Podróż Papieża do Turcji, to silny przekaz nie tylko do chrześcijan
Papieska pielgrzymka do Turcji zaplanowana jest na 27–30 listopada Vatican Media

Podróż Papieża do Turcji, to silny przekaz nie tylko do chrześcijan

VATICANNEWS.VA

publikacja 29.10.2025 13:15

To, że Leon XIV rozpoczyna swoją pierwszą w historii podróż apostolską właśnie w Turcji, uważam za niezwykle silny komunikat skierowany do wszystkich wierzących, nie tylko chrześcijan, którzy tu mieszkają – mówi Vatican News dominikanin o. Claudio Monge, który kieruje Centrum DoSt-I i mieszka w Turcji od 24 lat – Papieska wizyta będzie miała wpływ na relacje między wyznaniami i religiami – dodaje.

Wywiad przeprowadzono w Stambule, na miesiąc przed wizytą papieża w Turcji, która odbędzie się w dn. 27–30 listopada i której kontynuacją będzie pielgrzymka do Libanu, trwająca do 2 grudnia.

Wizyta Papieża wydarzeniem, które nas porusza

„Żyjemy w bardzo małej rzeczywistości — wyjaśnia o. Monge — więc takie wydarzenie zawsze nas porusza, także z powodu dysproporcji między jego znaczeniem a liczbą osób deklarujących się jako chrześcijanie w tym kraju”. I dodaje: „czujemy się zaszczyceni i zachęceni, że nadal okazuje się zainteresowanie naszym krajem”, prawdziwą „Ziemią Świętą chrześcijaństwa, a także światowym epicentrum historyczno-archeologicznym, dziś kluczowym punktem na scenie polityki międzynarodowej”. 

Dominikanin przypomina z entuzjazmem, że od czasów Pawła VI wszyscy papieże – poza Janem Pawłem I – odwiedzali Turcję. Po Pawle VI, który przybył tam w 1967 r., w 1979 r. odwiedził ją Jan Paweł II, następnie Benedykt XVI w 2006 r., i Franciszek w roku 2014.

Na zbliżającą się wizytę czekano, „ponieważ papież Franciszek zamierzał [tu] przybyć, by uczcić 1700-lecie Soboru Nicejskiego, który doprowadził do sformułowania wyznania wiary znanego jako Symbol nicejsko-konstantynopolitański” – mówi zakonnik. 

„Zaskoczyło nas nie tyle, to że Leon postanowił podtrzymać zobowiązanie poprzednika, ile fakt, że sam osobiście zaangażował się w tę wizytę, uczestnicząc w różnych spotkaniach duszpasterskich” – dodaje o. Monge. Uważa, że, połączenie pielgrzymki do Turcji z wizytą w Libanie, miało na celu nadanie tej podróży apostolskiej szczególnego charakteru i znaczenia geopolitycznego dla całego regionu.

Aktualność Soboru Nicejskiego

Odnosząc się do lokalnych wspólnot oraz obchodów 1700-lecia Soboru Nicejskiego, o. Monge dodaje: „Chcielibyśmy być w stanie wyrażać Kościół, który słucha, i potrafi rozwijać owo słuchanie także wewnętrznie, w dojrzałej wymianie”. Obchody rocznicy pierwszego soboru powszechnego w historii „ma sens, jeśli uda nam się zrozumieć jego znaczenie i wymiar dla dzisiejszych czasów”, unikając sprowadzania obchodów do „pewnej nostalgii” – jest przekonany dominikanin.

W obecnych czasach, podobnie jak w IV wieku, „aktualne jest wezwanie do widocznej jedności: w nim, nawet po 1700 latach, zawiera się wielka nowość”. Zwołanie tego soboru, które było m.in. dziełem Konstantyna, a więc władzy świeckiej, „wyrażało przekonanie, że jedność imperium w pewnym sensie zakłada bezwarunkową jedność wiary”.

Dziś, po wielu wiekach, „uważam, że przeżywanie tego i uczynienie z tego ‘kompasu prowadzącego nas do pełnej widocznej jedności wszystkich chrześcijan’ (tak powiedział Leon XIV w czerwcu ubiegłego roku) nie oznacza okazywania ‘jedności w jednolitości’, lecz jedności jako pogodzonej różnorodności”. To „odnowiony sposób przeżywania ewangelicznego wezwania” – mówi. 

Oczekiwania polityczne oraz religijno-duchowe

Na płaszczyźnie politycznej „Papież jest tu oczekiwany przede wszystkim jako głowa państwa, dostrzega się globalny wpływ jego osoby” — wyjaśnia o. Monge. Jego pierwsze spotkania, zgodnie z programem opublikowanym przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, odbędą się w Ankarze, u prezydenta Republiki oraz przy mauzoleum Atatürka. Na poziomie religijnym i duchowym „dla nas, chrześcijan, wyzwaniem będzie przekształcenie tego wydarzenia nie w punkt dojścia, lecz przede wszystkim w punkt wyjścia i ewolucji na drodze świadczenia o tym, kim jesteśmy jako Kościół i jako Kościoły” – przekonuje dominikanin.

Znaczenie dialogu

O. Monge podkreśla potrzebę dialogu międzyreligijnego, który winien być prawdziwy. Jest takim wówczas, kiedy „osoby, które całym sercem wierzą w to, co robią, akceptują ryzyko, że konfrontacja z podejściem odmiennym od ich własnego, skłoni do odnowienia i odświeżenia własnego świadectwa”.

Dlatego – przekonuje – wspólnota chrześcijańska w Turcji jest „rzeczywistością w ciągłej ewolucji”. Także same Kościoły „przeobrażają się nieco”. Przykładem jest fakt, że Kościół rzymskokatolicki, dawniej postrzegany jako Kościół obcokrajowców, dziś „przyjmuje także tureckie oblicze”. 

Bodziec i wyzwanie

„Dla nas jest to bodziec i wyzwanie. Uważam, że to znak, że Duch Święty działa, mimo wszystko. Kiedy Franciszek w 2014 r. celebrował Mszę św. w katedrze Ducha Świętego w Stambule [w obecności patriarchy ekumenicznego Bartłomieja – przyp. red.], przypomniał, że nie chodzi o ducha uniformizacji, lecz o zaproszenie do dzielenia się bogactwem różnorodności, która codziennie działa na rzecz pojednania, a nie obrony własnego terytorium” – wyjaśnia dominikanin.

„Liczebny wzrost tej części Kościoła, która przyjmuje tureckie oblicze, jest zarówno szansą, jak i wyzwaniem” – podkreśla. To Kościół „który musi znaleźć swoją własną tożsamość, a nie jedynie ją importować, ponieważ Ewangelia przemawia do konkretnych kultur, potrafiąc stawiać im pytania i je prowokować. To zaproszenie do jeszcze większego słuchania, ponieważ chodzi o pierwsze pokolenia wierzących” i o „Kościół w pełni wyrażający tę kulturę” – mówi. I przyznaje, że bez wątpienia jest to wyzwanie.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona