publikacja 18.04.2005 18:41
2 czerwca 1979 r. warszawskie lotnisko Okęcie. Jan Paweł II powitał Ojczyznę rozpostartymi ramionami, jakby chciał objąć cały kraj i każdego mieszkańca…
1991: papieskie napomnienie
Przemiany roku 1989 i rozpad systemu wprowadziły narody Europy Środkowej i Wschodniej w stan euforii. Polacy w sposób szczególny oczekiwali słów uznania i pochwały za obalenie komunizmu i zniszczenie systemu. Tymczasem z ust Papieża po raz pierwszy i chyba ostatni płynęły nie tylko słowa pociechy, ale i krzyk wzburzenia i napomnień.
Sytuacja, w jakiej odbywała się czwarta pielgrzymka do Ojczyzny była szczególna: w Polsce aż kipiało od ostrej dyskusji o kształt wywalczonej wolności, o rolę i miejsce Kościoła, o system wartości, na jakim mieliśmy budować państwo. Zamiast pochwał (czego spodziewała się część elit politycznych) i poparcia doraźnych rozwiązań, Papież, podejmując aktualność Dekalogu, napominał i przestrzegał rodaków przed zachłyśnięciem się bezgraniczną wolnością. W Kielcach wręcz krzyczał, domagając się prawa człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, w innych miastach przestrzegał duchownych przed łatwością i pozornym sukcesem w pracy duszpasterskiej oraz wzywał do odczytania znaków czasu.
Po raz kolejny słowa Papieża okazały się prorocze, kiedy otwierając II Synod Plenarny, podpowiadał biskupom i księżom kierunek działania. „W poprzednim układzie Kościół stwarzał jakby przestrzeń, w której człowiek i naród mógł bronić jakby swoich praw (...) W tej chwili człowiek musi znaleźć w Kościele przestrzeń do obrony poniekąd przed samym sobą, przed złym użyciem wolności, przed zmarnowaniem wielkiej historycznej szansy” - mówił, a wolne media i część działaczy katolickich, kręcąc z niedowierzaniem głowami, mówiło: jak bardzo Papież nas już nie rozumie. Kolejne lata pokazały, że to my w dużej mierze nie zrozumieliśmy Papieża.
Polsko - Ojczyzno moja!