Wczorajszy dzień to główne spotkania papieskie w stolicy Mozambiku, Maputo. Poza oficjalnymi odbyło się także kilka małych spotkań, nie mniej ważnych. Dziś po porannej wizycie w szpitalu i odprawieniu Mszy św. na Estádio do Zimpeto papież opuści Mozambik.
Po południu spotkał się z biskupami, z kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, seminarzystami, katechetami i animatorami wspólnot chrześcijańskich w katedrze pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Obecni byli m.in. dwaj sędziwi mozambiccy kardynałowie: 95-letni Alexandre dos Santos i niemal 92-letni Júlio Duarte Langa.
Po tańcu w wykonaniu bosnogich zakonnic z różnych zgromadzeń, przy śpiewie radosnego „Alleluja”, głos zabrał bp Hilário da Cruz Massinga, ordynariusz Quelimane, odpowiedzialny w łonie episkopatu Mozambiku za duchowieństwo i życie konsekrowane. Zapewnił, że Kościół tutejszy tworzy ogród, w którym współistnienie duchowieństwa, zakonników i zakonnic nadaje mu piękno w jego wspólnocie misyjnej. „Tym samym dajemy świadectwo, z wdzięcznością dzieci uprzywilejowanych, o radości Ewangelii w najróżniejszych kontekstach życia społeczeństwa mozambijskiego” – stwierdził biskup-franciszkanin. Zaznaczył przy tym, iż dzieje się tak, „mimo że u niektórych, nielicznych osób konsekrowanych daje się zauważyć tendencje do światowości i pewien nieład”. Hierarcha wspomniał też o pojawianiu się różnych ruchów katolików świeckich, także tych zagranicznych, które wpisują się bardzo dobrze w tutejszą rzeczywistość, wzmacniając w ten sposób wspólnoty podstawowe w obliczu ataków na wiarę katolicką. Na zakończenie podziękował Ojcu Świętemu za wizytę, która dla mieszkańców Mozambiku jest „pocieszeniem po zniechęceniu, wywołanym przez niedawne cyklony Idai i Kenneth”.
Z kolei przedstawiciel kapłanów zapewnił, że mimo licznych wyzwań, stojących przed nimi, dziękują Bogu za dar kapłaństwa. Wymienił następnie pokrótce największe trudności a nawet wrogość, z jakimi borykają się księża w tym afrykańskim kraju, jak również: ich niedostateczną liczbę w obliczu „potrzeb całego ludu Bożego”, brak niezbędnych środków do prowadzenia skutecznej działalności duszpasterskiej, powierzchowną ewangelizację, problemy inkulturacji wiary, szerzenie się sekt zielonoświątkowych oraz zmiany wynikające z nowych technologii w środkach przekazu społecznego.
„Mimo wszystko jednak uznajemy, że największe wyzwanie tkwi w nas samych, w naszym oporze stawianym Bogu, który wzywa do kroczenia drogą świętości i do stawania się kapłanami według Serca Jezusa – dobrego i wiecznego Pasterza, które oddaje życie za swoje owce” – powiedział przedstawiciel duchowieństwa. Dodał, że także nadmierna troska o osobisty dobrobyt „prowadzi nas nierzadko na pokrętne drogi, które zamiast ułatwiać naszą posługę, coraz bardziej ją utrudniają, powodując też niezliczone trudności w nas samych”. Na zakończenie kapłan poprosił Ojca Świętego, aby dodał otuchy duchownym w zwalczaniu kryzysów ich tożsamości i aby na nowo stawali się oni dobrymi pasterzami według Serca Jezusowego.
Z kolei przedstawicielka sióstr zakonnych zaznaczyła, że życie zakonne w Mozambiku przeżywa rozkwit, będący owocem ewangelizacji oraz świadectwa życia i wiary pokoleń misjonarzy i misjonarek, które nie szczędziły wysiłków i oddawały się bezwarunkowo misjom. Ale jest to również owoc niezmordowanych działań miejscowego duchowieństwa, katechistów i zaangażowanych świeckich. „My, zakonnice i zakonnicy, którzy z łaski Bożej zostaliśmy wezwani do dalszego prowadzenia misji rozpoczętej przez naszych przodków, staramy się być znakiem proroczym przez swe zaangażowanie i włączanie się w działalność duszpasterską, szczególnie w dziedzinie oświaty, służby zdrowia, wspierania kobiet i troski o ubogich, starców i osoby najbardziej narażone” – powiedziała zakonnica.
