Przypomniał o tym przedstawiciel litewskiej Caritas. Odniósł się tym samym do wprowadzonego w ubiegłym tygodniu w Wilnie zakazu żebractwa i dawania jałmużny.
Linas Kukuraitis, dyrektor katolickiej instytucji charytatywnej, przypomniał, że żebracy byli jeszcze wcześniej, niż powstały miasta, podobnie jak ci, którzy przychodzili im z pomocą. Burmistrz Wilna, Arturas Zuokas uznał, że żebracy naruszają wizerunek tego miasta i sam na rowerze postanowił zbadać, czy zakaz jest respektowany. Nie omieszkał pouczyć polskich turystów, że dawanie pieniędzy żebrakom jest tu przestępstwem karanym mandatem do 770 dolarów.
Caritas szacuje się, że w stolicy Litwy jest 10 tys. żebraków. Włóczęgostwo i bezdomność wzmogły się jeszcze bardziej w ostatnich latach, gdy Litwę dotknął wyraźny kryzys społeczno-gospodarczy. Rada miasta w odpowiedzi na katolicki protest złagodziła stanowisko i poinformowała, że zakaz dawania jałmużny nie będzie egzekwowany w pobliżu kościołów. Władze Wilna zamierzają jednak zdecydowaniej egzekwować prawo po Nowym Roku.
Ochrona przed wykorzystywaniem to nie jakaś strategia duszpasterska, lecz samo serce Ewangelii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Założyciele obu zakonów wnieśli znaczący wkład w odnowę życia chrześcijańskiego.
„Serce Kościoła rozdzierają krzyki, które dochodzą z miejsc ogarniętych wojną".