Nie można wypisać się z Kościoła

Nie można wypisać się z Kościoła, a apostazja nie sprawia, że ktoś przestaje być katolikiem – przypomina w rozmowie z KAI ks. dr hab. Piotr Majer, konsultor Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski.

KAI: W czym pomogą im znowelizowane przez Episkopat "Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła"?

- „Zasady postępowania w sprawie formalnego aktu wystąpienia z Kościoła” zostały przyjęte przez Konferencję Episkopatu Polski w 2008 r. W marcu br. zostały one nieco zmodyfikowane, ale nowa wersja, niewiele różniąca się od poprzedniej, nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona. Celem tego dokumentu jest wskazanie duszpasterzom jednolitych zasad postępowania wobec osób, które chcą odstąpić od Kościoła. Przede wszystkim nacisk kładzie się na to, by duszpasterz rozeznał, jakie są rzeczywiste przyczyny decyzji tego, kto składa oświadczenie o apostazji. Dlatego wymaga się osobistego spotkania takiego człowieka z duszpasterzem, by ten mógł upewnić się, że istotnie chodzi o porzucenie wiary katolickiej, a nie tylko okazanie dezaprobaty wobec któregoś księdza, czy nawet całej instytucji Kościoła. Powinnością duszpasterza jest podjęcie wysiłków, by taką osobę odwieść od przestępstwa, jakim jest apostazja. W tym celu ksiądz może nawet – jeśli to możliwe – odwołać się do rodziców lub chrzestnych osoby manifestującej wolę dokonania aktu apostazji, by – zgodnie z podjętymi przez nich zadaniami – również ich prosić o pomoc w ożywieniu wiary tej osoby. Dlatego duszpasterz powinien pozostawić jej jakiś czas do namysłu przed podjęciem tak poważnego kroku i przed przyjęciem do wiadomości decyzji o odstąpieniu od Kościoła.

KAI: Najwięcej niezrozumienia budzi praktyka niewykreślania z ksiąg parafialnych danych osób ochrzczonych, nawet jeśli ktoś deklaruje akt wystąpienia. Dlaczego Kościół ma do tego prawo?

- Wspomniałem już, że apostazja nie sprawia, iż ktoś przestaje być katolikiem. Nie da się wymazać z historii życia ludzkiego faktu, że ktoś został ochrzczony. Analogicznie gdy ktoś rezygnuje z polskiego obywatelstwa czy zmienia nadane mu przez rodziców imię, które teraz mu się nie podoba, nie zaciera się śladów o polskim obywatelstwie czy poprzednim imieniu w akcie urodzenia przechowywanym w księgach stanu cywilnego. Dlatego nawet jeśli ze smutkiem przyjmuje się do wiadomości czyjąś decyzję o odstąpieniu, dokonuje się wzmianki o tym w akcie chrztu, ale nie wykreśla się zupełnie danych takiego człowieka z rejestru osób ochrzczonych. Prawo Kościoła do zachowywania tych danych jest potwierdzone w obowiązującej ustawie o ochronie danych osobowych, co respektuje Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych oraz sądy powszechne.

Dane zawarte w księgach metrykalnych, jako udokumentowanie przyjętych sakramentów, są niezbędne do wykonywania własnych zadań Kościoła, co jest gwarantowane także przez prawo polskie prawo polskie. Od przyjętego chrztu zależy np. ważność małżeństwa kanonicznego zawieranego przez daną osobę, i nie ma na to wpływu fakt, że dokonała ona formalnej apostazji. Również gdy taki człowiek chce pojednać się z Kościołem – a przecież takie przypadki mają miejsce – nie potrzebuje (i nie może) ponownie przyjmować sakramentu chrztu. Jest już ochrzczony, a odpowiedni akt w księdze metrykalnej jest tego dowodem.

 

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama