Trybunał strasburski uznał, że zakaz noszenia w pracy krzyżyka był naruszeniem wolności religijnej. Pokrzywdzoną była 60-letnia Nadia Eweida, pracownica linii lotniczych British Airways na londyńskim lotnisku Heathrow.
W 2006 r. Eweida przyszła do pracy z małym, srebrnym krzyżykiem na łańcuszku. Jej przełożeni uznali, że to złamanie wewnętrznego regulaminu, dotyczącego umundurowania pracowników BA. Odesłali pracownicę do domu. Ta zaskarżyła ich decyzję do sądu. Jednak we wszystkich instancjach jej skarga została odrzucona. Mimo to, Nadia Eweida została przywrócona do pracy po tym, jak jej firma zmieniła na jej korzyść swą politykę, dotyczącą noszenia przez pracowników biżuterii.
Wyroki w jej sprawie pozostawały jednak w mocy, więc kobieta zwróciła się do Europejskiego Trybunały Praw Człowieka w Strasburgu. Ten uznał dziś, że zakaz noszenia krzyżyka stanowił naruszenie wolności religijnej. Sędziowie postanowili tak głosami 5:2. Stwierdzili, że krzyżyk Eweidy był dyskretny i nie mógł niczego ujmować jej profesjonalnemu wyglądowi. Ponadto, nie udowodniono, że noszenie innych, dozwolonych regulaminem British Airways oznak przynależności religijnej, takich jak turbany czy hidżaby, wpłynęło negatywnie na wizerunek firmy. Trybunał postanowił też nie rozważać tej sprawy pod kątem art. 14 europejskiej konwencji praw człowieka, który mówi o zakazie dyskryminacji, m.in. na tle religijnym.
- Manifestowanie religii jest podstawowym prawem nie tylko dlatego, że demokratyczne społeczeństwo musi tolerować i wspierać pluralizm, ale także dlatego, że człowiek, który uczynił religię centralną wartością życia musi mieć możliwość przekazania tej wiary innym" – stwierdzono w orzeczeniu.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.