, że był on duszpasterzem akademickim, profesorem filozofii, chodził po górach, był narciarzem i sportowcem oraz człowiekiem, który dużo się modlił. Bardzo go polubiłem. Od razu poczułem do niego wielką sympatię.
- Jan Paweł przedstawił się jako „papież z dalekiego kraju”. Czy to o nim myślałeś mówiąc, że nowego papieża kardynałowie znaleźli na końcu ziemi?
W rzeczywistości nie. Przede wszystkim dlatego, że nie wyobrażałem sobie zostać wybranym, nie myślałem o tym. Wielu mówi, że już na konklawe w 2005 r. dostałem sporo głosów. Prawda jest taka, że odpowiednim papieżem w tym momencie był Ratzinger. Na konklawe w 2013 r. uważałem siebie już za emerytowanego biskupa, któremu nic nie groziło. Stąd też nic podobnego sobie nie wyobrażałem. Zaraz po moim wyborze, gdy ubrałem białą sutannę i miałem wyjść na balkon, zacząłem się zastanawiać: „co powiem tym ludziom?”. Przyszło mi na myśl to, co chwilę wcześniej powiedział mi kard. Errázuriz, ale do którego słów nie przywiązałem większej wagi. Poszliśmy modlić się do Kaplicy Paulińskiej wraz z dwoma kardynałami, których osobiście zawołałem, wbrew protokołowi. Kard. Valliniemu powiedziałem: „Jesteś wikariuszem, chodź ze mną”, a mojego przyjaciela kard. Hummesa, tego, co mi powiedział: „Nie zapominaj o ubogich” poprosiłem: „Towarzysz mi”. I wraz z nimi poszliśmy się modlić. Tam przyszła mi myśl, by powiedzieć, że konklawe wybrało nowego biskupa Rzymu, przypomnieć Benedykta XVI. Wyrażenie „z krańca świata” przyszło mi spontanicznie w chwili, kiedy pojawiłem się w loży bazyliki św. Piotra.
- Co takiego powiedział kard. Errázuriz?
Tego ranka miało miejsce kilka epizodów, które zbytnio mnie nie zaniepokoiły, ale później dały mi do myślenia. Przede wszystkim kard. Ortega y Alamino poprosił mnie o tekst, który wygłosiłem w czasie oficjalnego spotkania kardynałów w tych dniach. W rzeczywistości niczego nie napisałem, ale spróbowałem sobie przypomnieć co mówiłem i spisałem to odręcznie. Zaniosłem mu to kiedy wróciliśmy przed obiadem i powiedziałem: „Masz, napisałem to odręcznie”. On stwierdził: „Och jak cudownie, tym samym zabiorę ze sobą pamiątkę od papieża”. Odpowiedziałem mu: „Nie żartuj”.
Po tym jak przekazałem notatki wsiadłem do windy, by zjechać na drugie piętro. Na czwartym wsiadł kard. Errázuriz i mówi do mnie:
- Pośpiesz się przygotować przemówienie!
- Jakie?
- To, które będziesz musiał wygłosić z balkonu.
- Przestań, nie żartuj!
Potem na obiedzie, gdy szukałem wolnego miejsca, zaraz mnie zawołano: „Eminencjo, zapraszamy do nas”, byli to kardynałowie europejscy, których nie znałem. W czasie obiadu zadali mi wiele pytań na temat Ameryki Łacińskiej i Kościoła. Potem poszliśmy na sjestę i mogę zapewnić, że wypocząłem doskonale. Po południu wróciliśmy głosować. Ja już trochę zapomniałem o tych epizodach i zatrzymałem się, by porozmawiać z kard. Ravasim o Księdze Hioba. Podczas pierwszego głosowania zrozumiałem, że niebezpieczeństwo było naprawdę poważne. W czasie drugiego zostałem wybrany.
- Co czułeś Ojcze Święty w chwilach, kiedy wypowiadano twoje imię w czasie liczenia głosów?
Pamiętam, że odmawiałem różaniec i czułem ogromny spokój. Ten sam, który towarzyszy mi do dnia dzisiejszego.
- Kiedyś wcześniej już go czułeś?
Kiedy zostałem mianowany biskupem pomocniczym odczuwałem ten sam spokój.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.