publikacja 16.01.2017 06:00
Czekamy na mszę św., którą odprawi papież. Nie będzie to jednak uroczysta liturgia jak w bazylice św. Piotra, ale msza św. „domowa” w małej kaplicy w papieskiej rezydencji. Wreszcie otwierają się drzwi...
Fragment książki "Bóg szuka nas na marginesie" publikujemy za zgodą wydawnictwa Znak. Zamieszczony tekst, przedrukowany w tej książce, stanowi fragment przedmowy o. A. Spadaro SJ do pierwszego tomu homilii papieża Franciszka, wygłoszonych w kaplicy Domu św. Marty, zatytułowanego La verità è un incontro, red. A. Spadaro SJ, RCS Libri, Milano 2014, s. 11-26.
Franciszek: "Bóg szuka nas na marginesie"
www.znak.com.pl
Przed bramą do Domu św. Marty, który Franciszek nazywa czasem „klasztorem”, zebrała się już grupa osób oczekujących na wejście zaplanowane o godzinie 6.45. Wcześniejsza niż zwykle pobudka i poranny chłód mogłyby wydawać się uciążliwe, jednak wśród zebranych wyczuwa się atmosferę skupienia. Czekamy na mszę św., którą odprawi papież. Nie będzie to jednak uroczysta liturgia jak w bazylice św. Piotra, ale msza św. „domowa” w małej kaplicy w papieskiej rezydencji. Wreszcie otwierają się drzwi. Gwardziści szwajcarscy wskazują nam drogę do kaplicy. Księży kierują do salki, gdzie stoi długi stół z krzesłami, na których można położyć palto i teczkę. Dwie siostry ze Zgromadzenia św. Wincentego à Paulo pomagają koncelebransom dobrać szaty liturgiczne odpowiedniej długości i założyć stułę. Do dyspozycji jest parę butelek wody, są też plastikowe kubki. To cenny dowód troski. Tymczasem świeccy, którzy przyszli uczestniczyć we mszy, zajmują miejsca w kaplicy, do której po chwili wchodzą koncelebrujący kapłani, siadając w pierwszym rzędzie. W pogodnej atmosferze wszystko wygląda najzupełniej zwyczajnie.
Gdzie jesteśmy? W kaplicy Świętego Ducha w Domu św. Marty. Zaprojektował ją w 1993 roku amerykański architekt Louis D. Astorino z Pittsburgha w Pensylwanii. Niezrażony specyficzną lokalizacją, postanowił wykorzystać fakt, że kaplica jakby klinem wcina się w niewielką przestrzeń między południową ścianą Domu a okalającymi Watykan szesnastowiecznymi murami wzniesionymi z rozkazu papieża św. Leona IV, i nawiązując niejako do Trójcy Świętej, na motywie trójkąta oparł zarówno założenie całej konstrukcji, jak i jej wystrój. Nawet posadzka wyłożona jest trójkątnymi kamiennymi płytami. Z każdego miejsca kaplicy wierni widzą elementy nawiązujące do symboliki trynitarnej. Wszędzie widoczne trójkąty sprawiają, że przestrzeń kaplicy wywołuje wrażenie pewnej „ostrości”, którą jednak łagodzi ciepły blask marmuru i miękka gra świateł. Całość sprawia wrażenie strzeliste. To szczegół niepozbawiony znaczenia, gdyż kaplica wzniesiona została w przedłużeniu osi papieskiego ołtarza w bazylice Piotrowej.
Skromna, zwięzła, intensywna msza św.
Papież wchodzi skupiony, kłania się do ołtarza i czyni znak krzyża. Pierwsze wrażenie to wrażenie uczestnictwa we mszy św. Nie chodzi o to, że jesteśmy z papieżem, ale że uczestniczymy w porannej liturgii, jak wszystkie inne odprawiane w każdej parafii. Tylko biała piuska świadczy o tym, że celebransem jest papież. Franciszek jest teraz przede wszystkim pasterzem. Zachęca nas do modlitwy. Skupionym wzrokiem wodzi po twarzach wpatrzonych w niego wiernych. Papież nie lubi izolacji i ta poranna msza św. nie jest liturgią między nim a Bogiem w obecności widzów, lecz głębokim doświadczeniem prawdziwej wspólnoty.
- Pan z wami - mówi papież spokojnym głosem.
- I z duchem twoim - odpowiadają wierni.
Liturgia ma skromny, zwięzły, a przecież intensywny charakter. Również na oprawę muzyczną składają się proste, oszczędne pieśni. Zwykle Franciszek ma dwóch głównych koncelebransów. Po odczytaniu Ewangelii papież podchodzi do pulpitu i zwraca się do wiernych. Ma przed sobą lekcjonarz otwarty na słowie Bożym. Żadnych notatek czy choćby kartki. W ciszy, która na chwilę ogarnia zgromadzenie, Franciszek przenikliwie analizuje czytania, odkrywając ich znaczenie dla tych wiernych, których ma przed sobą.
Czas homilii jest ograniczony. Jeśli trwa zbyt długo, jak napisał Bergoglio w Evangelii gaudium, „niszczy dwie charakterystyczne cechy celebracji liturgicznej: harmonię między jej częściami oraz jej rytm” (EG 138) [1]. Papież dobrze pamięta, że już w Biblii zawarte zostało zalecenie dotyczące odpowiedniej miary: Mów zwięźle, w niewielu słowach [zamknij] wiele treści (Syr 32, 8).