Przybyłem do Fatimy, aby się modlić wraz z Maryją i tak wieloma pielgrzymami za ludzkość przygniecioną udrękami i cierpieniami – powiedział Benedykt XVI w homilii podczas Mszy św. na placu przed sanktuarium w Fatimie.
Co więcej, owo Światło w głębi Pastuszków, które pochodzi z Bożej przyszłości, jest tym samym, które objawiło się w pełni czasów i dotarło do wszystkich: Synem Bożym, który stał się człowiekiem. To, że miał On moc rozpalania serc najzimniejszych i najbardziej zasmuconych, widzimy w uczniach z Emaus (por. Łk 24, 32). Dlatego też nasza nadzieja ma realny fundament, opiera się na wydarzeniu, które ma swe miejsce w historii a zarazem wykracza poza nią: jest nim Jezus z Nazaretu. I entuzjazm, jaki Jego mądrość i Jego zbawcza moc budziły w ówczesnych ludziach, były takie, że pewna kobieta z tłumu – jak słyszeliśmy w Ewangelii – woła: „Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”. Jezus jednak odpowiedział: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je” (Łk 11, 27.28). Któż jednak ma czas, aby słuchać Jego słowa i dać się zafascynować jego miłością? Któż czuwa w noc zwątpienia i niepewności z sercem rozbudzonym w modlitwie? Kto oczekuje świtu nowego dnia, trzymając zapalony płomień wiary? Wiara w Boga otwiera człowiekowi horyzont nadziei, która nie zawodzi; wskazuje solidny fundament na którym można bez obaw opierać własne życie; prosi o oddanie się, pełne ufności, w ręce Miłości, która wspiera świat.
„Plemię ich będzie znane wśród narodów [...], oni są błogosławionym szczepem Pana” (Iz 61, 9) z niezachwianą nadzieją, która owocuje w miłości, poświęcającej się dla innych, ale nie poświęca innych, ale – jak słyszeliśmy w drugim czytaniu – „wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma” (1 Kor 13,7). Przykładem tego i bodźcem są Pastuszkowie, którzy złożyli ze swego życia ofiarę Bogu i dzielenie się z innymi ze względu w imię miłości Bożej. Maryja pomogła im otworzyć serca na powszechność miłości. Zwłaszcza błogosławiona Hiacynta okazała się niestrudzona w dzieleniu się z ubogimi i w ofierze za nawrócenie grzeszników. Tylko z tą miłością braterstwa i dzielenia się zbudujemy cywilizację miłości i pokoju.
Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona. Tutaj odżywa ów zamysł Boga, który stawia ludzkości od samych jej początków pytanie: „Gdzie jest brat twój, Abel? [...] Krew brata twego głośno woła ku Mnie z ziemi!” (Rdz 4, 9). Człowiek może rozplątać cykl śmierci i terroru, ale nie może go zatrzymać... W Piśmie Świętym często widać, że Bóg poszukuje sprawiedliwych, aby ocalić miasto ludzkie i to samo czyni tutaj w Fatimie, kiedy pyta: „Czy chcecie ofiarować się Bogu, by znosić wszelkie cierpienia, które On zechce na was zesłać w akcie zadośćuczynienia za grzechy, przez które jest obrażany i jako błaganie o nawrócenie grzeszników?» (Pamiętniki Siostry Łucji, I, 162).
Wraz z rodziną ludzką, gotową złożyć swoje najświętsze więzi na ołtarzu małostkowych egoizmów narodowych, rasowych, ideologicznych, grupowych czy jednostkowych, przyszła z Nieba nasza błogosławiona Matka, ofiarowując samą siebie, by wszczepić w serca tych, którzy się Jej zawierzają, płonącą w Jej sercu miłość Boga. W owym czasie były tylko trzy osoby, których przykład życia promieniował i rozmnożył się w niezliczonych grupach na całej Ziemi, zwłaszcza wraz z przejściem Pielgrzymującej Pani Fatimskiej, które poświęciły się sprawie braterskiej solidarności. Oby te siedem lat, które dzielą nas od stulecia Objawień, przyspieszyło zapowiadany triumf Niepokalanego Serca Maryi ku chwale Trójcy Przenajświętszej.
W wywiadzie dla katholisch.de podzielił się wspomnieniami o współbracie, dziś papieżu.
Zachęcił młodych astronomów, by ich praca przyczyniała się do postępu nauki w służbie ludzkości.
Gates wspomniał, że to, co odkrył w życiorysie nowego Biskupa Rzymu, wprowadziło go w zdumienie.