Nowych kardynałów Franciszek znalazł na geograficznych i egzystencjalnych peryferiach świata. Postawił na doświadczonych duszpasterzy.
Żarty się was trzymają! – usłyszeli dziennikarze Radia Watykańskiego od bp. Soana Patita Paini Mafiego, gdy zadzwonili do niego z pytaniem, jak się czuje w roli pierwszego kardynała z Królestwa Tonga, a zarazem najmłodszego w całym kolegium kardynalskim. Po chwili 54-letni biskup chwycił za słuchawkę i szukał potwierdzenia tej wieści u nuncjusza, który też nic nie wiedział! Zdziwienie i niedowierzanie towarzyszyły większości nominowanych. Przygotowywane wcześniej przez watykanistów listy „czarnych koni” na niewiele się zdały, a o tym, kto został kardynałem, cały świat dowiedział się od Franciszka podczas modlitwy na „Anioł Pański”.
Nawet nuncjusz nie wiedział
– Siedziałem w konfesjonale i spowiadałem. Nagle wokół zapanowało jakieś poruszenie i zobaczyłem podekscytowanego siostrzeńca szepczącego, że papież wymienił moje nazwisko w gronie nowych kardynałów – opowiada wzruszony abp Luigi de Magistris, emerytowany propenitencjarz większy. 89-letni hierarcha po zakończeniu pracy w Watykanie chciał zostać zwykłym wikarym na rodzinnej Sardynii. Z kolei arcybiskup Ankony był w podróży, gdy przyjaciel, z którym od lat gra w piłkę, zadzwonił do niego z tą informacją. – Dłuższą chwilę przekomarzaliśmy się. Nie wierzyłem, że właśnie mnie to mogło spotkać, poza tym Ankona nie była tradycyjną stolicą kardynalską. Dopiero gdy się rozpłakał, pomyślałem: Dobry Boże, więc to jednak prawda – opowiada abp Edoardo Menichelli.
Na liście nowych purpuratów znalazł się tylko jeden przedstawiciel Kurii Rzymskiej. Jest nim prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej abp Dominique Mamberti. Włoch, który jeszcze do niedawna był szefem watykańskiej dyplomacji, niezwykle zresztą cenionym. Brak większej liczby członków kurii może tłumaczyć przeprowadzona właśnie reforma jej struktur. Wskazuje się też, że papież chce w ten sposób przypomnieć, iż praca w Watykanie ma być służbą, a nie sięganiem po zaszczyty. – Ojciec święty pragnie, by kolegium kardynalskie było reprezentatywne dla powszechności i różnorodności Kościoła na całym świecie. Dlatego włącza do niego biskupów będących pasterzami rozsianych na nim Kościołów lokalnych – komentuje kardynalskie nominacje abp Mamberti.
Z końca świata
Cztery kraje świata po raz pierwszy w historii otrzymały swojego purpurata. Są to dwa państwa wyspiarskie: Republika Zielonego Przylądka na Oceanie Atlantyckim i Królestwo Tonga na Pacyfiku oraz Panama i Birma (Mjanmar). W tym ostatnim, południowoazjatyckim kraju, katolicy stanowią około 1 proc. ponad 50-milionowej ludności, której przeważająca większość wyznaje buddyzm. Są obecni w Birmie już od 500 lat. Abp Charles Maung Bo znany jest ze swego zaangażowania w obronę praw wszystkich mniejszości etnicznych i religijnych i odważnego piętnowania narastającego w kraju skrajnego buddyjskiego nacjonalizmu. – Mój tata zmarł, gdy miałem 9 lat. Wychowywałem się przy salezjańskim oratorium i ks. Jan Bosko stał się dla mnie zarówno ojcem, jak i wzorem, stąd wybór kapłaństwa – mówi 66-letni salezjanin. Podkreśla, że to właśnie od założyciela swego zgromadzenia uczył się troski o biednych i potrzebujących. Birma bywa nazywana „sercem złotego trójkąta”, bo to newralgiczny punkt walki o kontrolę nad światowym handlem narkotykami.
Przyszły kardynał niejednokrotnie toczył boje z handlarzami, ryzykując życiem. Jego mottem są słowa Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. Właśnie nimi zachęca Birmańczyków, by walczyli o swe prawa i godniejsze życie (40 proc. ludności żyje w skrajnej nędzy). Zachęca wiernych do wolnego udziału w wyborach i sprzeciwiania się wojskowemu reżimowi. Apelował do rządzących, by nie bali się dać ludziom wolności, edukacji i pokoju. – Pierwszy kardynał w historii naszego umęczonego Kościoła to docenienie naszej wierności także wśród prześladowań, a zarazem przypomnienie, że głosząc Chrystusa, nie możemy zapominać, iż Prawdy domaga się także życie społeczne, polityczne i ekonomiczne naszego kraju – komentuje swój wybór abp Bo. Kościół na wyspach Tonga liczy zaledwie 14 tys. wiernych na 100 tys. mieszkańców. Jest jednak niezwykle żywotny i zaangażowany na rzecz potrzebujących. – Na konsystorz do Rzymu będę leciał 30 godzin, a doliczyć do tego trzeba jeszcze przesiadki – mówi bp Paini Mafi, śmiejąc się, że jego Franciszek naprawdę wyłowił na krańcu świata.
Potwierdzeniem tych słów może być wizyta Pawła VI na zagubionym na Oceanie Spokojnym Archipelagu Samoa, do którego przynależy Królestwo Tonga. Błogosławiony papież poleciał tam, by symbolicznie pokazać, że każde miejsce na kuli ziemskiej, nawet to najbardziej odległe i zagubione, potrzebuje Ewangelii i jest w sercu Kościoła. Pierwszym kardynałem Panamy będzie 70-letni bp José Luis Lacunza Maestrojuán. Urodził się w Hiszpanii i tam wstąpił do zakonu augustianów rekolektów, a do Panamy przybył dopiero po święceniach kapłańskich. Pracując duszpastersko w tym środkowoamerykańskim kraju, przyjął jego obywatelstwo. Jest ordynariuszem niewielkiej diecezji David, ale był wieloletnim przewodniczącym episkopatu.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.