„Chrześcijanie są dzisiaj powołani, aby być świadkami modlitwy” – powiedział Benedykt XVI podczas audiencji ogólnej w Watykanie.
Nauczanie Jezusa na temat modlitwy wypływa z pewnością z Jego sposobu modlitwy nabytego w rodzinie, ale ma swoje głębokie i istotne źródło w byciu Synem Boga, w Jego szczególnej relacji z Bogiem Ojcem. Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego - odpowiadając na pytanie, „Od kogo Jezus nauczył się modlić?” – mówi w następujący sposób: „Jezus, według swego ludzkiego serca, nauczył się formuł modlitwy od swej Matki i z tradycji żydowskiej. Jego modlitwa wypływa jednak z innego, tajemniczego źródła; jest On odwiecznym Synem Boga, który w swoim świętym człowieczeństwie zwraca się do swego Ojca z modlitwą synowską” (541).
W narracji ewangelicznej modlitwa Jezusa jest zawsze umiejscowiona na skrzyżowaniu między włączeniem w tradycję swego ludu a nowością wyjątkowej osobowej relacji z Bogiem. „Miejsce pustynne” (por. Mk 1,35; Łk 5, 16), gdzie często się modli, „góra”, na którą wchodzi, żeby się modlić (por. Łk 6,12; 9,28), „noc”, pozwalająca Mu na samotność (por. Mk 1,35; 6,46-47 i Łk 6,12) przywołują momenty drogi objawienia się Boga w Starym Testamencie, wskazując na ciągłość Jego zbawczego planu. Jednocześnie znaczą chwile szczególnie ważne dla Jezusa, który świadomie wpisuje się w ten plan, będąc w pełni wiernym woli Ojca.
Także w naszej modlitwie powinniśmy uczyć się wkraczania coraz bardziej w tę historię zbawienia, której szczytem jest Jezus, ponowienia przed Bogiem naszej osobistej decyzji, aby otworzyć się na Jego wolę, prosić Go o siłę, żeby dostosować naszą wolę do Jego woli w całym naszym życiu, w posłuszeństwie Jego planowi miłości względem nas.
Modlitwa Jezusa dotyka każdej fazy Jego posługi i wszystkich Jego dni. Trudy jej nie wstrzymują. Ewangelie wręcz pozwalają dostrzec zwyczaj Jezusa, by spędzić na modlitwie część nocy. Ewangelista Marek opowiada o jednej z tych nocy, po ciężkim dniu, gdy dokonał rozmnożenia chleba, pisząc: „Zaraz też przynaglił swych uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzali Go na drugi brzeg, do Betsaidy, zanim odprawi tłum. Gdy rozstał się z nimi, odszedł na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, łódź była na środku jeziora, a On sam jeden na lądzie” (Mk 6,45 - 47). Kiedy decyzje stają się bardziej pilne i skomplikowane, Jego modlitwa staje się bardziej długotrwała i intensywna. Na przykład bezpośrednio przed wyborem Dwunastu Apostołów, Łukasz podkreśla że modlitwa przygotowawcza Jezusa trwała całą noc: „W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami” (Łk 6:12-13).
Kiedy spoglądamy na modlitwę Jezusa, musi pojawić się w nas pytanie: jak się modlę, jak się modlimy? Jak wiele czasu poświęcamy na relację z Bogiem? Czy wychowanie i formacja do modlitwy są dziś dostateczne? Kto może być jej mistrzem? W adhortacji apostolskiej Verbum Domini, mówiłem o znaczeniu modlitewnego czytania Pisma Świętego. Zbierając wnioski Zgromadzenia Synodu Biskupów, położyłem szczególny nacisk na specyficzną formę lectio divina. Słuchanie, medytowanie, milczenie przed Panem, który mówi, jest sztuką, której uczymy się wówczas, kiedy ją wytrwale praktykujemy. Oczywiście modlitwa jest darem, który jednak wymaga przyjęcia. Jest ona dziełem Boga, ale wymaga zaangażowania i ciągłości. Właśnie stanowiące przykład doświadczenia Jezusa ukazuje, że Jego modlitwa, ożywiana ojcostwem Boga i komunią Ducha Świętego, pogłębiła się w długim i wiernym sprawowaniu, aż do Ogrodu Oliwnego i krzyża. Chrześcijanie są dzisiaj powołani, aby być świadkami modlitwy, ponieważ nasz świat jest często zamknięty na Boży horyzont i nadzieję, jaką daje spotkanie z Bogiem. Możemy otworzyć okna na Niebo Boga poprzez naszą wierną i nieustanną modlitwę, żyjąc w głębokiej przyjaźni z Jezusem oraz przeżywając w Nim i z Nim synowską relację z Ojcem. Wręcz przebywając drogę modlitwy, nie myśląc w kategoriach ludzkich, możemy pomóc innym, aby ją przebyć: także w odniesieniu do modlitwy chrześcijańskiej obowiązuje prawda, że kiedy idziemy otwierają się drogi.
Drodzy bracia i siostry,
wychowujmy się do intensywnej relacji z Bogiem, do modlitwy, która nie będzie sporadyczna, lecz stała, pełna zaufania, zdolna by oświecić nasze życie, tak jak uczy nas Jezus. Prośmy Go, abyśmy mogli przekazywać osobom stojącym obok nas, tym które spotykamy na drogach naszego życia radość spotkania z Panem, światłem naszego życia. Dziękuję.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.