Już przed rozpoczęciem swego pontyfikatu i tuż przed jego zakończeniem Benedykt XVI nie omieszkał uwrażliwić katolików na grzech, jaki toczy Kościół, mistyczne Ciało Chrystusa.
Tuż przed wyborem na papieża, kard. Joseph Ratzinger w swoim słynnym rozważaniu do Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, 25 marca 2005 r., mówił o „brudzie w Kościele”, także wśród kapłanów, i Kościele, przypominającym tonącą łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron. „Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła. Ale to my sami je zbrukaliśmy! To my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach. Zmiłuj się nad Twoim Kościołem” – prosił w przejmującej modlitwie kard. Ratzinger.
Od pewnego czasu kierowana przez niego Kongregacja Nauki Wiary prowadziła wiele spraw dotyczących pedofilii wśród duchownych. Tego rodzaju przestępstwa kard. Joseph Ratzinger potępił jako „zbrodnię przeciw najsłabszym”, „odrażający grzech w oczach Boga”, „który szkodzi samej wiarygodności Kościoła”, oraz jako „sprośność”. Mówił, że ta sprośność została popełniona „w wielu przypadkach nadużyć seksualnych wobec najmłodszych, szczególnie tragicznych, jeśli tym, który dopuszcza się nadużycia, jest ksiądz".
Z tym „brudem w Kościele” musiał się zmierzyć jako papież już na początku swojego pontyfikatu. Wtedy to bowiem, na niespotykaną dotąd skalę, w wielu Kościołach na Zachodzie, ujawniły się afery pedofilskie z udziałem duchownych oraz skandal związany z ks. Marcialem Macielem Degollado, założycielem potężnego Legionu Chrystusa, któremu udowodniono prowadzenie podwójnego życia, nadużycia seksualne i obracanie wielkimi pieniędzmi.
Karygodne czyny
Wystąpienia Benedykta XVI na temat pedofilii układają się w długą sekwencję. Za jego pontyfikatu zerwano z niepisaną zasadą panującą w Watykanie, że grzechów Kościoła nie wywleka się na zewnątrz, czego konsekwencją było tuszowanie nadużyć. Ta nowa linia działania została w znaczny stopniu wymuszona przez media, ujawniające z bezwzględną konsekwencją przypadki pedofilii wśród księży. Trzeba jednak docenić determinację Papieża, który – wbrew stanowisku niektórych kurialistów – wielokrotnie mówił o tym bolesnym problemie, zaostrzył kurs wobec pedofilii i wielokrotnie wyrażał ból i współczucie pokrzywdzonym.
28 października 2006 r. w czasie spotkania z biskupami z Irlandii, kraju, gdzie ujawniono szereg przestępstw księży, Papież powiedział, że w takich przypadkach należy „ustalić prawdę o tym, co się stało, aby podjąć niezbędne kroki w celu zapobieżenia ich powtórzeniu się, zapewnienia przestrzegania prawa, a przede wszystkim niesienia pomocy ofiarom i wszystkim, których dotknęło to groźne przestępstwo”. Ojciec Święty przypomniał, że Kościół w Irlandii miał w ostatnich latach do czynienia z „licznymi i strasznymi przypadkami nadużyć seksualnych w stosunku do nieletnich” i podkreślił, że „są one tym tragiczniejsze, gdy nadużyć tych dopuszczają się ludzie Kościoła”. Rany, jakie one czynią, są bardzo głębokie i wymagają odbudowania zaufania ofiar.
W dniach 15-20 kwietnia 2008 r. podczas pielgrzymki do USA Benedykt XVI pięciokrotnie odniósł się do skandali seksualnych z udziałem księży, jakie miały miejsce w USA w niedawnej przeszłości, wyrażając konieczność zadośćuczynienia ofiarom. Wyraźnie podkreślał swą troskę o jednoznaczne i przejrzyste świadectwo nie tylko urzędowych sług Kościoła, ale i wszystkich wierzących. W ostatnich latach Kościół ten przeżywał głęboki kryzys związany z przypadkami molestowania seksualnego nieletnich przez osoby duchowne. Benedykt XVI chyba – jak żaden inny papież w historii – tak bezpośrednio mówił o ciemnych stronach Kościoła – nie tylko amerykańskiego, ale i powszechnego. Wyraził nadzieję, że wywołany przez nadużycia kryzys przyczyni się ostatecznie do odnowy Kościoła.
Ojciec Święty nie tylko zaspokoił oczekiwania miejscowych i światowych mediów, dla których „skandal pedofilii” był tematem „numer jeden” w relacjach z papieskiej pielgrzymki, ale przede wszystkim spełnił w tym względzie oczekiwania amerykańskich katolików i wszystkich Amerykanów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.