Papież Franciszek, jako Biskup Rzymu, daje przykład wyższym przełożonym całego Kościoła, jak winni zachować się, gdy uświadomią sobie błąd, pomyłkę czy tym bardziej najmniejszą nieuczciwość w ocenie nadużyć seksualnych duchownych wobec małoletnich.
Publikujemy pełny tekst komentarza o. Józefa Augustyna SJ do listu papieża Franciszka do biskupów chilijskich:
List Papieża Franciszka do biskupów Chile odbił się szerokim echem w światowych mediach i głęboko poruszył wiernych. Ojciec święty w sposób jednoznaczny uznał swój poważny błąd w ocenie i postrzeganiu sytuacji w Kościele chilijskim z powodu braku rzetelnej i wyważonej informacji. Przyznał się też do tego, że swoim błędem zranił ofiary, które domagały się sprawiedliwości oraz uznania swojej krzywdy.
„Proszę o przebaczenie wszystkich, których obraziłem i mam nadzieję, że zrobię to osobiście w następnych tygodniach”. Te słowa, to wyraz wielkiej pokory, skruchy i uniżenia. Wielokrotnie powtarzane słowa Papieża, że jest grzesznikiem, nie są – jak widzimy - frazesem, ale wyrazem jego wiary. Moglibyśmy powiedzieć, cytując exultet śpiewany w czasie liturgii paschalnej: „O szczęśliwa wino”. W ten sposób bowiem Papież Franciszek, jako Biskup Rzymu, daje przykład wyższym przełożonym całego Kościoła, jak winni zachować się, gdy uświadomią sobie błąd, pomyłkę czy tym bardziej najmniejszą nieuczciwość w ocenie owych ciężkich przestępstw, jakimi są nadużycia seksualne duchownych wobec małoletnich.
Pierwszym problemem ludzi Kościoła nie są jego grzechy, ale zakłamanie, maskowanie i bronienie grzechu, które powodowane bywa ludzkimi interesami, urażoną dumą lub też lękiem przed utratą dobrej opinii czy też władzy. Oskarżanie ofiar i sugerowanie, że to one są winne - oto wielki grzech ludzi Kościoła.
Głębia bólu i wstydu, o których mówi Papież Franciszek wynikają z głębi świadomości krzywdy, jaką owe niegodziwe czyny wyrządzają dzieciom. Ich życie – jak mówi Papież Franciszek zostaje „okradzione”, odarte z niewinności, a ich „żywot ukrzyżowany”. To przejmująca metafora w kontekście Tajemnicy Paschalnej, którą aktualnie obchodzimy.
Postawa Ojca świętego wobec błędu, jaki sam popełnił „w ocenie i postrzeganiu sytuacji” przypadków pedofilii duchownych w Chile, staje się dla hierarchii Kościoła wzorem i miarą. Swoją postawą Papież demaskuje całą naszą powściągliwość, oględność, dwuznaczne i relatywizujące tłumaczenia, gdy mówimy o tym problemie na naszym polskim podwórku.
Rzecz znamienna, że w liście do biskupów Chile Papież nie oskarża biskupa, którego niesłusznie bronił i który – jak można domniemywać – wprowadził go w błąd, ani innych osób być może współwinnych mataczenia. Nie wspomina sprawcy przestępstwa, ale mówi jedynie o swojej winie. W taki sposób oddziela swój błąd od błędów innych osób. Każdy bowiem odpowiada za swoje własne błędy i grzechy.
Ból i wstyd wyrażony w liście łączy się z wdzięcznością wobec tych, którzy „towarzyszyli mu w wewnętrznej wędrówce w ostatnich tygodniach”, a szczególnie wobec swoich delegatów wysłanych do Chile dla zbadania sprawy (abp. Scicluna, ks. Farnos) oraz ofiar, które zabiegały o spotkanie z papieskimi wysłannikami. W sposób szczególny wyraża wdzięczność ofiarom, iż odsłoniły one przed nimi swoje zranione dusze.
Papieskie przeprosiny nie są odruchową, emocjonalną reakcją. Zostały one przygotowane gruntownym zbadaniem sprawy, szeroką konsultacją, rzetelną analizą prawną. Papież pisze, że zapoznał się z ponad dwoma tysiącami stron dokumentu, pokłosia pracy wizytatorów watykańskich w Chile. Godny podkreślenia jest także fakt, że Franciszek docenia profesjonalizm w zachowaniu wizytatorów, a zarazem ich delikatność w traktowaniu zagadnienia nadużyć seksualnych duchownych wobec małoletnich. Docenia także, że wszyscy, w tym dziennikarze, uniknęli „medialnego cyrku”, który szerzy niepokój wśród wiernych, a nade wszystko powiększa cierpienie samych ofiar.
Ojciec święty w liście do Biskupów w Chile wzywa także do modlitwy i braterstwa, by owe traumatyczne wydarzenia w łonie Kościoła, jakimi są nadużycia seksualne duchowych wobec małoletnich nie stały się powodem smutku i rozpaczy, ale były – dzięki Bożemu Miłosierdziu - wyzwaniem, do wewnętrznego zmagania i walki o ponowne otwarcie się na działanie Bożej łaski i na przebaczenie, "okazją do przywrócenia w Kościele zaufania zniszczonego przez nasze błędy i grzechy". Tylko w ten sposób osoby poniżone ciężką krzywdą, o której mowa, ich rodziny oraz wierni Kościoła, mogą doświadczyć uzdrowienia zranień, odzyskiwać paschalną radość i pokój oraz odkrywać na nowo godność dzieci Bożych.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.