Jednocześnie przyznała, że działania te prowadzone są w społeczeństwie silnie zmaterializowanym, w którym wszystko staje się względne, ginie poczucie absolutu, a osłabienie troski o nieustanne pogłębianie wiary i misji prowadzi do powierzchowności, wygodnictwa, praktyk pogańskich oraz tendencji do ukazywania społeczeństwa jako zwykłej organizacji obywatelskiej, stawiającej przed sobą cele wyłącznie filantropijne.
Siostra zadała też kilka pytań, jakie nurtują osoby zakonne: co możemy robić, aby przeżywać naszą konsekrację zakonną z większą wiernością i wytrwałością w społeczeństwie zbyt materialistycznym i wyobcowanym? Co możemy robić w społeczeństwie, w którym się znajdujemy, aby formacja do życia zakonnego przemieniała serca młodych i prowadziła do ponownego odkrycia piękna własnego poświęcenia się Panu? Jak mówić o radykalizmie zaangażowania zakonnego w społeczeństwie odrzucenia, jakim jest mozambickie?
Jako ostatni przemówił katechista, reprezentujący na spotkaniu z papieżem wspólnoty chrześcijańskie Mozambiku. - Jesteśmy świeckimi członkami bohaterskiego ludu, cierpiącego od wielu lat, na własnej skórze, braki niedorozwoju i zła niestabilności politycznej i gospodarczej naszego kraju – powiedział. Zarazem zapewnił papieża, że mimo tych trudności zaangażowani świeccy nie tracą entuzjazmu, pozostając mocno zaangażowanymi w ewangelizację i wychowanie w wierze dzieci, młodzieży i dorosłych, czują bowiem, że jest to ich „obowiązek wynikający ze chrztu”.
Podkreślił również, że pomimo zdwojonych wysiłków kapłanów, których jest za mało, istnieje wielka potrzeba stałej formacji, zakotwiczonej w słowie Bożym, aby móc wychowywać dzisiejszego chrześcijanina w wierze zaangażowanej wraz z całościowym rozwojem człowieka. Jest to też potrzebne do budowania społeczeństwa pokojowego i harmonijnego, bez lęków i przemocy. Brak pogłębionej formacji chrześcijańskiej szkodzi bowiem poważnie miejscowemu społeczeństwu i przeznaczeniu tego kraju – zaznaczył katechista.
Wyraził ubolewanie, że małżeństwa mieszane, zwłaszcza katolicko-muzułmańskie, które dawniej były bezkonfliktowe, dziś napotykają coraz więcej trudności „z powodu ekstremizmu religijnego, który zmusza stronę katolicką do zmiany religii”. „Jak możemy stawić czoła tej sytuacji, gdy dialog międzyreligijny jest nastawiony bardziej na sprawy polityczne i społeczne niż na wzajemne współżycie?” – zapytał świecki katechista.
Podzielił się ponadto niepokojem z powodu niewystarczającego, jego zdaniem, postępu w wysiłkach na rzecz inkulturacji wiary, gdyż ciągle jeszcze wiele wartości rodzimych kultur jest z niej wykluczonych, pozostawiając bardzo dużo miejsca antywartościom bogatych narodów, które nieustannie zalewają miejscowe społeczeństwo za pomocą nowych technologii i środków przekazu. „Jak możemy więc być prawdziwymi chrześcijanami i prawdziwymi Afrykańczykami, gdy tendencyjnie nie szanuje się naszych kultur i nieustannie podważa się sposób wyrażania naszej wiary chrześcijańskiej w sposób prawdziwie afrykański?” – zapytał papieża.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.