Specjalnie dla nas papieską pielgrzymkę podsumowuje i komentuje O. JÓZEF AUGUSTYN
Dziewiąta pielgrzymka Jana Pawła do Ojczyzny była dla nas wielkim świadectwem życia i wiary. Najpierw była wielkim świadectwem modlitwy. Papież przyjechał do nas, aby się z nami modlić. Celem jego pielgrzymowania (mówił w czasie przywitania na lotnisku) były trzy spotkania liturgiczne, w czasie których miały miejsce ważne wydarzenia dla Kościoła w Polsce: konsekracja świątyni Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, beatyfikacja czterech Sług Bożych oraz obchody jubileuszu Kalwarii Zebrzydowskiej.
Pięknym dopełnieniem tej wielkiej wspólnej modlitwy była osobista, cicha modlitwa w Katedrze Wawelskiej i w Kalwarii Zebrzydowskiej. Obraz skupionego Papieża, któremu "towarzyszyła" medialna cisza (tak rzadkie zjawisko w telewizji) zrobił na wielu z nas wielkie wrażenie. Takiego momentu nie przeżyliśmy w czasie poprzednich spotkań. Papież - wcale tego nie planując - ukazał nam jednocześnie źródło siły i odwagi w dźwiganiu wielkiej odpowiedzialności za Kościół oraz w znoszeniu ciężaru starości, choroby i niemocy fizycznej. Mniej narzekalibyśmy na nasz trudny ludzki los: na doznawane krzywdy, na fizyczne niedomagania, różnorakie braki, gdybyśmy jego wzorem trwali cierpliwie i wytrwale na modlitwie. By zaakceptować życie takie, jakie Bóg nam daje, trzeba nieustannie zwracać się do Ojca wszelkiego życia. Jesteśmy w stanie dźwigać ciężary naszej egzystencji z godnością, cierpliwością, pokojem i pogodą ducha, tylko z pomocą Boskiej łaski. Dni spędzone z Janem Pawłem II były wielką szkołą pokornej akceptacji życia takim, jakie Bóg nam daje oraz wewnętrznej wierności przyjętym zobowiązaniom.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.