Kuba - kraj przemijającej rewolucji

Kościół „jest w świecie nie po to, aby zmieniać rządy, ale aby przenikać Ewangelią serca ludzi a oni zmienią świat”.

Wśród budynków, o których zwrot ubiega się Kościół, są m.in. cenne zabytki, jak kaplica Uniwersytetu św. Tomasza z Villanueva czy imponująca świątynia przy dawnym kolegium jezuitów w Cienfuegos, 250 km na południowy zachód od stolicy. Ich stan techniczny jest często bardzo zły. Być może to właśnie względy ekonomiczne skłonią kubańskie władze do ich przekazania pierwotnym właścicielom, rząd nie ma bowiem środków na ich odrestaurowanie i utrzymanie.

Niedawno władze kubańskie wydały po raz pierwszy pozwolenie na budowę dwóch nowych kościołów. W marcu wmurowano kamień węgielny pod budowę świątyni we wschodniej części Hawany, której patronem będzie św. Jan Paweł II. Na kamieniu wyryto hasło jego pontyfikatu: "Totus Tuus". Będzie to pierwszy od ponad pół wieku kościół na wyspie, wybudowany od podstaw. Przy jego konstrukcji zostanie m.in. wykorzystana struktura ołtarza, przy którym w 2012 r. odprawiał Mszę Benedykt XVI.

Jeszcze w tym roku ma ruszyć budowa świątyni katolickiej w południowo-zachodniej części kraju w mieście Sandino. Biskup diecezji Pinar del Rio – Jorge Enrique Serpa Perez powiedział, że nowy kościół pomieści 250 wiernych.

Koszty budowy nowych świątyń pokryją przede wszystkim ofiary zebrane przez katolików ze Stanów Zjednoczonych.

Kard. Jaime Ortega y Alamino zapewnia, że na Kubie trwa stały, "płynny" dialog Kościoła katolickiego z władzami. W niedawnym wywiadzie dla kubańskiej telewizji oświadczył: „Kościół przebył długą drogę, niekiedy trudną i pełną przeciwieństw”.

Opozycja krytykuje Kościół

Podczas gdy oficjalnie stosunki państwowo-kościelne uznawane są za dobre, to – zdaniem opozycji w kraju i na emigracji – przedstawiciele Kościoła okazują zbytnią uległość wobec reżymu. Odnosząc się do tej krytyki kard. Ortega zapewnił, że Kościół jest zawsze gotów wspierać zachodzący obecnie na wyspie proces transformacji. Aby pokonywać przeszkody w kontaktach z władzami, biskupi i on sam prowadzą z nimi działalność „dialogową, podejmując trudności i różne problemy w stosunkach wzajemnych”.

W odpowiedzi na inne zarzuty, że nie zajmuje stanowiska politycznego zbieżnego z opozycją, kardynał przypomniał, że „Kościół nie jest częścią władzy”, dodając jednocześnie, że „nie oznacza to, iż jest oddzielony od społeczeństwa i że nie prowadzi działalności społecznej”. Arcybiskup stolicy ujawnił, że na krótko przed wybraniem kard. Jorge M. Bergoglio na papieża w marcu 2013 powiedział mu, że jego poprzednik – Benedykt XVI wyraził się, iż Kościół „jest w świecie nie po to, aby zmieniać rządy, ale aby przenikać Ewangelią serca ludzi a oni zmienią świat”. „Usłyszawszy to Franciszek podniósł ręce do góry i powiedział: `Należałoby to napisać na wielkim plakacie przy wejściach do wszystkich miast świata`” – wspominał kard. Ortega.

Wpisując się swoją działalnością w proces powolnej odwilży systemu komunistycznego 79-letni kardynał jest ważną postacią na Kubie. Dzięki jego zabiegom dwukrotnie udało się zorganizować na wyspie papieskie pielgrzymki, 130 więźniów politycznych odzyskało wolność, poszerzona została przestrzeń swobody dla Kościoła. Arcybiskup Hawany opowiada się też konsekwentnie za pojednaniem narodowym, co z jednej strony zdobywa mu wielu zwolenników, ale z drugiej wzbudza krytykę zarówno wśród twardogłowych komunistów, jak i w konserwatywnych środowiskach opozycji wewnętrznej i kubańskiej emigracji w USA.

