Pielgrzymki Jana Pawła II do Polski nie tylko przywracały nadzieję, dodawały sił, a nawet nadawały życiu kolory. One były przede wszystkim rozłożonym na lata procesem wychowywania Polaków.
Gorzkie słowa i wezwanie
Ten przekaz nie zdołał się jednak przebić przez dominujące wówczas nastroje. Pielgrzymka 1991 r. była chyba jedyną, w czasie której Jan Paweł II był tak ostro i jednoznacznie krytykowany. „Gazeta Wyborcza”, ale również inne media nie pozostawiły na nim suchej nitki, a komentatorzy (także wierzący) często sugerowali, że papież nie rozumie wolności i demokracji. W efekcie – poza sukcesem, jakim było wprowadzenie niedoskonałego, ale jednak chroniącego życie prawa antyaborcyjnego – niemal nic z propozycji Ojca Świętego nie zostało zrealizowane. I Jan Paweł II wypomniał to Polakom w czasie swojej kolejnej wizyty w 1995 r., kiedy stwierdził, że Polska potrzebuje ludzi sumienia i dramatycznie pytał, w jakim kierunku zmierzamy. „Chrystus czeka na naszą odpowiedź. Jaką odpowiedź da Chrystusowi Polska dzisiaj, na progu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000” – pytał wówczas. Pytanie to można zadać i dzisiaj. Jaką odpowiedź dajemy Chrystusowi? Czy jesteśmy ludźmi sumienia? Czy nasza polityka jest prowadzona przez ludzi, którym solidarność, miłość, cnota i sumienie są drogie? I czy my kierujemy się tymi wartościami, gdy ich wybieramy?
W 1997 r. papież spróbował po raz kolejny zachęcić nas do wielkiego projektu. Tym razem był to projekt dotyczący całej Europy. W skrócie można go określić planem odbudowy klasycznych korzeni Europy, zbudowania „nowej Christianitas”. A wezwanie takie znaleźć można już w pierwszym, powitalnym przemówieniu. „Jestem przekonany, iż Polacy to naród o ogromnym potencjale talentów ducha, intelektu, woli, naród, który stać na wiele i który w rodzinie narodów europejskich może odegrać doniosłą rolę” – mówił papież. Podobne wątki znaleźć można było także w kolejnej pielgrzymce, w 1999 r. Tamte dni pozostały jednak w naszej pamięci przede wszystkim jako okres mocnego przeżycia wspólnoty, wielkiej modlitwy o zdrowie Jana Pawła II. A przecież papież stawiał wówczas pytania absolutnie dramatyczne. „Co nasze pokolenie zrobiło z tym wielkim dziedzictwem? Czy lud Boży tego Kościoła nadal żyje tradycją apostołów, misją proroków i krwią męczenników? Trzeba, żebyśmy na te pytania dali odpowiedź. Trzeba według niej układać przyszłość, aby się nie okazało, że skarb wiary, nadziei i miłości, który nasi ojcowie ustrzegli w zmaganiach i nam przekazali, to pokolenie zatraci uśpione (...) wolnością” – ostrzegał i przypominał, że oznacza to wielką odpowiedzialność obecnego pokolenia. Nie sposób w tych słowach znaleźć stwierdzenia, że tradycja została zagubiona, a wolność przyczyniła się do śmierci wiary, nadziei i miłości. Ale pytania tego nie należy traktować jako przypadkowego chwytu retorycznego. Szczególnie że ostrzeżenia przed niepamięcią i wezwania do wierności swoim tradycjom i doświadczeniom powracały także w innych papieskich wypowiedziach. I mocno komponowały się z tematyką pierwszej pielgrzymki, kiedy papież budował polską tożsamość.
Rozesłanie
Na ostatni dzień, dzień pożegnania, pozostawił nam Jan Paweł II rozesłanie. Po latach bycia razem, przeżywania pielgrzymek postanowił powiedzieć nam, że zaczyna się okres budowania na fundamentach, które nam zostawił. Polacy zatem powinni zabrać się solidnie do ewangelizacji i świadczenia o wierze. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. „Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść »iskra, która przygotuje świat na ostateczne Jego przyjście« (Dzienniczek, 1732). Trzeba tę iskrę stale rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce (…) Bądźcie świadkami miłosierdzia” – apelował. To jest testament Jana Pawła II, jego zadanie dla nas. Przez ponad dwie dekady papież przygotowywał nas do jego spełnienia. A teraz oczekuje, że zaczniemy je wykonywać! Rekolekcje skończyły się. Teraz jest czas na zbieranie owoców. I tylko od nas zależy, ile zostanie zebrane.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.