Orędzie Jana Pawła II na XII Światowy Dzień Pokoju
II. WYCHOWANIE DO POKOJU
Aby przezwyciężyć odruchowe uczucie bezsilności, zadaniem i pierwszym dobrodziejstwem wychowania godnego tego imienia jest skierowywać wzrok ponad smutną rzeczywistość przyziemną, czy też raczej uczyć się rozpoznawać pośród rozpętanych, zabójczych gwałtów dyskretne ścieżki pokoju, który nigdy nie daje za wygraną, nieprzerwanie leczy rany, podtrzymuje i daje rozrost życiu. Marsz ku pokojowi okaże się wówczas nie tylko możliwy, ale pożądania godny, już zwycięski.
Nauczmy się naprzód odczytywać dzieje narodów i ludzkości według schematów prawdziwszych od tych, które przedstawiają je jako nieprzerwany splot wojen i rewolucji. Istotnie, szczęk broni zagłusza nurt dziejów. Pamiętajmy wszakże, iż właśnie okresy międzywojenne pozwoliły na stworzenie trwałych dzieł kultury, które są chwałą ludzkości. Co więcej, jeśli nawet w wojnach i rewolucjach można znaleźć czynniki życia i postępu, to były one wynikiem innych tęsknot niż gwałt, tęsknot natury duchowej takich jak wola uznania wspólnej wszystkim godności ludzkiej, ratowanie ducha i wolności danego narodu. Gdziekolwiek działały owe tęsknoty, wnosiły umiar w samo serce konfliktów, nie dopuszczały ostatecznych rozłamów, podtrzymywały nadzieję i przygotowały nowe możliwości dla zaistnienia pokoju. Tam natomiast, gdzie ich brakło, gdzie się osłabiały w ogniu przemocy, zostawiały otwarte pole logice zniszczenia, która wiodła do trwałego ekonomicznego i kulturowego upadku i do śmierci całych cywilizacji. Wy, którzy ponosicie odpowiedzialność za narody, umiejcie wychowywać samych siebie do umiłowania pokoju, rozpoznając i zwracając szczególną uwagę w wielkich kartach historii narodowej na przykład Waszych przodków, których chwałą był wzrost owoców pokoju. "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój".
Przyczynicie się dzisiaj do kształtowania pokoju uwypuklając jak najbardziej pokojowe zadania stające przed rodziną ludzką. W Waszych wysiłkach zmierzających do rozumnego i solidarnego zarządzania środowiskiem naturalnym i wspólną spuścizną ludzkości, do wykorzeniania nędzy, która przytłacza miliony ludzi, do utwierdzania instytucji zdolnych dać wyraz i wzrost jedności rodziny ludzkiej w zakresie regionalnym i światowym, ludzie odkryją fascynujący urok pokoju, który jedna ich nie tylko między sobą, ale również z ich naturalnym środowiskiem. Popierając wbrew wszelkim bieżącym demagogiom poszukiwanie stylu życia skromniejszego i mniej wystawionego na tyrańskie uderzenia instynktów posiadania, konsumpcji i panowania, bardziej podatnego na głęboki rytm twórczości osobistej i przyjaźni, otworzycie dla Was samych i dla całej ludzkości ogromne pole dla niewątpliwych możliwości pokoju.
O ile odczucie, że skromne wysiłki na rzecz pokoju w ograniczonej dziedzinie odpowiedzialności jednostki zostają udaremnione przez wielkie światowe debaty polityczne uwięzione w logice zwyczajnych układów sił i wyścigu zbrojeń, działa na pojedynczego człowieka przygnębiająco, o tyle widok międzynarodowych organizacji przekonanych o możliwościach pokoju i dążących niezmordowanie do wprowadzenia go w życie, jest czynnikiem wyzwalającym. Wówczas wychowanie do pokoju może cieszyć się także odnowionym zainteresowaniem na widok codziennych przykładów zwykłych współtwórców pokoju na wszystkich szczeblach: są to jednostki i rodziny, które przez opanowanie swoich namiętności, przez wzajemną akceptację i szacunek, zdobywają własny pokój wewnętrzny i nim promieniują; są to narody, często ubogie i uciemiężone, których wiekowa mądrość wykuła się wokół najwyższego dobra, jakim jest pokój; narody, które zdołały się oprzeć zwodniczym pokusom szybkiego postępu zdobytego za cenę gwałtu, w przekonaniu, że tego rodzaju zdobycze przyniosłyby zatrute zalążki nowych konfliktów.
Tak, nie ignorując dramatu przemocy, otwierajmy własne oczy i oczy młodych na wizje pokoju; one mogą stanowić decydującą siłę przyciągania. Co więcej, wyzwolą tęsknotę pokoju organicznie związaną z człowiekiem. Te nowe energie pobudzą nas do znalezienia nowego języka pokoju i nowych gestów pokoju. Język istnieje po to, aby wyrażał myśli serca i jednoczył. Kiedy zaś staje się niewolnikiem gotowych schematów, wciąga serce na swoją pochylnię. Trzeba więc oddziaływać na język, żeby dosięgnąć serca i udaremnić podstęp języka. Łatwo jest stwierdzić, do jakiego stopnia ostra ironia i surowość w osądzaniu i krytykowaniu innych, zwłaszcza "obcych", kontestacja i systematyczna rewindykacja, wdzierają się we wzajemne rozmowy, tłumią razem z miłością społeczną i samą sprawiedliwość. Wskutek tego, że wszystko wyraża się w terminologii układu sił, walki grup i klas, przyjaciół i nieprzyjaciół, przygotowuje się odpowiedni grunt barierom społecznym, pogardzie, a nawet nienawiści, terroryzmowi i ich apologii skrytej lub jawnej. Natomiast z serca oddanego nadrzędnej wartości pokoju wywodzi się troska o wysłuchanie i o zrozumienie, szacunek dla drugiego, łagodność, która jest prawdziwą siłą, zaufanie. Taki język wiedzie na drogę obiektywizmu, prawdy i pokoju. Pod tym względem ogromną odpowiedzialność wychowawczą ponoszą środki społecznego przekazu. Duży wpływ ma również sposób wyrażania się podczas wymiany zdań i konfrontacji politycznych, narodowych i międzynarodowych. Wy, którzy ponosicie odpowiedzialność za narody i organizacje międzynarodowe, umiejcie odnaleźć nowy język, język pokoju; sam przez się otworzy on nową przestrzeń dla pokoju.