Debatą inauguracyjną na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie rozpoczął się Dziedziniec Dialogu – miejsce spotkań wierzących z niewierzącymi, wątpiącymi czy agnostykami.
Jest jeszcze ważniejszy wymiar dialogu, kiedy pytamy nie o świat i przedmioty tego świata, ale gdy pytamy o osoby, kiedy druga osoba objawia mi swoje wnętrze – kontynuował prof. Stawrowski. W relacjach międzyludzkich dialog jest jedyną metodą, która prowadzi nas do poznania siebie. To z kolei prowadzi nas do pytania o mojego Boga, z którym jestem w relacji dialogicznej. Wiemy, że Bóg nie tylko rozmawia z człowiekiem, ale w Bogu jest zawarta relacja dialogiczna, Bóg jest dialogiczny. W Nowym Testamencie czytamy, że Bóg sam ze sobą rozmawia. Św. Jan pisze, że na początku było słowo. A może na początku był dialog? - tym pytaniem zakończył swoje wystąpienie prof. Zbigniew Stawrowski.
Pomiędzy "ja" a innymi nie ma przepaści, jest pewne podobieństwo
Psycholog, prof. Andrzej Eliasz zauważył, że owocem dialogu jest wzajemne poznanie. - Ale już na poziomie tego podstawowego rozumienia są poważne różnice np. dobry monolog musi być dialogiem, bo musi uwzględniać to, co inni myślą na ten temat – mówił. Według psychologa pojęcie dialogu jest naznaczone różnymi wartościami. - Najprostsze warunki dialogu to słuchanie. Ludzie są szalenie różni – w doświadczeniach, wykształceniu, cechach osobowości. To sprawia, że pojmują to samo pojęcie w różny sposób. Stąd trudności – wyjaśnił prof. Eliasz. - Polemizowałbym z tym, że czasem nie warto podejmować dialogu. Dialog ma skłonić druga stronę do przyjęcia także mojej perspektywy, a to często jest czynnikiem zamrażającym dialog. Coraz częściej kontaktując się z innymi ludźmi dążymy do załatwienia jakiejś sprawy. Kontaktujemy się więc z pewnym modułem człowieka, nie jest to kontakt osobowy – mówił psycholog. - Tracimy pewną umiejętność kontaktowania się z ludźmi, przez pośpieszne kontakty. Brak bezpośredniego kontaktu prowadzi do tego, że tracimy wiele z umiejętności społecznych. W dialogu ważne jest nie tylko to, co mówimy, ale także sygnały, które możemy dostrzec, kiedy jesteśmy na nie uważni. Niezwykle ważne jest, byśmy w pewnym sensie trenowali ten kontakt z innymi ludźmi.
Prof. Eliasz przedstawił konsekwencje braku rozmowy z drugim człowiekiem, mówiąc, że w każdej działalności człowieka konfrontacja poglądów jest ważna, bo inaczej zaczynamy żyć we własnej wyimaginowanej rzeczywistości. - Nie wystarczy rozmawiać z podobnie myślącymi, trzeba dążyć do kontaktu z ludźmi, którzy mają inne od moich poglądy. Przyjmując pozycję innej osoby dużo zyskujemy – jest to niezbędna gimnastyka umysłu, zjawisko tak zwanej empatii poznawczej.
Kolejną korzyścią wynikającą z prowadzenia dialogu, którą przedstawił podczas debaty prof. Andrzej Eliasz, jest zrozumienie, że partner dialogu pod wieloma względami jest podobny do nas. - Pomiędzy "ja" a innymi nie ma przepaści, jest pewne podobieństwo, to sprawia, że łagodnieje ostra kategoryzacja ja-inny, a ta kategoryzacja jest źródłem ksenofobii i nietolerancji.
Ostatnia korzyść wynikająca z dialogu to zmiana atmosfery pomiędzy osobami pozostającymi w dialogu. - Lepsze zrozumienie intencji sprzyja współdziałaniu w różnych zakresach. Żeby lepiej rozumieć musimy umieć aktywnie słuchać. A to wymaga śledzenia tego, co ktoś mówi. Wyraża się to nie tylko w potakiwaniu, ale w formułowaniu od czasu do czasu pewnych pytań i podsumowywaniu własnymi słowami tego, co usłyszeliśmy. To daje do zrozumienia, że ta druga osoba jest dla nas ważna – podsumował psycholog z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej.
Sztuka to przedmiot negocjacji, a więc dialogu
Hanna Wróblewska, dyrektor „Zachęty”, rozpoczęła swoje wystąpienie od pytania czy sztuka może być miejscem dialogu? - Sztuka to dla mnie przedmiot negocjacji między artystą i społeczeństwem – mówiła. Tak się dzieje co najmniej od połowy XIX wieku, kiedy sztuka oderwała się od pewnej użyteczności i trafiła przez salony mieszczańskie do otwartej przestrzeni publicznej. Jeśli więc jest formą negocjacji to jest też formą dialogu. Jak powiedziała Wróblewska, skutek jest taki, że dzisiaj sztuki nie da się utożsamić z jednym słusznym medium – malarstwem, rzeźbą czy grafiką. - Nie jest już tylko obiektem ale może być też gestem. Z taką formą dialogu jest związany konflikt, który wydaje się być wpisany w ideę sztuki. Jeśli zgadzamy się więc na dialog, musimy uznać obecność konfliktu – zakończyła dyrektor „Zachęty”.
Podczas debaty było także miejsce na pytania z sali i ożywioną dyskusję wśród samych panelistów.
Program warszawskiego "Dziedzińca Pogan" można znaleźć TUTAJ
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.