Marco Tosatti, watykanista dziennika "La Stampa", ujawnia dziś w swoim blogu, że po powrocie Benedykta XVI z podróży do Afryki, która zaczęła się od polemiki na temat roli prezerwatyw w walce z AIDS, zagrożona była pozycja dyrektora biura prasowego Watykanu, ks. Federico Lombardiego.
Kryzys ten, podobnie jak poprzedni, wywołany decyzją papieża o zniesieniu ekskomuniki nałożonej w 1988 roku na czterech biskupów z Bractwa św. Piusa X (lefebrystów), przypisano trudnościom w komunikacji, sugerując, że jednym z odpowiedzialnych jest włoski jezuita, piastujący nie tylko urząd rzecznika, ale także dyrektora Radia Watykańskiego i ośrodka telewizyjnego CTV.
Jak pisze Tosatti, kandydatem na następcę ks. Lombardiego miał być watykanista publicznej telewizji RAI Giuseppe De Carli, „szczególnie dobrze widziany w sekretariacie stanu”. „Wydaje się, że przynajmniej w tym momencie nie nastąpi żadna zmiana” - konkluduje Marco Tosatti, podkreślając, że „turyński jezuita nadal cieszy się sympatią i zaufaniem Benedykta XVI”. Mają o tym świadczyć wywiady, jakich właśnie udzielił agencji Zenit i Radiu Watykańskiemu.
ml (KAI Rzym) / maz
Uprawnionych do głosowania jest 135 kardynałów, którzy nie ukończyli 80 lat.
Grób został udostępniony wiernym w niedzielę rano. Przed bazyliką ustawiają się długie kolejki.
Duchowny odwiedza Polskę. Spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą.
Obowiązujące zasady mają uwolnić proces wybory papieża od nacisków władz świeckich.
Nieoficjalnie wiadomo, że kardynałowie są za tym, by zaczęło się ono 5 lub 6 maja.