Papież Franciszek powiedział w czwartek dziennikarzom w samolocie w drodze powrotnej z Meksyku do Rzymu, że biskup, który tuszuje pedofilię, powinien podać się do dymisji. Pedofilia to potworność - podkreślił papież.
W czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu lecącego z Meksyku Franciszek oświadczył: "Biskup, który przenosi z parafii księdza - sprawcę wykorzystywania nieletnich, jest kimś nieodpowiedzialnym i z tego powodu powinien złożyć rezygnację".
Następnie mówił: "Wykorzystywanie to potworność, bo ksiądz jest wyświęcony po to, by doprowadzić dziecko do Boga, a on zamiast tego je zjada i w diabolicznej ofierze je niszczy".
Papież zapewnił, że w Watykanie trwa intensywna praca w związku ze skandalem pedofilii w Kościele. Ujawnił, że wciąż pojawiają się nowe przypadki, a w Kongregacji Nauki Wiary zostanie powołany dodatkowy sekretarz, który będzie zajmował się wyłącznie tą kwestią.
"Dziękuję Bogu, że zostało to ujawnione; trzeba ujawniać nadal" - dodał.
Franciszek wyraził uznanie dla swego poprzednika Benedykta XVI, który z odwagą podszedł do sprawy założyciela zgromadzenia Legioniści Chrystusa, księdza pedofila Marciala Maciela Degollado z Meksyku, zmarłego w 2008 roku. To kardynał Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary - przypomniał papież - zlecił dochodzenie w jego sprawie, zebrał dokumentację na ten temat i tuż przed śmiercią Jana Pawła II mówił o "brudach" w Kościele podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej w Koloseum. Zauważył, że potem, tuż przed konklawe kardynał Ratzinger, "mimo że wiedział, iż jest kandydatem", nie złagodził swych słów i powiedział to samo.
Papieża poproszono o komentarz do słów pretendenta na urząd prezydenta USA Donalda Trumpa, który występuje przeciwko imigrantom i chce zbudować mur na granicy z USA, a jego samego nazywa "politykiem" i "pionkiem" rządu Meksyku.
Franciszek odparł: "Bogu dzięki, że podziękował, że jestem politykiem, bo Arystoteles określa człowieka jako +zwierzę polityczne+, a to znaczy przynajmniej, że jestem człowiekiem".
"Ja pionkiem? Cóż, pozostawię to ocenie waszej i ludzi. Ktoś, kto chce wznosić tylko mury, a nie budować mosty, nie jest chrześcijaninem. Tego nie ma w Ewangelii" - mówił.
Na dalsze pytanie o to, czy amerykański polityk powinien głosować na Trumpa, odpowiedział: "Nie mieszam się w to, mówię tylko, że ten człowiek nie jest chrześcijaninem, jeśli naprawdę powiedział coś takiego".
Papież wyraził zdziwienie słowami zwierzchnika Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego arcybiskupa Światosława Szewczuka o tym, że Ukraińcy czują się "zdradzeni" z powodu tekstem deklaracji, jaką podpisał z patriarchą moskiewskim i całej Rusi Cyrylem, gdzie mowa jest między innymi o ich kraju. Według Szewczuka dokument ten jest polityczny i jest wyrazem poparcia dla polityki Rosji.
O abp. Szewczuku, którego zna od lat, jeszcze z czasów swej posługi w Buenos Aires, papież powiedział: "Mam dla niego szacunek, jesteśmy na +ty+, jego oświadczenie wydało mi się trochę dziwne".
"Każdy ma prawo wyrazić swą opinię, to są jego osobiste opinie" - uważa papież.
"Dokument jest dyskusyjny i trzeba też dodać, że Ukraina jest w chwili wojny, cierpienia. Tyle razy wyrażałem bliskość z narodem ukraińskim. Można zrozumieć, że naród w takiej sytuacji tak może czuć, dokument może podlegać dyskusji w kwestii ukraińskiej, ale w tej jego części jest apel o zatrzymanie wojny i zawarcie porozumień" - oświadczył Franciszek.
Przypomniał, że wyrażał życzenie, aby realizowano porozumienia z Mińska i aby nie przekreślano tego, co zostało zapisane. Ponadto dodał: "Przyjąłem obu prezydentów", odnosząc się do audiencji dla przywódcy Rosji Władimira Putina i prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. "Dlatego kiedy Szewczuk mówi, jak czuł się jego naród, ja go rozumiem" - dodał. Zarazem papież uważa, że trzeba patrzeć na to całościowo, a nie "częściowo".
Papież nie chciał odpowiedzieć na pytanie o to, czy Cyryl zaprosił go do Moskwy. Wyjaśnił: "Wolę zatrzymać się przy tym, co powiedzieliśmy publicznie. Rozmowa prywatna jest prywatna, ale mogę powiedzieć, że wyszedłem z niej szczęśliwy i on też był".
Franciszek wyznał też, że jego marzeniem jest podróż do Chin.
Dziennikarze pytali go także o film w BBC na temat przyjaźni Jana Pawła II z Anną Teresą Tymieniecką. Papież mówił, że wiedział o tej przyjaźni. "Mężczyźnie, który nie potrafi mieć dobrych relacji przyjaźni z kobietą - nie mówię o mizoginach, którzy są chorzy - czegoś brakuje" - odparł papież. Dodał, że kiedy on potrzebuje rady w jakiejś sprawie, lubi też poznać opinię kobiety. "One dają tyle bogactwa, patrzą na sprawy w inny sposób" - zaznaczył. Wyraził przekonanie, że przyjaźń z kobietą nie jest grzechem.
"Papież jest mężczyzną i potrzebuje także opinii kobiet. Również papież ma serce i może utrzymywać świętą i zdrową przyjaźń z kobietą" - uważa Franciszek. Przywołał przykład świętego Franciszka z Asyżu i świętej Klary.
"Wierni Ewangelii i fundamentalnym wartościom wiary chrześcijańskiej”.
Prezentacja dokumentu nastąpi 9 października w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej.
Ojciec Święty przyjął na audiencji duszpasterzy osób starszych.
"To dzieło nie okazało się chwilową inicjatywą, ale nabrało poważnego charakteru".
Szczególnie na terenach, gdzie istnieją głębokie rany spowodowane długotrwałym konfliktami.
Papież przyjął przedstawicieli Konferencji Medycznej Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Papież przyjął w Watykanie uczestniczki kapituły generalnej sióstr paulistek.