Więcej fragmentów

Za Katolicka Agencją Informacyjną

"Jak już wspomniałem, regularnie chodziłem pracować do Kurii, ale szczególnie ceniłem sobie wizytacje duszpasterskie. Bardzo je lubiłem, gdyż dawały mi możliwość bezpośredniego kontaktu z ludźmi. Miałem odczucie, że ich wówczas 'wychowywałem'. Przychodzili do mnie kapłani i świeccy, przychodziły rodziny, młodzi i starzy, zdrowi i chorzy, rodzice z ich dziećmi i z ich problemami; przychodzili wszyscy ze wszystkim. To było życie".
Wizytacje duszpasterskie

Jako biskup popierałem wiele inicjatyw wiernych świeckich. Były one bardzo różne, jak np. Duszpasterstwo Rodzin, wspólne seminaria kleryków ze studentami medycyny nazywane 'Kler-med', Instytut Rodziny. Przed wojną była aktywna Akcja Katolicka z jej czterema gałęziami: męska, żeńska oraz młodzież męska i żeńska. Teraz z w Polsce się ona odradza. Byłem również przewodniczącym Komisji Apostolstwa Świeckich w Episkopacie Polskim. Popierałem pismo katolickie 'Tygodnik Powszechny' i starałem się dodawać odwagi gromadzącemu się wokół niego środowisku. Wtedy było to niezwykle potrzebne. Przychodzili do mnie redaktorzy, uczeni, lekarze, artyści... Czasami wchodzili po kryjomu, gdyż były to czasy dyktatury komunistycznej. Organizowało się też różne sympozja - dom był zawsze zajęty, pełen życia. A siostry sercanki musiały wszystkich wyżywić...
"Współpraca ze świeckimi"

Bywałem często u szarych urszulanek na Jaszczurówce. Co roku korzystaliśmy z ich gościny. Ukształtowała się taka tradycja, że w Nowy Rok o północy odprawiałem Mszę św. u franciszkanów w Krakowie, a rano jechałem do urszulanek do Zakopanego i szedłem na narty. W tym czasie zwykle był śnieg. Zostawałem więc u nich aż do 6 stycznia. Tego dnia po południu wyjeżdżałem, żeby zdążyć na wieczór do katedry w Krakowie na Mszę św. o godz. 18. Potem było spotkanie kolędowe na Wawelu. Pamiętam, że raz będąc na nartach chyba z księdzem Józefem Rozwadowskim pobłądziliśmy gdzieś w okolicy Doliny Chochołowskiej. Musieliśmy potem pędzić - jak zwykło się mówić - "jak wariaci", aby zdążyć na czas". Jan Paweł II ceni też poczucie humoru u innych, z satysfakcją odnotowując, że tą niewątpliwą zaletą może się wykazać bp Ignacy Jeż, "o czym między innymi świadczy umiejętność bawienia się swoim nazwiskiem".
"Współpraca z zakonami"

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg