Swą pierwszą pielgrzymkę na Czarny Ląd Benedykt XVI rozpocznie już 17 marca. W
ciągu tygodnia Papież odwiedzi dwa kraje: Kamerun i Angolę. Głównym motywem
pielgrzymki jest prezentacja afrykańskiemu Kościołowi Instrumentum Laboris na
II Zgromadzenie Specjalne Synodu Biskupów dla Afryki, które jesienią odbędzie
się w Watykanie.
- Na Czarnym Lądzie Kościół aktywnie włącza się w walkę z AIDS?
Ryszard Kusy MIC: Choroba AIDS stanowi inny poważny problemem, z którym w Kamerunie zmaga się nie tylko Kościół, ale całe społeczeństwo. We wschodniej części kraju, w małym miasteczku, po badaniach przeprowadzonych przez organizację zajmującą się walką z AIDS wyszło na jaw, że w szkołach średnich 40 proc. dziewczyn jest zarażonych wirusem HIV. Kilka z tych szkół to były szkoły katolickie. Zdarza się też tak, że dziewczyna wysłana przez rodziców do miasta na naukę w szkole średniej nie jest przez nich utrzymywana, a wszystkie szkoły średnie, zarówno państwowe, jak i prywatne, są płatne. Rodzice wiedzą o tym, że dziewczyna utrzyma się, znajdując tzw. sponsora, tzn. w wieku 15-17 lat ma w miasteczku pokoik i przez żonatego mężczyznę, który ma dzieci, jest utrzymywana w zamian za to, że z nim śpi, kiedy on ma na to ochotę. Dziewczyna na ogół szybko zachodzi w ciążę lub zaraża się wirusem HIV. Jest to problem dla całego społeczeństwa. Kościół stara się temu zaradzić. Bardzo dobrą pracę wykonują siostry zakonne, które są bardzo blisko takich dziewczyn. Pomagają im zarówno materialnie, jak i przez porady, rozmowy, a także modlitwę.
- Kamerun to jednak ogromne terytorium, także zróżnicowane geograficznie. Czy przekłada się to na codzienne życie?
Ryszard Kusy MIC: Kamerun zachodni jest anglojęzyczny i wydaje się być ekonomicznie i cywilizacyjnie bardziej rozwinięty. Plemiona centralnego i zachodniego Kamerunu wraz ze wspomnianymi wcześniej ewondo są bardziej otwarte i podatne na Ewangelię, tak jakby ich kultura i zwyczaje były zbliżone do przekazu Dobrej Nowiny. Kamerun wschodni, w większości pokryty dżunglą i lasami, uważany jest za „leniwy”, pełen czarów, zabobonów, natomiast Kamerun północny jest regionem o przewadze muzułmańskiej i tam praca misjonarzy i księży ma trochę inny charakter. Myślę, że jest trudniej, ale paradoksalnie może wpływa to pozytywnie na jakość ewangelizacji, bo gdzie Kościołowi wydaje się być gorzej, tam faktycznie jest mu lepiej. Nie tylko głoszenie Słowa, ale przykład życia mają większy wpływ i wywołują rezonans w społeczeństwie, ponieważ Kameruńczycy zamieszkujący północne tereny kraju mają większą „ofertę religijną”. Większość muzułmańska może mieć po kilka żon. Głoszenie Ewangelii przez Kościół katolicki musi siłą rzeczy polegać nie tyle na słowie, co na przykładzie życia, wzajemnej pomocy.
- Mówiliśmy o bolączkach kameruńskiego Kościoła, a co według Księdza jest jego siłą?
Ryszard Kusy MIC: Mocną stroną Kościoła kameruńskiego jest jego młodość, spontaniczność, radość. Tak jak w całej Afryce, Kościół kameruński jest bardzo żywy. Można to zauważyć na przykładzie liturgii. Misjonarz po kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu latach pracy w Afryce, w Kamerunie, przyjeżdżając do Europy, do Polski i odprawiając Mszę św., czuje się jak na Mszy pogrzebowej połączonej z najsmutniejszą stypą. Ten kontrast jest naprawdę duży. W Polsce w kościele jest smutno, podobnie w krajach zachodnich. Owszem, Polacy czy inni Europejczycy są do tego przyzwyczajeni i wydaje się, że tak powinno być, natomiast w Afryce czy w Kamerunie wydaje się, że powinno być odwrotnie. W czasie liturgii Eucharystii pokazuje się na zewnątrz radość z uczestnictwa w misteriach Bożych. Radość ta bazuje na tradycji i kulturze afrykańskiej, ale ona bardzo dobrze wkomponowała się w liturgię. Msza św. jest wydarzeniem bardzo radosnym, jest wiele tańców, np. podczas procesji z darami. Dobrą i mocną stroną Kościoła kameruńskiego jest to, że parafianie, uczestnicząc zwłaszcza w niedzielnej liturgii, nie ograniczają się do tzw. „tacy”, ale – podobnie jak w Kościele pierwotnym – przynoszą to, co mają w domu: miseczkę orzeszków ziemnych, kiść bananów, upolowanego węża, kurę, nawet kozę, maniok, ziemniaki.