Przewodniczący Rady ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski zapowiada rychłą publikację listu społecznego biskupów. „Wiele miejsca zajmie tam analiza obecnej sytuacji gospodarczej, będziemy wskazywać na potrzebę wielu zmian” – mówi bp Józef Kupny. Dodaje, że biskupi zaapelują także o większe zaangażowanie polityczne ze strony chrześcijan, a zarazem apelować będą o etyczny wymiar polityki.
Polityka jest definiowana jako trudna sztuka budowania kompromisu. Jakie są granice kompromisu na tym polu dla chrześcijan?
- Katolik nie może szukać kompromisu za wszelką cenę. Bywają złe kompromisy. Kompromis może powodować także degradację społeczeństwa. Chrześcijański polityk nigdy nie może zawierać kompromisu w kwestiach wiary i prawdy. Także kryteriów moralnych nie można dowolnie ustalać w ramach takiego czy innego kompromisu. Jeśli uważam, że życie jest największą wartością, to nie mogę na tym polu zawrzeć kompromisu. Są pewne, najważniejsze wartości, które dla chrześcijanina nie podlegają negocjacjom. Papież Benedykt XVI mówi o „katalogu wartości nienegocjowalnych”.
W Sejmie polityk staje często przed dylematem: albo nie będzie danej ustawy, albo będzie ona obciążona kompromisem. Jak ma z tego wybrnąć?
- Łatwiej byłoby posłom, gdyby nie mieli kompleksu by mówić wprost, że są osobami wierzącymi i w tych sprawach kierują się wskazaniami nauki Kościoła. Problem w tym, że nasza tożsamość musi być jasno określona. W takiej sytuacji o wiele łatwiej jest bronić prawdy, której większość nie akceptuje.
Zgoda, ale weźmy przykład dyskusji bioetycznej. Jak ma głosować poseł katolik, kiedy ustawa całkowicie zabraniająca nie ma żadnych szans przejścia, a obecne bezprawie trzeba ograniczyć, bo giną setki i tysiące ludzi na etapie ich życia embrionalnego? Czy nie należy zagłosować za ustawą, która zawiera pewien kompromis, ale ograniczy ten zbrodniczy proceder?
- Politycy mają działać zgodnie z sumieniem. Powiem tylko tyle i aż tyle. Trudno, aby Kościół w tej sprawie dał im inną radę. Na dodatek - w zgodzie z dobrze ukształtowanym sumieniem, które każdy chrześcijanin ma obowiązek formować. Właściwie ukształtowane sumienie chrześcijańskie nie pozwala nikomu przyczynić się przez oddanie głosu do uchwalenia ustawy, która podważa zasady wiary i moralności. Nie jest to sprzeczne z zasadą, którą sformułował Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae”, a co później zostało powtórzone w „Nocie doktrynalnej o niektórych aspektach działalności i postępowaniu katolików w życiu politycznym”. Otóż zasada ta sformułowana w odniesieniu do problemu aborcji mówi, że parlamentarzysta, którego osobisty absolutny sprzeciw wobec przerywania ciąży byłby jasny i znany wszystkim, postąpiłby słusznie, udzielając swego poparcia propozycjom, których celem jest ograniczenie szkodliwości takiej ustawy.
Sądzę, że tą zasadą można się kierować także w tej trudnej kwestii. Równocześnie należy skupić się na kształtowaniu świadomości ludzi – także parlamentarzystów - w tej dziedzinie. Popatrzmy jak wielkie zmiany w tej sferze nastąpiły jeśli chodzi o aborcję. W ciągu kilkunastu lat większość Polaków zrozumiała, że jest to niedopuszczalne zabójstwo człowieka. Dziś bardzo wiele czasu należy poświecić na kształtowanie świadomości w sferze bioetycznej. Nic dziwnego, że większość jest za in vitro, gdyż ludzie na ogół nie zdają sobie sprawy z czym się to wiąże.
Podkreślę jeszcze raz: polityk winien mieć prawidłowo ukształtowane sumienie. Wielu polityków działając zupełnie dowolnie twierdzi, że działa zgodnie z sumieniem. I tu jest poważny problem. Jest to istotne pole pracy dla Kościoła.
Czy i jakich sojuszników na scenie politycznej ma Kościół?
- Nie ukrywałbym, że ugrupowania prawicowe są naszymi naturalnymi sprzymierzeńcami. Świat wartości konserwatywnych jest znacznie bliższy chrześcijaństwu niż lewicowy sposób myślenia. Ale to nie znaczy, że z partiami tymi Kościół winien zawiązywać jakieś koalicje. Inne cele stoją przed Kościołem jako wspólnotą religijną, a inne przed partiami politycznymi.
Czym innym natomiast jest współpraca z określonymi politykami w imię obrony wspólnych wartości. Ale mogą to być politycy z różnych partii. Z tymi wszystkimi, z którymi łączą nas wartości, możemy współpracować.
W imię chrześcijańskiego uniwersalizmu Kościół nie powinien wiązać się z żadną partią. W tę pułapkę wpadł Kościół we Włoszech bezpośrednio po wojnie, nawiązując sojusz z chadecją w obawie przed zwycięstwem komunistów. Ceną jaką zapłacił, było odpadnięcie części warstw ludowych. Tymczasem każdy człowiek jest dla nas wartością, każdy winien być „drogą Kościoła”.
Kościół – jeśli chce być wierny swej powszechnej misji - musi zachować ponadpartyjność. W stosunku do polityki jego rola jest inna. Sprowadza się ona do funkcji krytycznej. Kiedy np. ktoś postuluje karę śmierci, mówimy: Nie tędy droga, to jest złe! Do Kościoła należy ocena moralna, a nie taki czy inny rodzaj politycznego zaangażowania.
Kościół docenia demokrację, ale przypomina, że musi się ona liczyć z prawami człowieka i wartościami. Jeśli demokracja nie oprze się na żadnych wartościach, to cokolwiek uczyni, będzie uchodzić za demokratyczne, a od jej decyzji nie będzie odwołania. Tak jak przypominał Jan Paweł II: demokracja bez wartości, bez poszanowania wszystkich bez wyjątku praw człowieka, łatwo przemienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm. A niczym nie ograniczone rządy większości prowadzić mogą wręcz do tyranii.
Czy zatem radio bądź gazeta katolicka może być zarazem tubą jednego obozu politycznego?
- Jeśli dane radio nie jest organem urzędowym Kościoła i działa na swój rachunek, to taka możliwość istnieje. Musimy przyjąć, że ramach szerokiej wspólnoty Kościoła istnieje pluralizm w tych kwestiach, których nie reguluje doktryna Kościoła. A skoro ten pluralizm tak bardzo widoczny jest w mediach świeckich, to dopuszczalny musi być i w mediach katolickich. Trudno abyśmy mediom katolickim nakazywali jednomyślność w ich wyborach społeczno-politycznych. Natomiast żadne medium katolickie nie może operować językiem nienawiści, jaki pojawia się na scenie politycznej, czy w niektórych mediach świeckich.
Papież przyjął na prywatnej audiencji przedstawicieli Włoskiej Federacji Motocyklowej.
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Symbole ŚDM – krzyż i ikona Matki Bożej Salus Populi Romani – zostały przekazane młodzieży z Korei.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Posługa musi być służbą ludziom, a nie jedynie chłodnym wypełnianiem prawa.
Dbajcie o relacje rodzinne, bo one są lekarstwem zarówno dla zdrowych, jak i chorych
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.