USA staje się krajem matek samotnie wychowujących dzieci. Coraz więcej tamtejszych dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich, a wśród matek w wieku poniżej 30 lat ponad połowa to kobiety niezamężne – wynika z analiz przeprowadzonych przez grupę badawczą "Child Trends" z Waszyngtonu.
O ile jeszcze w latach 90. XX wieku około jednej trzeciej dzieci rodziło się poza małżeństwem, to obecnie jest to już 41 procent. Liczba nieślubnych dzieci wzrasta w USA od mniej więcej 50 lat. Jak twierdzą socjologowie to wynik rewolucji seksualnej rozpoczętej w latach 60. XX wieku, emancypacji kobiet, ich nastawienia na karierę zawodową, a także wiąże się ze zmniejszającymi się w ostatnich latach realnymi dochodami mężczyzn, co powoduje, że wielu z nich nie chce zawierać związków małżeńskich.
W przeszłości samotne macierzyństwo było w USA zjawiskiem ograniczonym raczej do warstw biedniejszych i mniejszości rasowych. Tymczasem w ciągu ostatnich 20 lat niezamężnych matek przybywa głównie wśród młodych białych kobiet ze średnim lub niepełnym wyższym wykształceniem. Wspomniany trend nie dotyczy jedynie grupy najzamożniejszej i najbardziej wykształconej, czyli kobiet z dyplomami wyższych uczelni. Z reguły rodzą one dzieci dopiero po wyjściu za mąż. Na tą prawidłowośc zwraca uwagę konserwatywny socjolog Charles Murray w ostatnio wydanej książce "Coming Apart". Opisuje w niej rosnącą przepaść między najzamożniejszą grupą Amerykanów, a warstwą najbiedniejszą, w której jest znacznie mniej małżeństw, dużo więcej rozwodów i nieślubnych dzieci.
Murray przypisuje rozkład rodziny demoralizacji zapoczątkowanej przemianami kulturowymi lat 60. oraz polityce państwowej opieki społecznej.
Papież Franciszek wpłynął na pogłębienie rozumienia powszechności Kościoła.
Modlitwę poprowadzi archiprezbiter bazyliki Św. Piotra kardynał Mauro Gambetti.
Decyzję podjęli kardynałowie na pierwszej kongregacji generalnej po śmierci Franciszka.
O teologicznym i duchowym wymiarze śmierci, oraz symbolice odejścia papieża Franciszka.