Kard. Walter Kasper wypowiedział się krytycznie o możliwości przyjęcia do Kościoła katolickiego grupy anglikańskich wiernych zrzeszonych w Tradycyjnej Wspólnocie Anglikańskiej (Traditional Anglican Communion - TAC).
Duchowni tego ruchu jesienią wystosowali list do Kongregacji Nauki Wiary, w którym zadeklarowali wolę pełnej jedności z Rzymem. Według informacji samej Wspólnoty, skupia ona 400 tys. wiernych.
Jak donosi brytyjski tygodnik "Catholic Herald", przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan stwierdził, że "jesteśmy w dobrych relacjach z arcybiskupem Canterbury i robimy co możemy, by pomóc mu utrzymać w jedności Wspólnotę Anglikańską". Stwierdził, że jako katolik cieszy się, "jeśli jakaś osoba dołącza do Kościoła katolickiego", wyraził jednak wątpliwość, by tak duża grupa rzeczywiście chciała przejść na katolicyzm. Dodał jednocześnie, że przyciągnięcie tak wielu anglikanów nie jest "polityką" Kościoła katolickiego.
Według Tradycyjnej Wspólnoty Anglikańskiej, po ogłoszeniu treści listu do Kongregacji Nauki Wiary, ok. 60 parafii anglikańskich dołączyło do ruchu tradycjonalistycznego. Według anonimowych źródeł w Watykanie, na jakie powołuje się "Catholic Herald", inicjatywa grupy anglikanów cieszy się poparciem papieża Benedykta XVI. Miał on przesłać swoje błogosławieństwo na październikowe zgromadzenie 60 biskupów TAC, na którym podpisali oni jednogłośnie list do watykańskiej kongregacji.
Zdaniem brytyjskiego tygodnika, w Watykanie trwają szczegółowe badania nad możliwością przyjęcia takiej grupy wiernych Kościoła anglikańskiego. Jednak zdaniem kard. Kaspera należy być ostrożnym w przypadku gestów, które mogą wywołać niepokój liderów innych Kościołów chrześcijańskich.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.