Medialną nagonkę na katolickiego lekarza, który korzystając z prawa do sprzeciwu ze względów sumienia, odmówił pacjentce przepisania środków antykoncepcyjnych, rozpętały czołowe media w Nowej Zelandii.
Dr Joseph Lee z Blenheim nie zgodził się wypisać recepty dla 23-letniej kobiety bezdzietnej, co spowodowało wściekły atak środowisk liberalnych i lewicowych, które za pomocą telewizji i prasy nagłośniły sprawę nieproporcjonalnie i oskarżyły medyka o łamania praw kobiet.
Melissa Pont skarżąc się mediom stwierdziła, że poczuła, iż decyzja, jaką podjęła wspólnie z narzeczonym, by nie mieć na razie dzieci, została poddana moralnemu osądowi lekarza. Wyjaśniała, że nie chce, by ktoś „wtrącał się w proces tworzenia życia”.
Zgodnie z nowozelandzkim prawem, lekarz może odmówić wypisania recepty na środek antykoncepcyjny, jeśli jest to niezgodne z jego przekonaniami. Nie może jednak dyskutować z pacjentem o swych przekonaniach. Musi też odesłać pacjenta do innego doktora, gotowego wypisać taki specyfik.
Ken Orr z organizacji obrońców życia Right to Life podkreślił, że możliwość korzystania przez lekarzy z prawa do klauzuli sumienia jest niezwykle ważne. „Lekarz, który nie leczy zgodnie ze swoim uformowanym sumieniem, staje się najniebezpieczniejszym człowiekiem na ziemi” – dodał.
Media tymczasem szydząc z zalecanej przez Kościół katolickiego naturalnej metody planowania rodziny (NPR), zaczęły fałszywie przedstawiać założenia tej metody, sprowadzając ją do odesłanego już dawno do lamusa tzw. kalendarzyka małżeńskiego. Nieadekwatnie opisując założenia NPR informowały o zawodności tej metody, w ogóle nie wspominając, że „skuteczność” trzech głównych metod NPR – metody owulacyjnej Billingsa, metody objawowo-termicznej oraz modelu Creightona – wynosi 98-99 proc. Naukowcy podkreślają, że w badaniach „skuteczności” NPR ważną rolę odgrywa motywacja użytkowników.
Jeśli specjalna komisja uzna, że skarga na dr Lee jest zasadna, medykowi grozi postępowanie dyscyplinarne.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.