Fatalna sytuacja gospodarcza

Kuba od lat jest pogrążona w nieustannym kryzysie ekonomicznym. Większość ludności żyje w skrajnej biedzie. Chociaż minęło już ponad pół wieku od rewolucji, którą wciąż się tam świętuje i wychwala, to ludzie przymierają głodem. Powszechny jest brak pracy, są problemy ze zorganizowaniem żywności nawet dla dzieci. Obowiązują kartki żywnościowe, półki sklepowe świecą pustkami, ludzie mają trudności z kupieniem podstawowych artykułów. Nawet cukier, który był podstawą kubańskiej gospodarki, jest w niektórych regionach trudno dostępny. Zarobki wynoszą 250-300 peso (ok. 1 tys. złotych). Lekarze zarabiają równowartość 250 euro i aby żyć godnie, niektórzy pracują dodatkowo nocą jako kelnerzy. Wszystko jest kontrolowane przez rząd, nawet dystrybucja mleka i mięsa. Cielęcina jest luksusem, a za samowolny ubój można trafić do więzienia.

To wszystko sprawia, że wielu ludzi próbuje uciec z wyspy. Mimo przeprowadzanych przez Raula Castro ostrożnych reform, co roku opuszcza ją ok. 40 tys. osób, głównie do USA, zwłaszcza do Miami na Florydzie (nazywanego „małą Kubą”). To emigracja w znacznym stopniu wpływa na warunki życia na wyspie, gdyż krewni i przyjaciele z Florydy posyłają swym bliskim w ciągu roku znaczne sumy dolarów, które nie tylko wspierają samych odbiorców, ale w poważnym stopniu podreperowują budżet państwa, ożywiając skostniałą gospodarkę planową.

Kościół wzywa do reform

Kościół katolicki na Kubie krytykuje wprowadzane przez rząd Raula Castro reformy w państwie. Zdaniem biskupów podjęte dotychczas kroki nie przyniosły oczekiwanego ożywienia gospodarki i niezbędnych zmian politycznych. Ogłoszony przez kubański episkopat program duszpasterski na lata 2014-2020 wskazuje, że reformy polegające na obniżeniu dotacji i na restrukturyzacji zatrudnienia są absolutnie niewystarczające. „Wiele grup ludności cierpi z powodu ubóstwa materialnego, a wynagrodzenia nie pozwalają na utrzymanie rodziny na godziwym poziomie” – czytamy w dokumencie episkopatu. Podkreśla on, że wielu Kubańczyków chciałoby państwa mniej biurokratycznego, a bardziej otwartego na inicjatywy społeczne, mniej paternalistycznego, a bardziej wspierającego obywateli, mniej autorytarnego, a bardziej demokratycznego.

Za bardzo niepokojący i mało konstruktywny biskupi uznają fakt częstych aresztowań i mnożących się aktów przemocy, zwłaszcza wobec tych, którzy „manifestują poglądy odmienne od panującej ideologii partii rządzącej”. Episkopat ubolewa też nad ograniczaniem wolności mediów, choć zauważa pojawienie się „pewnych przestrzeni debaty i dyskusji na temat przyszłości kraju”.

Religijność Kubańczyków

Według państwowych statystyk 90 proc. Kubańczyków deklaruje się jako wierzący, a jednocześnie są zdezorientowani, poszukują między chrześcijaństwem a religiami afrykańskimi, synkretycznymi, sektami. Mimo ponad 50-letniego wojującego ateizmu Kubańczycy nie poddali się do końca komunistycznej ideologii. Wyjałowione z wszelkich wartości i pogrążone w marazmie społeczeństwo charakteryzuje bezradność, co w sposób szczególny odbija się na rodzinie. Na tym tle Kościół jest jedyną instytucją, która ma coś do zaproponowania.
 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg