Kard. Pietro Parolin przypomina, że nieprzypadkowo podróż odbywa się pod hasłem: „Papież pokoju w pokojowym Egipcie”.
Papież Franciszek ani przez chwilę nie myślał, żeby zrezygnować z podróży do Egiptu. Chce być obecny także tam, gdzie szerzy się przemoc i panują konflikty. W ten sposób watykański sekretarz stanu komentuje rozpoczynającą się jutro pielgrzymkę, którą poprzedziły krwawe zamachy na koptyjskie kościoły. Kard. Pietro Parolin przypomina, że nieprzypadkowo podróż odbywa się pod hasłem: „Papież pokoju w pokojowym Egipcie”.
„Papież nigdy nie myślał zrezygnować z tej pielgrzymki, a to dlatego, że pragnie być obecny także tam, gdzie dochodzi do sytuacji przemocy i konfliktów; w tym wypadku chodzi właśnie o Egipt. Pragnie być orędownikiem pokoju wszędzie tam, gdzie pilnie trzeba ten pokój głosić i go budować – mówi Radiu Watykańskiemu kard. Parolin. – Będzie to robił głoszonym słowem, a także podczas różnych spotkań, przede wszystkim jednak będzie to czynił już samą swoją obecnością; obecnością bliskości, solidarności i zachęty. Papież jedzie tam właśnie dlatego, że Egipt potrzebuje kogoś, kto będzie głosił pokój i będzie starał się działać na rzecz pokoju. Po zamachach, jakie miały miejsce w Niedzielę Palmową, władze muszą uczynić wszystko, co w ich mocy, by chronić mieszkańców Egiptu niezależnie od tego, do jakiej grupy społecznej i religijnej należą. Ewidentne jest jednak to, że terroryzm to wyzwanie dużo większe niż tylko zapewnienie bezpieczeństwa”.
Watykański sekretarz stanu wskazał, że młodzieży trzeba dziś ukazać prawdziwe wartości, o które warto walczyć i dla których warto żyć, zamiast dać się wciągnąć w wir przemocy i bezsensownego siania zniszczenia.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.